Podsumowanie 2016 roku!

Cześć wszystkim! Przychodzę dziś do was z postem, w którym podsumuję ten rok. Na początku roku postanowiłam, że będę spisywała tytuły przeze mnie przeczytane, ale gdzieś tak w na początku czerwca o tym totalnie zapomniałam, więc robiłam takie szybkie liczenie przed chwilą. Naliczyłam 35 książek, które czytałam i większość z nich recenzowałam. Oczywiście nie ma tu tytułów, które musiałam przeczytać do szkoły, ani lektur, które czytałam pod przymusem programu nauczania. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie jest to jakaś duża liczba, ale zawsze mogło być gorzej ;) Zrzucam to na winę tego, iż dopiero co szłam do liceum i chciałam skupić się bardziej na nauce. Nie zmienia to jednak faktu, iż mój blog niesamowicie się rozrósł przez 2016 rok i nie wydarzyłoby się to bez waszej pomocy, dlatego z całego serduszka wam za to dziękuję <3
Poniżej podlinkuje wam wszystkie tytuły, które udało mi się przeczytać w tym roku, których recenzje pojawiły się na moim blogu.
Chciałabym również podziękować za zaufanie wielu wydawnictwom oraz portalom internetowym, które zaufały mi i podjęły ze mną współprace. Mam nadzieję, że są państwo zadowoleni z naszej wspólnej pracy.
Zaufali mi:





Wiele z książek, przeczytanych w tym roku okazały się fenomenem dlatego, chyba nie jestem w stanie wyłonić jedynie jednej. Na pewno największym zaskoczeniem tego roku jest książka "Lato koloru wiśni", którą wręcz pokochałam.
Było również troszkę mniej zadowalających tytułów, ale nie bądźmy już tacy. Uznajmy, że ich jednak nie było i cieszmy się tym co było miłe w tym roku :)

Lista:
#15 Podaruj mi Miłość
#16 Makbet
#17 Igrzyska śmierci
#18 Ja, Ty, my
#19 W pierścieniu ognia
#20 Kosogłos
#21 Szaleństwo
#22 Ugly love
#23 Nick i Norah. Playlista dla dwojga
#24 Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender
#25 Brzydula
#26 I wciąż ją kocham
#27 Na krawędzi nigdy
#28 Zabrana o zmroku
#29 Niebezpieczne kłamstwa
#30 Pepa, nie świruj
#31 Love, Rosie
#32 Silver 1
#33 Zawsze stanę przy tobie
#34 Hopeless
#35 Lato koloru wiśni
#36 Pechowa dziewczyna
#37 Jak powietrze
#38 Zima koloru turkusu
#39 Nagroda pocieszenia
#40 Silver 2
#41 November 9
#42 Tajemny ogień
Zanim jednak zniknę stąd w tym roku to chciałabym złożyć wam najserdeczniejsze życzenia z okazji nowego roku. Życzę Wam dużo czasu na czytanie w przyszłym roku, jak i wiele pieniędzy na kupowanie książek, abyście byli zadowoleni z życia i aby wszystko szło po waszej myśli, a przynajmniej większość. No więc trzymajcie się! Życzę Szczęśliwego Nowego Roku i do zobaczenia niebawem! Już w 2017 roku!
Dajcie znać w komentarzach czy chcecie zobaczyć moją biblioteczkę, bo zastanawiam się nad nagraniem filmiku na YT :)

#42 Tajemny ogień


"Tajemny ogień" ~ C. J. Daugherty

Dwójka nieznajomych, mieszkających setki kilometrów od siebie. Ona jest z Anglii, a on z Francji. Czy to, że się poznali jest przypadkowe? Taylor, z pozoru zwykła dziewczyna z mocno kręconymi włosami, które nawet pod siłą prostownicy nie chcą zmienić swojego kształtu. Grzeczna uczennica, starająca się o jak najlepszą opinie jak i oceny. Jej jedynym marzeniem jest dostanie się na dobrą uczelnie.
Sacha, typowy niegrzeczny chłopak, który nie patrzy na konsekwencje tego co robi. Jednak, kiedyś był inny. Jedna wiadomość wystarczyła by zmienić jego życie o 180 stopni. Dowiedział się, że jest przeklęty. Trzynasty, ostatni potomek zabójcy alchemiczki, który ma zapłacić za jej śmierć. Za osiem tygodni, w swoje osiemnaste urodziny ma pożegnać się z życiem.
Mimo setek kilometrów, odmiennych charakterów potrafią znaleźć wspólny język. Ciekawe czy wszystko pozostanie tak samo, kiedy Taylor dowie się, że drzemie w niej ogromna moc, dzięki której może uratować Sache. Tylko czy nie będzie już za późno?


