#102 Na odległość (The kissing booth 2)

 


"Na odległość" ~ Beth Reekles

Jest to drugi tom z tej serii, więc jeśli jeszcze nie czytaliście początku tej historii to odsyłam Was do recenzji pierwszej części ;) ---> klik

Po wspólnie spędzonych wakacjach z Noah Flynnem, zakochani musieli się pożegnać. Zaczynał się rok szkolny, który miał być dla nich próbą przetrwania, ze względu na odległość dzielącą zakochaną dwójkę. On trzy tysiące mil od niej na Uniwersytecie Harvarda, a ona tutaj w ich rodzinnej miejscowości w ostatniej klasie szkoły... To dla nikogo nie jest dobry czas... Trzeba uczyć się do testów SAT oraz podejmować decyzje, które w dużym stopniu wpłyną na dalsze życie. 
Zaczyna się coś nowego co śmiało można nazwać związkiem na odległość...
Muszą sobie bezgranicznie ufać, bo jak inaczej mieliby utrzymać swoją relację skoro jedyną opcją na rozmowę były smsy bądź rozmowy? 
Wszystko wyglądałoby dobrze, gdyby nie nowe zdjęcie na jednym z social media dodanych przez jakąś dziewczynę obejmującą się z Noah... 
To zdjęcie okazało się być początkiem testu, przez który musieli przejść Elle z Noah, ale nie tylko ich to dotyczyło... 

Nowo poznany w szkole chłopak staje się coraz bliższy głównej bohaterce, wspólne spędzanie coraz większej ilości czasu, spowodowane odsunięciem Elle przez Lee, łączy ich coraz bardziej, a relacja zaczyna zyskiwać status przyjaźni szybciej niżby ktoś mógł się tego spodziewać...
Levi jest zawsze szczery, a przy Elle otwiera się jak przy nikim innym, co sprawia, że ich relacja jest naprawdę prawdziwa, a ta dwójka w każdej chwili może na siebie liczyć...
Szczególnie, kiedy innych nie ma w pobliżu, bo są zajęci czymś innym.... lub kimś innym...


Długo czekałam na tę chwilę, aby po raz kolejny spotkać się z bohaterami poznanymi w pierwszej części i wreszcie się udało! I pomimo tego, że obejrzałam obie części filmu, który możecie obejrzeć na Netflixie to przyznam szczerze, że nie ma to jak książka - szczególnie jeśli jest naprawdę dobra ;) 
Jestem osobą, która zazwyczaj woli książki niż ich ekranizacje - w tym przypadku nie było inaczej. Pomimo, że tak samo film jak i papierowa wersja historii były naprawdę dobrze wykonane to jednak w pewnych kwestiach opowieści się mijały, a ta przedstawiona w spisanych słowach podobała mi się odrobinę bardziej od tej oglądanej na ekranie laptopa.
Kolejne spotkanie z Elle było tak samo pełne wrażeń, tajemnic i zagadek jak wcześniej. Niesamowicie cieszy mnie jednak to, że miłość, choć ważna, nie gra tu jedynych skrzypiec. Równie ważny jest wątek przyjaźni jaka jest między główną bohaterką a Lee oraz relacja, która rozkwita pomiędzy dziewczyną, a nowo poznanym chłopakiem Levim.
Jedyną rzeczą w filmie, która przebiła książkę były słowa Marco (książkowego Leviego), które doszczętnie zapadły w moim sercu i dlatego tym razem cytat, który wybrałam do recenzji nie będzie z książki lecz właśnie z filmu. 
Historia jest idealna na lato, albo początek roku szkolnego. Co ja mówię? Jest idealna na każdą porę roku... Przy niej się po prostu odpływa od codzienności... Można zapomnieć o tym, co nas trapi i zająć się problemami bohaterów, które często wydają się być tak banalne, a jednak gdy spotykają nas samych zdajemy sobie sprawę, że łatwo jest powiedzieć, trudniej zrobić...
Wiele razy miałam ochotę wejść do książki i porozmawiać z Elle i wybić z jej głowy niektóre pomysły, ale zdaje sobie sprawę, że będąc na jej miejscu zachowałabym się dokładnie tak samo jak ona w danym momencie! I to jest niesamowite w tej książce... Bez trudu można utożsamić się z głównymi bohaterami,a że zawiera ich ona wielu, jestem przekonana, że każdy z nas powinien odnaleźć w niej swój odpowiednik. 
Autorka w sprytny sposób przedstawiła wątek, który występuje nie tylko w miłości, ale również i w przyjaźni, a mam tutaj na myśli zazdrość, która niejednokrotnie wystąpiła w życiu Elle, dotykając ją dosłownie lub tylko pobocznie. Zazdrość w stosunku do Noah, spowodowana przez nowo poznaną dziewczynę... Zazdrość w stosunku do Lee, który coraz więcej czasu spędzał z Rachel... Zazdrość w stosunku do Rachel, która miała swojego chłopaka zawsze obok siebie... Zazdrość do Leviego, który nie przejmował się sprawami dalszej nauki, gdyż miał plan na siebie...
Nie zawsze to uczucie jest czymś dobrym, ale wydaje mi się, że bez tego nie moglibyśmy mieć pewności, że na czymś lub na kimś naprawdę nam zależy... Jestem prawie pewna, że gdyby nie to, za każdym razem zastanawialibyśmy się czy to co łączy nas z drugą osobą jest prawdziwe... No bo jeśli nie obeszłoby nas to, że ktoś poświęca komuś innemu więcej czasu niż nam, to czy nie oznaczałoby to, że ta osoba nie jest dla nas tak ważna jakby się nam wydawało?
Pomimo dość oczywistego zakończenia opowieści nie odebrało mi to w żaden sposób przyjemności z czytania. Przyznam szczerze, że najlepszym miejscem na przeczytanie słów spisanych na papierze okazał się być balkon w nowym mieszkaniu, gdzie pomimo chłodnej pogody, bluza i zielona herbata okazały się być idealnym połączeniem, który scalił wszystko i pozwolił mi w krótkim czasie skończyć tę cudowną historię, do której z pewnością jeszcze kiedyś powrócę ;) 