Tak naprawdę nigdy nie sądziłam, że przeczytam tą serię, bo mimo tego, iż uwielbiam "Wybranych" to jednak jest wiele innych książek, które bardziej przykuwały moją uwagę. Jednak dzięki uprzejmości Wydawnictwa dostałam możliwość zapoznania się z tą historią, za co serdecznie dziękuję. Była ona warta mojego czasu, bo jest tak samo - lub nawet lepsza - niż inne tytuły tej autorki.
Muszę przyznać, że  po przeczytaniu pierwszej części z tego cyklu jestem bardziej zainteresowana i wciągnięta niż przy "Wybranych". Mam jedynie nadzieję, że tom drugi - którego recenzja również niedługo pojawi się na blogu, oby jeszcze w tym roku - nie będzie bardzo odstawał od poziomu tej książki. Sądzę, że może być to spowodowane dość interesującym tematem historii. Osobiście nie spotkałam się z czymś takim i nie ma tu typowych motywów, które po pewnym czasie mogłyby zacząć denerwować czytelnika. Więc mogę szczerze powiedzieć, że "Tajemny ogień" jest tak samo dobry jak i poprzednia seria tej autorki.
Mimo, że występuje tu dość schematyczny zarys postaci to różnią się one czymś, co pozwala na ich wyjście z worka "typowych bohaterów". Bardzo podobał mi się fakt, iż książka pisana jest z dwóch perspektyw. Znaczy niezupełnie, gdyż jest ona pisana w trzeciej formie, ale rozdziały są w pewien sposób podzielone. Raz narrator mówi więcej o uczuciach Taylor innym razem skupia się na  chłopaku. Mimo, że nie jestem fanką takiej formy pisania to nie przeszkadzała mi ona w tej książce. Uważam, że pierwszosobówka, mogłaby troszkę zepsuć tę fabuły. Kolejnym plusem jest to, że akcja toczy się z rozdziału na rozdział i nie jest powtarzana z punkt widzenia obu osób - co po pewnym czasie mogłoby stać się męczące.
Podoba mi się również to, iż autorka pokazała coś, co w świecie rzeczywistym uchodzi za coś niemożliwego do utrzymania, a chodzi mi tu o znajomość przez internet. Główni bohaterowie poznają się dzięki swoim nauczycielom, gdyż Taylor ma pomagać Sache w pracy nad językiem angielskim, co jest tylko przykrywką do ich prawdziwego spotkania. Z początku bohaterowie czatują na stronach internetowych i właśnie w taki sposób poznają się. Wszystko może wyjść i nie straci się kontaktu z osobą z którą dzielą nas setki kilometrów jeśli się chce utrzymywać z kimś więź.
Oczywiście dochodzi do prawdziwego spotkania, na które bohaterowie czekali z niecierpliwością. Książka pokazuje rzeczywiste uczucia ludzi, którzy spotykają się ze sobą po raz pierwszy. Jest to niepewność, stres, ale przede wszystkim obawa, że ktoś nie będzie taki sam jak w sieci. Obawa przed tym, iż wykreowaliśmy sobie w głowie kogoś zupełnie innego niż jest on w rzeczywistości.
Z początku wydaje się to być świetna opowieść obyczajowa, ale wcale tak nie jest. Książka zawiera elementy fantastyczne, które również bardzo mnie zainteresowały. Już od samego początku wiemy, że Sacha jest przeklęty. Jeden z jego przodków zabił alchemiczke i dlatego została rzucona na nich klątwa trzynastu. A Sacha jest właśnie ostatnim, który ma tę klątwę wykonać. Musi umrzeć w swoje osiemnaste urodziny. Natomiast Taylor ma moc, która ją przeraża, bo nie może jej kontrolować, a do tego jest w niebezpieczeństwie. Więc jak ma się bronić przed złą mocą jeśli nie potrafi panować nas swoimi zdolnościami? Szybko jednak okazuje się, że skrywa w sobie tajemny ogień, który jest w naprawdę mocną bronią.
Książka zawiera również wątek miłosny, który powoli rozwija się między głównymi bohaterami. Z początku jest to jedynie zainteresowanie osobą, później wypieranie z siebie zauroczenia, ale po pewnym czasie do wszystkich dociera to, że wpadli jak śliwki w kompot. Ogromnym plusem jest to, że bohaterowie nie zakochują się w sobie podczas pierwszej okazji przy której się widzą. Ich uczucie rozwija się z każdym rozdziałem, co pozwala na odbieranie tego w bardzo rzeczywisty sposób. Niestety w większości książek jest odwrotnie. Wątek miłosny między głównymi bohaterami jest już przedstawiony w pierwszych chwilach lektury. Bardzo się cieszę, że "Tajemny ogień" nie należy do tej kategorii.
Pomysł na historię - jak dla mnie - jest bardzo dobry. Nie jest oklepany i powielany, a to chyba najważniejsze. Jestem szczęśliwa, że mogłam przeczytać tę książkę i już nie mogę się doczekać kolejnej części.
Co do zakończenia to jestem mega z niego zadowolona. Byłam mile zaskoczona faktem, że nie mogłam się oderwać od czytania "Tajemnego ognia", kiedy przebrnęłam przez połowę historii. Skończyłam ją tego samego dnia, więc wyobraźcie sobie jak bardzo wciągająca jest końcowa akcja.
Jeśli mam powiedzieć coś o okładce, to uważam, że jest ona ładna. Dość interesujący jest symbol powstający z połączenia trójkąta z kółkiem, który oczywiście jak zawsze ma związek z fabułą, co mnie bardzo zaskoczyło, bo akurat nie sądziłam, że tak ona się potoczy. Dałabym jej 4/5 :)
Serdecznie polecam Wam ten tytuł, tak samo jak i poprzednie pisane przez tę autorkę. Jeśli czytaliście coś, co wyszło spod ręki tej kobiety to dajcie znak w komentarzu :)




Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Otwarte:




Wesołych Świąt!



















Dziś jest ten szczególny dzień, który po wielu dniach przygotowań wreszcie możemy zasiąść wspólnie do stołu przy pysznym jedzeniu i spędzić rodzinnie czas. Życzę Wam, aby tegoroczne święta były udane i były właśnie tymi, o których marzycie. Aby marzenia zaczęły się spełniać, aby nie było pustych miejsc przy stole, aby atmosfera w domu była przepełniona śmiechem i radością oraz dźwiękami polskich jak i zagranicznych piosenek świątecznych. Życzę oczywiście zdrowia, bo to najważniejsze oraz aby czasu na czytanie książek było coraz więcej! Życzę bogatego mikołaja, który - mam nadzieję - nie będzie miał problemów z kręgosłupem, kiedy przyniesie te wszystkie książki dla wszystkich czytelników. A więc podsumowując życzę Wam ciepłych, rodzinnych, spokojnych świąt oraz szczęśliwego nowego roku, w którym niech wszystko idzie Wam po waszej myśli ;)
Wiola z Time Of Book!

To czy To BOOK TAG






Za nominację do wykonania tego tagu dziękuję Angie z kanału Jeszcze jeden rozdział.
Nie przedłużając przejdźmy do odpowiedzi ;)


1. Wolałabyś zawodowo pisać książki czy je wydawać?
Muszę przyznać, że ja nigdy tak naprawdę nie chciałam pisać książek, co innego to pisanie recenzji i np.: opowiadań ff. Ale pisanie zawodowo zobowiązuje bardziej niż to co teraz robię, dlatego zdecydowanie wolałabym wydawać książki, spełniać marzenia ludzi, którzy po prostu mają smykałkę do tworzenia i robią - a przynajmniej chcą - to co potrafią.

2. Wolałabyś zapomnieć treści wszystkich książek, które przeczytałaś czy żeby twoja biblioteczka uległa zniszczeniu?
Łoooo, muszę przyznać, że to dość drastyczne pytanie, no bo tak zapomnieć wszystko co czytałam? Halooo przede mną niedługo matura muszę mieć jakieś argumenty na rozprawkę!!! Ale moja biblioteczka? Co ja bym trzymała na tych wszystkich półkach? Okej... chyba podjęłam decyzje... Ja... Wolałabym... zapomnieć treści wszystkich książek, które przeczytałam, ponieważ większość z nich jest u mnie w biblioteczce i mogłabym przeczytać je jeszcze raz przypominając sobie fabułę, a jednak gdyby moja biblioteczka uległa zniszczeniu to moje serce - jak i mój portfel - na pewno ucierpiały by na tym jeszcze bardziej.

3.  Wolałabyś zaprzyjaźnić się z pozytywnym bohaterem, czy żeby na zawsze zniknęła zła postać?
To chyba dość proste pytanie. Myślę, że wolałabym przyjaźń, gdyż gdybym usunęła złą postać książka mogłaby nie być taka sama jak przed wycięciem negatywnego bohatera. Przez to mogłaby stać się gorsza i mogłaby stracić wielu czytelników. 
4.  Wolałabyś wydać własną książkę czy kolekcję zakładek?
 Jeśli miałam coś wydać, to jednak wolałabym, aby była to książka, gdyż każdy zainteresowany mógłby wyrazić o niej swoją opinię. A może stworzyłabym coś tak niesamowitego jak Colleen Hoover? Ahhhh.... te marzenia.
5. Wolałabyś zgubić własną książkę czy z biblioteki?
A nie ma opcji żeby nie zgubić ani tej ani tej? :c Jednakże wolałabym zgubić książkę z biblioteki, gdyż mniej by mnie to bolało. Gdybym zgubiła własną książkę pewnie nie kupiłabym jej po raz kolejny, a do tego ten ból, że zgubiłam jedno z moich skarbów. 
6. Wolałabyś stracić wszystkie zdjęcia książek jakie zrobiłaś czy wszystkie recenzje, które napisałaś?
 Mimo tego, iż robienie zdjęć książek wymagają ode mnie sporego wysiłku i pomysłów na używanie różnych przedmiotów, dostosowywania światła, to jednak wolałabym stracić właśnie zdjęcia książek, niż recenzje nad którymi, siedzę bardzo długo. Wymagają one jednak więcej takiej pracy umysłowej i skoncentrowania się na pisaniu, aby dobrać odpowiednie słowa. 
7. Wolałabyś ożywić ulubionego bohatera czy dać nieskończoną wenę i nieśmiertelność ulubionemu autorowi?
Ja chyba nie mam jednego ulubionego bohatera, dlatego miałabym problem z podjęciem decyzji, kogo chciałabym ożywić, dlatego wolałabym dać nieskończoną wenę i nieśmiertelność ulubionemu autorowi, gdyż mogłabym zawsze czytać książki Colleen Hoover i na pewno nigdy nie miałabym dość jej twórczości. 

8. Wolałabyś żeby ktoś opisał całe twoje życie czy żeby powstał film na jego podstawie?
Moje życie nie jest jakieś bardzo ciekawe, dlatego uważam, że książka mogłaby zanudzić wszystkich czytelników, dlatego zdecydowanie wolałabym, aby nagrano na jego podstawie film. Mam tylko nadzieję, że zagrałaby mnie jakaś ładna aktorka, która wie co robi. 

9. Wolałabyś być bohaterem książki obyczajowej czy fantastycznej?
Zdecydowanie wolałabym być bohaterem książki obyczajowej, gdyż jest ona bardziej realistyczna, a takie książki lubię najbardziej. 

10. Wolałabyś mieć jeden magiczny przedmiot czy spędzić jeden dzień w swojej ulubionej książce?
Zdecydowałabym jeden magiczny przedmiot, gdyż za sprawą jego mogłabym wyczarować sobie więcej niż jeden dzień w ulubionej książce i wiele wiele innych rzeczy, bo nie odebrano by mi go po jednym dniu  

11. Wolałabyś żeby twoja książka odniosła wielki sukces czy żeby twój blog odniósł wielki sukces?
Ze względu na to, że ja nie planuję wydawać książki to wolałabym, aby mój blog odniósł wielki sukces, gdyż wiedziałabym, że nie robię czegoś na marne i ktoś dzięki mnie podejmuje decyzję czy chce coś przeczytać czy też nie.

Dajcie znać jak wy byście odpowiedzieli. I mam jeszcze pytanie chcielibyście zobaczyć booktour mojej biblioteczki? Piszcie w komentarzach ;)
A tymczasem...

Nominuję:




#41 November 9


"November 9" ~ Colleen Hoover

9 listopada to data, która zmieniła życie Bena i Fallon. Dzień, w którym przypadkowe spotkanie zaważyło na ich dalszym życiu. Od tej pory postanowili widywać się tylko raz w roku, w tym samym miejscu, o tej samej porze.
Fallon to dziewczyna, która po pewnym wydarzeniu z 9 listopada przestała wierzyć w siebie i swoje zdolności, a Ben to chłopak, którego życie wywróciło się do góry nogami tego samego dnia.
Czy to, że poznali siebie nawzajem w dniu, który wcześniej nie przywoływał im dobrych wspomnień ma jakieś znaczenie? A może to przeznaczenie? Które bohater chce upamiętnić w książce, tylko co jeśli jej rozdziały przestaną pokrywać się z rzeczywistością?


Kiedy usłyszałam o tej książce od razu zapragnęłam mieć ją przy sobie - oczywiście było to spowodowane autorką tego dzieła - dlatego, gdy tylko zobaczyłam zapowiedź na stronie empiku, postanowiłam nie czekać dłużej i kliknęłam pomarańczowy przycisk, nawet nie czytając treści zawartej na tylnej okładce. Zrobiłam to jakoś pod koniec września, a do 9 listopada - bo właśnie wtedy była premiera, co na pewno nie było przypadkiem, zważając na tytuł - musiałam jeszcze trochę poczekać.
Prawdopodobnie jeszcze nie przeczytałabym tej książki, gdyby nie fakt, iż pisząc to jestem przeziębiona i przez tydzień leżałam w łóżku.
Była to cudowna okazja na zapoznanie się z historią głównych bohaterów. Pochłonęłam ją w kilka dni i po zakończeniu przez wiele dni nie mogłam pozbyć się uśmiechu z twarzy. Uwielbiam!!!
Książka prowadzona jest z dwóch perspektyw - dziewczyny i chłopaka - co moim zdaniem było bardzo potrzebne, gdyż dzięki temu jesteśmy w stanie poznać emocje obojga bohaterów. Plusem jest to, iż akcja się nie powtarza, tylko każdy rozdział - nie ważne z kogo punktu widzenia pisany - opisywał kolejne wydarzenia, nie powtarzając poprzednich, przynajmniej nie słowo w słowo.
Pierwsze spotkanie bohaterów jest tak cudownym pomysłem, że ja po prostu wybuchnęłam śmiechem, w pierwszej chwili, czytając co tam się działo. Ben, zaczął udawać chłopaka Fallon, aby dokuczyć jej ojcu ( to nie jest spojler, dowiadujemy się o tym na początku książki ). Pomysłowość Colleen Hoover nie zna granic i za to właśnie ją kocham. 
Sam pomysł na książkę wydaje mi się być bardzo oryginalny. Bohaterowie spotykają się tylko raz w roku, w dzień poznania i spędzają ze sobą zaledwie kilka godzin, gdyż na co dzień dzielą ich miliony kilometrów.
Jak zawsze autorka porusza w swojej książce pewien problem, który zdarza się również w prawdziwym życiu, wyjaśniając - Fallon ma na ciele liczne blizny, które są skutkiem pożaru przez który przeszła dwa lata przed akcją książki. Sądzę, że właśnie w tym jest cała magia pisania pani Hoover. Kobieta bierze jakiś problem ludzkości, który sprawia wrażenie defektów i kompleksów i w swoich dziełach przełamuje te pozory. Pokazuje piękno i to, że wcale nie musimy wstydzić się tego co kiedyś nas spotkało. Jednak nie jest to jedyny problem życiowy poruszany w historii młodych dorosłych. Zawiera ona wiele innych sytuacji, z którymi boryka się większa część świata, sprawia to, iż książka nabiera prawdziwości. 
Fajnym aspektem jest również to, że w fabułę wplecione są momenty, w których dowiadujemy się co słychać u bohaterów z poprzedniej książki Colleen - "Ugly love". Miło było przeczytać o tym, co dzieje się w życiu Tate. Kolejnym plusem jest fakt, iż w "November 9" jest pisana książka, historia przedstawiona przez Bena, dzięki której w późniejszej akcji dowiadujemy się bardzo ważnych informacji. Nie jest to typowy przekaz informacji dla czytelnika, może właśnie dlatego tak bardzo mi się to spodobał.
Co do okładki, nie jest ona jakaś wyśmienita i zdaje sobie sprawę, że nie każdemu może się podobać, ale mnie urzekła jej prostota i widząc ją w sklepie na pewno zainteresowałabym się o czym ona jest.
Jeśli chodzi o zakończenie to podobało mi się, chociaż nie spodziewałam się właśnie takiego biegu wydarzeń, to jestem zadowolona z efektu końcowego. Muszę przyznać, że pewne elementy fabuły zaskoczyły mnie i odbieram to jako kolejny plus.
"November 9" jest miłą dla czytelnika książką, przy której można śmiać się jak i płakać. Przedstawia realistyczną historię, w którą szybko uwierzyłam i pochłonęłam na jednym - no może dwóch - oddechach. Polecam ją wszystkim, którym podoba się twórczość tej autorki, a nawet tym, którym właśnie nie przypadła ona do gustu, Może tym razem przekonacie się, że jest w tym coś więcej niż tylko słowa. 
Dajcie znać czy wy lubicie Colleen Hoover ;) Zobaczymy ile nas jest!

"Kiedy znajdziesz miłość, to ją trzymasz. Chwytasz ją obiema rękami i ze wszystkich sił starasz się jej nie wypuścić. Nie możesz tak po prostu odjechać, licząc, że przetrwa, aż będziesz na nią gotowa." ~ November 9




#40 Silver. Druga księga snów.

"Silver. Druga księga snów" ~ Kerstin Gier

Jest to drugi tom z serii Silver, dlatego jeśli, ktoś nie rozpoczął jeszcze swojej przygody z tym cyklem to zapraszam do recenzji pierwszej części. Mam nadzieję, że się spodoba <3 ;)
Po wcześniejszych wydarzeniach, życie Liv wraca powoli do normy. Nie spotyka już potworów w snach, które teraz są dla niej pełnym rozrywki oderwaniem się od rzeczywistości i możliwością spędzania chwili sam na sam ze swoim chłopakiem Henrym. Powoli zaczyna dogadywać się ze swoimi współlokatorami jak i ze swoją szkolną koleżanką - Persefoną. Można by powiedzieć, że Olivia już dawno zapomniała o wydarzeniach sprzed kilku miesięcy, ale czy to aby na pewno prawda? 
Jednakże jak to w prawdziwym życiu bywa, wszystko co dobre szybko się kończy. Głowna bohaterka zmaga się z milionem pytań, które chciałaby zadać swojemu chłopakowi, ale najnormalniej w świecie boi się jego reakcji. Zaczyna mieć wątpliwości co do jego uczuć względem niej, no bo dlaczego ktoś, kto nie jest jego dziewczyną, ani przyjaciółką wie więcej niż ona sama? Dlaczego Henry ma przed nią tajemnice? I czemu nigdy nie była u niego w domu? Te pytania nie dają Liv spokoju. Gdyby tego było jeszcze mało blogerka - Secrecy - wie coś czego nie powinna wiedzieć o życiu głównej bohaterki. A do tego tajemnicze zielone drzwi...

Za możliwość przeczytania tej książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Media Rodzina.
Kiedy skończyłam czytać pierwszy tom, od razu miałam ochotę na drugi, ale niestety, premiera była dopiero pod koniec września dlatego musiałam uzbroić się w cierpliwość i wyczekiwać nadchodzącego dnia. Oczywiście jak to było za pierwszym razem tak i teraz jestem po prostu mega zaskoczona sposobem wydaniem tej książki, no powiedźcie czy ta okładka nie jest genialna? Moim zdaniem jest jeszcze lepsza niż poprzednia. Uwielbiam fragmenty gałęzi drzew na etykiecie, jestem po prostu mocno zakochana w okładkach tej serii, mam nadzieję, że trzecia część będzie zarówno piękna.
Super sprawą było również to, iż pomimo książki od wydawnictwa otrzymaliśmy listy, które zapowiadały przyjście historii Liv i jej bliskich oraz abyśmy lepiej wczuli się w strefę snów - którymi przepełniona jest fabuła - otrzymaliśmy opaski na oczy, które zakłada się podczas snu. Oczy są wtedy wypoczęte, a nas nie obudzi wschodzące słońce - polecam dla osób, które lubią długo spać. Była to bardzo miła niespodzianka, której nikt z nas się nie spodziewał. Fajny gadżet towarzyszy mi już prawie, każdej nocy ;).
Podobało mi się to, że główna bohaterka nie była tą "idealną", w której życiu wszystko się układało po jej myśli. Autorka przedstawiła ją - tak jak w pierwszym tomie - jako postać przyziemną, posiadającą ludzkie problemy. Przytoczę tutaj sytuację z jej chłopakiem, który - można by się spodziewać po poprzedniej części - był ideałem dla wielu dziewczyn, jednakże dzięki tej książce dowiadujemy się, iż takie osoby nie istnieją. Henry zostaje opisany w inny sposób, dość tajemniczy, co często doprowadza Liv do skraju wytrzymałości. Ma ona dość tego, że po tylu tygodniach związku nadal nic o nim nie wie, nawet nie była u niego w domu. Czytając rozterki młodej pary poczułam, że to tak naprawdę może dotyczyć każdego z nas, iż jest to problem, który może wydarzyć się w prawdziwym życiu.
Przybliżona zostaje również sytuacja domowników głównej bohaterki oraz to, że jej młodsza siostra zaczyna mieć problemy ze snem, które bardzo martwią Liv. Dziewczyny wpakują się w niezłe bagno, chcąc utrzeć nosa pewnej osobie. Rozśmieszyło mnie to, ale jednocześnie nie chciałabym być na miejscu dziewczyn, gdyby wszystko wyszło na jaw.
Jak i w poprzedniej części w fabułę książki wplecione są fragmenty z bloga Secrecy, których rolą jest urozmaicenie treści. Tym razem autorka strony internetowej często publikuje posty dotyczące życia prywatnego Olivii, wydarzenia o których tak naprawdę nie powinna wiedzieć, gdyż nikt o tym nie wiedział. Jest to dość przerażająca perspektywa, kiedy czytasz o czymś co wiedziałaś jedynie ty i jeszcze dwójka twoich znajomych, którzy nie mogły podzielić się to informacją z blogerką. Więc skąd ona to wiedziała? I przede wszystkim kim była, tego właśnie chcą wszyscy się dowiedzieć. Podczas czytania miałam kilka pomysłów co do tożsamości tajemniczej postaci, ale nie jestem co do nich w 100% przekonana.
Ponownie urzekło mnie to w jaki sposób zostały ozdobione strony książki, tym razem są jeszcze lepiej wykonanie niż ostatnio!
Co do samego zakończenia, nie było ono jakoś bardzo zaskakujące, ale nie zmienia to faktu, iż Kerstin Gier wykreowała naprawdę niesamowity świat, którego kontynuację będziemy mogli przeczytać w trzecim - niestety ostatnim - tomie.
Ja serdecznie polecam Wam tę historię! Jeśli czytaliście już któryś z tomów dajcie znać w komentarzach! ;)
Pozdrawiam cieplutko :*



"Są rzeczy, za które po prostu nie można przeprosić." ~ Silver. Druga księga snów
 

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję wydawnictwu:
 
 



#39 Nagroda pocieszenia



"Nagroda pocieszenia" ~ Adam Lang

Zastanawiałeś się może jak ważne jest to z kim zaprzyjaźnisz się pierwszego dnia szkoły? Czy ma to
jakiś wpływ na twoje życie? Owszem ma. Decyduje o tym za kogo będziesz brany wśród innych klas, czy będziesz popularny, lubiany oraz jaką będziesz miał opinie w otoczeniu innych uczniów i nauczycieli. Jeśli będziesz kujonem to prawdopodobnie nikt nie będzie chciał z tobą rozmawiać, chyba, że nie odrobili pracy domowej, a ty jesteś odpowiednią osobą, aby ją od ciebie spisać. Kuba ma jednak szczęście i natrafia na kogoś, dzięki komu staje się lubiany, a jego twarz była znana w całej szkole. Wreszcie poznał chłopaka, z którym mógł stworzyć pierwszą prawdziwą męską przyjaźń, ale na jak długo?
Czy coś jest w stanie stanąć na drodze ich udanej znajomości? Czy coś może przerwać ich przyjaźń? A może ktoś? Dziewczyna, która jest jego, a ty nie możesz oderwać od niej oczu, bu pragniesz ją każdą częścią swojego ciała. A co jeśli to ta jedyna? Zaryzykowałbyś wszystko, aby tylko ją przytulić?

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję wydawnictwu Literackiemu za pośrednictwem Portalu Papierowy Pies.
Przeglądając pewnego dnia stronę z zapowiedziami książek, które mają się ukazać w naszym kraju już niebawem, natrafiłam na tę opowieść. Najpierw zaciekawił mnie tytuł, bo no cóż od razu skojarzył mi się z jakąś nieszczęśliwą historią miłością. Po drugie spodobała mi się okładka, może nie jest ona jakaś nie wiadomo jak dobra, ale jednak dziewczyna znajdująca się na niej miała w oczach to coś, co zaważyło na tym, iż patrzyłam na nią dłużej niż kilka sekund. Postanowiłam zajrzeć do jej opisu i on również mnie nie zawiódł. Okazał się być bardzo oryginalnym pomysłem - czego bardzo brakuje mi w ostatnim czasie. Wiedziałam, że nie mogę przejść obok tej książki obojętnie, dlatego chciałam ją jak najszybciej przeczytać.
Historia podzielona jest na kilka rozdziałów, które podzielone są na jeszcze mniejsze rozdziały, co ma swoje plusy jak i minusy. Plusem jest to, że mogłam zakończyć czytanie w każdym momencie, w którym chciałam, bo nie musiałam kończyć czytania przy rozpoczęciu się kolejnego rozdziału. Minusem jednak okazał się fakt, iż z początku ciężko było mi się wciągnąć w fabułę książki, gdyż ledwie co zaczęłam czytać, a już zmieniał się główny wątek opisywanej sytuacji. Na szczęści po pewnym czasie uległo to zmianie. Książkę czyta się szybko, naprawdę mnie wciągnęła, bo napisana jest lekkim, młodzieżowym językiem - no cóż nie dziwmy się, jest skierowana właśnie do takich odbiorców. Byłam ciekawa czy autorowi uda się przedstawić to tak jakby naprawdę historię napisał nastolatek i muszę wam przyznać, że zrobił to. Przez całą lekturę nie czułam czegoś co nie napisałby chłopak w wieku od 16 do 18 roku życia. Był wybuchowy, szczery, a czasem nawet dziecinny - jak to często bywa w tym okresie życia.
Autor potrafił przekazać problemy młodzieży w książce bez żadnych ubarwień, opisywał rzeczywistość i tak wiem co mówię, bo sama zaliczam się do tego grona ludzi. Zawsze wydawało mi się, że dorośli nie zrozumieliby tego przez co przechodzimy, ale Adam Lang uświadomił mi, że nie wszyscy dorośli zapomnieli jak to jest być zagubionym nastolatkiem, który po prostu chce być lubiany w szkole i poza nią. Historia Kuby wydaje mi się być zbyt prawdziwa jak na samą fantazję, uważam, że autor opisał w niej cząstkę siebie lub kogoś, kto był mu bliski. Takie pomysły jak ten nie rodzą się w głowie ot tak, wymagają czasu i ogromnej pracy. Mężczyzna przedstawił bohatera takim jakim jest, nie upiększał go, nie dodawał mu fałszywych cech, mówił szczerze o tym, co siedzi w jego głowie - przedstawiając nam tym samym zarys myśli kumulujących się we wnętrzu chłopięcego umysłu.
Co do samego głównego bohatera to muszę powiedzieć, że może nie jest on jakąś niesamowicie dobrze wykreowaną postacią, ale jest przedstawiony jako prawdziwy człowiek. Osoba przepełniona bólem związanym ze swoją przeszłością, rzeczami, których nie jest w stanie zaakceptować, ale również i radością z tego, że poznał pewnych ludzi, którzy zmienili jego życie o 180 stopni. Nawet jeśli później mieliby okazać się powodem cierpienia.
Muszę przyznać, że polubiłam postacie z tej książki. Sądzę, że z wieloma z nich znalazłabym wspólny język, który pozwoliłby mi zyskać kolejną przyjaźń. Oczywiście - jak to w tytułach młodzieżowych - występuje wątek miłosny, który ciągnie się tak naprawdę już od pierwszych stron. Nie jest on jednak banalny, bo prawda jest taka, że bohaterowie muszą wiele przejść, aby spędzić ze sobą kilka chwil. "Nagroda pocieszenia" pokazuje życie nastolatka takim jakim jest. Pełnym pochopnych decyzji - często podejmowanych pod presją czasu lub emocji - ludzi, którzy długo nie pobędą z nami, a także przyjaźni, które miały trwać wiecznie, a jedna rzecz, jedno małe kłamstwo zaważyło na jej równowadze.
Co do zakończenia książki to muszę przyznać, że spodziewałam się takiego biegu wydarzeń, ale nie odebrało mi to przyjemności z czytania. Autor opisał wszystko prawdziwie co podniosło rangę tej historii. Uważam, że takich dzieł powinno być więcej. Opowieść o Kubie, Kai, Trotylu, Janku i Darii okazała się być idealnym oderwaniem od rzeczywistości i zapomnieniem, że coś dzieję się wśród nas. Jeśli macie chwilkę czasu - bo właśnie tyle zajmuje jej przeczytanie - to serdecznie zachęcam Was do tego, abyście poznali tą opowieść.
Nie oczekiwałam od "Nagrody pocieszenia" zbyt wiele, ale to, że zachwycę się już pierwszymi
zdaniami jakie udało mi się w niej przeczytać było nie do pomyślenia. A jednak. Był to tak prawdziwy cytat, że ja po prostu aż zaniemówiłam. Przeczytałam te kilka zdań i zamknęłam książkę, bo musiałam przemyśleć to co właśnie widziały moje oczy. Okazało się, że to opisywało życie tak szczerze, że aż bolało. Ta myśl skłoniła mnie do wewnętrznych przemyśleń czy to rzeczywiście prawda, czy ja też postępuję podobnie  w życiu i tak, ja też tak robię.

"Kiedy jest się dorosłym, ma się na koncie tyle wspomnień, że można by do końca życia opowiadać. Oczywiście pod warunkiem, że znalazłoby się frajera, który chciałby nas słuchać. Nigdy nikomu nie opowiadamy jednak wszystkiego. Nawet sami sobie nie opowiadamy wszystkiego. Pamięta się zresztą tylko niektóre rzeczy, a konkretnie to, co samemu chce się pamiętać." ~  Nagroda pocieszenia.

Recenzję możecie znaleźć również na:






Dookoła świata Book Tag

Hejka! Dziś przychodzę do Was z Tagiem, których w najbliższym czasie będzie sporo na moim blogu, gdyż po prostu nie jestem w stanie czytać tyle ile w czasie wakacji dlatego w najbliższym czasie recenzji nie będzie, niestety.
Za nominację do tego tagu dziękuję Angelice z kanału Jeszcze jeden rozdział.
Nie przedłużając już przechodzę do wykonywania posta ;) Serdecznie zapraszam ^^


Las Vegas, czyli bohaterowie książki, z którymi mogłabym spędzić weekend, dobrze się bawiąc.

Mogłabym wymienić bohaterów praktycznie każdej książki, która mi się spodobała, ale po dłuższym zastanowieniu się muszę jednak przyznać, że nie wiem z kim chciałabym spędzić cały weekend. Wydaję mi się, że nie ważne kto to by był ten okres dwóch dni i tak okazałby się dla mnie zbyt krótki i nie mogłabym się tak po prostu rozstać z tą osobą - tak naprawdę na zawsze.
Ale zdaję sobie sprawę z tego, że muszę - a przynajmniej powinnam wybrać bohaterów jednej książki, dlatego jak to zazwyczaj bywa, kiedy nie jestem zdecydowana co do wyboru czegoś to wybieram "Hopeless". I uważam, że będę świetnie się bawić razem ze Sky i Holderem i pytanie brzmi tylko gdzie i kiedy się spotkamy?  

Amsterdam, czyli świat, który mogłabym zwiedzić jeżdżąc na rowerze.

 
Powiedźmy tak hmmm... ja tak średnio lubię jeździć na rowerze. Zdecydowanie wolę chodzić, więc
niech pytanie brzmi "Amsterdam, czyli świat, który mogłabym zwiedzić spacerując po nim". Sądzę, że takim światem może być Nebraska z "Niebezpiecznych kłamstw". Sądzę, że miałabym również co podziwiać po drodze, dlatego to na pewno idealny wybór.


Nowy Jork, czyli książka w której bohaterowie walczą o wolność.

Pierwszym tytułem, który przyszedł mi do głowy to "Igrzyska śmierci", które szczególnie nie
przypadły mi do gustu, chociaż czytałam wiele gorszych książek. Jeśli czytaliście recenzję to wiecie doskonale, że najbardziej irytującą rzeczą, a raczej osobą w tej książce była główna bohaterka, która naprawdę czasem doprowadzała mnie do szczytu szaleństwa, ale nie chcę teraz o tym mówić, dlatego jeśli jesteście ciekawi mojego zdania to zapraszam was na jej recenzję.


Wenecja, czyli książka, w której bohater zmienił się podczas jej trwania.

Wydaje mi się, że każdy bohater zmienia się pod jakimś względem, w każdej książce, więc naprawdę ciężko jest mi powiedzieć jeden tytuł. Sądzę, że do tej kategorii śmiało mogę dopasować wszystkie książki, jakie udało mi się przeczytać, a jeśli nie wszystkie to przynajmniej większą część z nich. 

Transylwania, czyli bohater, który wzbudza w tobie strach.

Czytam przeważnie powieści młodzieżowe, obyczajówki czy też romanse i przez to nie przeplata się u mnie dużo postaci, które mogłyby wzbudzić we mnie strach. Sądzę, że tacy bohaterowie przeważnie pojawiają się jedynie w horrorach. 

Londyn, czyli książka w której występują różnorodni, dopracowani i ciekawi bohaterowie.

Mam tutaj dwa tytuły, które spełniają tę funkcję. I mogłabym podjąć decyzję, która bardziej, ale wybór byłby oczywisty dlatego chcę pokazać dwie z nich. Jedną z nich jest "Lato koloru wiśni", która okazała się być naprawdę wielkim fenomenem - prawdopodobnie będzie najlepszą książką tego roku jaką udało mi się przeczytać. A drugą pozycją jest "Silver. Pierwsza księga snów", która również bardzo mi się podobała, a bohaterowie oczarowali mnie swoją doskonałością.


















Wiedeń, czyli książka z monarchią w tle.

Nie mam tu książki z typową monarchią, o której zazwyczaj uczymy się na lekcjach historii lecz mój wybór padnie na "Rywalki", gdyż jest to jedyna książka na mojej półce, która zawiera królów i wszyscy co z tym związane. 


Paryż, czyli książka z piękną historią miłosną.

Mogłabym wymienić wiele pozycji, także te, o których wyżej wspomniałam, ale chociaż raz w życiu
chciałabym nie powtarzać ani jednej książki w tagu i mam nadzieję, że tym razem mi się uda. Dlatego tym razem mój wybór pada na "Na krawędzi zawsze", które skradło moje serce i tak naprawdę trzyma je wciąż w swoich rękach, gdyż nadal nie udało mi się zapoznać z dalszymi losami Camryn i Andrew. 

Kraków, czyli ulubiona bajka, baśń, legenda czy książka z dzieciństwa.

Moją ulubioną bajką w dzieciństwie był "Kopciuszek", już wtedy marzyła mi się taka prawdziwa, wieczna miłość z happy endem. I mimo tego wszystkiego co już minęło w moim życiu nadal w nią wierzę i mam nadzieję, że niedługo po mnie przyjedzie książę na białym koniu.
Jeśli chodzi o baśń i legendę to nigdy tak jakoś szczególnie nie przepadałam za żadną, no chyba, że "Dziewczynka z zapałkami", ale ta baśń chyba porusza większość osób. Co do książki to moją ulubioną pozycją będzie "Kocham Cię prawie, aż po śmierć", gdyż to właśnie od niej zaczęła się moja przygoda z czytaniem i to ona, kiedyś miała tytuł ulubionej historii. 


Tokio, czyli książka, która wywołuje w tobie pozytywne emocje.  


Tutaj ponownie nie podam żadnego tytułu i nie dlatego, że nie wiem co mogłabym przypasować do tej kategorii lecz dlatego, gdyż po prostu nie chcę. Wiele książek sprawia mi radość i nie potrafię wytypować tylko jednej z nich, dlatego uchylam to pytanie!





Nominuję:







Za wygląd bloga dziękuję:

Copyright © Time of book