"- Nie znam Flynna, ale gdybym znalazł kogoś, kogo kocham, kto jest mądry, zabawny i lubi to, co ja, nie dałbym jej się tak czuć.
- Nie dałbyś jej uciec?
- Nie widzę tego tak. Nie możesz nikogo zatrzymać. Im mocniej go trzymasz, tym bardziej chce się wymknąć. Możesz go tylko kochać i zapewnić go, że Ty nigdy się nie wymkniesz." ~ The kissing booth 2

Recenzję możecie również znaleźć na Portalu Papierowe Motyle:




#101 To nie jest, do diabła, love story TOM I

 

"To nie jest, do diabła, love story" ~ Julia Biel

Ella, jest tą poukładaną nastolatką, która ma wybrany cel, do którego będzie dążyła. Ma swoje marzenia, które chce spełnić i zawalczyć o nie. Jest w stanie zrobić naprawdę wiele, ale do nich dotrzeć i wreszcie mieć spokój...
Ma dopiero szesnaście lat a już zaznała czym jest samotność... Na co dzień twarda dziewczyna owinięta w zdecydowanie za dużą ilość folii bąbelkowej, która ma ją ocalić od wszystkiego co mogłoby ją kiedykolwiek zranić jeszcze bardziej niż jest aktualnie... 
Przez ciągłą zmianę miejsca zamieszkania wiedziała, że nie może nawiązywać z nikim bliższego kontaktu, bo zdawała sobie sprawę, że nie zostanie tu gdzie aktualnie mieszka. Zawsze sama, bez przyjaciółki czy chłopaka... Jedyną bliską jej osobą był jej brat... 
Los po raz kolejny chce się zaśmiać jej prosto w twarz, kiedy przenosi się do Poznania i tam zaczyna nową szkołę, a w niej poznaje tego, który mógłby zdjąć z niej tę warstwę ochronną, jeśli tylko mu na to pozwoli...
Jonasz to pewny siebie, przystojny i wiedzący czego oczekuje od innych chłopak, który pomimo młodego wieku, wie co się dla niego liczy... Zawsze stawia jasno sprawę, bez owijania w bawełnę... Jest zupełnym przeciwieństwem głównej bohaterki, a mimo to znajdują wspólny język. 
Deal który zawierają między sobą może pokrzyżować wiele planów, ale jeśli się uda... Oboje będą szczęśliwi... Ale co jeśli coś pójdzie nie tak? Czy będzie jeszcze szansa, aby się wycofać i wrócić do tego co było przed tym wszystkim?

Na samym starcie muszę zaznaczyć, że zabranie się za czytanie tej książki szło mi bardzo opornie, gdyż zajęło mi, aż wstyd przyznać, kilka miesięcy... Było to spowodowane przede wszystkim brakiem wolnego czasu, który wynikał z nauczania zdalnego, ale kiedy nadszedł wreszcie wolny czas, po zdanej sesji pierwsze co zrobiłam to sięgnęłam po właśnie ten tytuł i nie uwierzycie... Nie odłożyłam go do momentu przeczytania ostatniego słowa...
Zaczęłam czytać wczoraj i skończyłam, chciałam napisać, że również wczoraj, ale bym skłamała, bo na zegarku wybiła już godzina 01:30, więc skończyłam czytać ją dziś. 
Tak bardzo mnie pochłonęła, że nie byłam wstanie rozstać się z nią ani na chwilę, mówię poważnie, nawet idąc do kuchni, w celu zaparzenia sobie herbaty wędrowałam wraz z nią, modląc się, aby nie uderzyć w ścianę.  Ale na szczęście znam dom bardzo dobrze, i nie wyrządziłam sobie większej krzywdy. 
Treść jest napisana w sposób lekki, przejrzysty, dzięki czemu czytanie nie jest monotonne, ani nie dłuży się. Bardzo dużym plusem było zawarcie w książce nie tylko prozy pisanej ciągiem, ale również emaili oraz sms'ów wymienianych z bohaterami. Dzięki temu strony przewijało się zdecydowanie szybciej.
Dla mnie kolejną pozytywną rzeczą był brak długich opisów, które nie raz w różnych książkach bardzo mnie zniechęcały do czytania dalej. Tutaj zdecydowanie wszystko było idealnie wyliczone. 
Pomimo czytania przez tyle godzin, muszę przyznać, że nie byłam ani trochę zmęczona, ani znudzona, byłam zaciekawiona tym co autorka zawarła w kolejnych rozdziałach. Nawet po skończeniu pierwszego tomu miałam niemałą ochotę sięgnąć od razu po tom drugi, który również czeka na swoją kolej do przeczytania, ale ze względu na późnią porę i popękane naczynka w oczach, które były wynikiem złego światła i przemęczenia, odłożyłam tę przyjemność na kolejny dzień. 
Jeśli jesteście ze mną dłużej, to na pewno zauważyliście, że zawsze chwalę sobie, gdy autorzy nie ograniczają się do jednoosobowej perspektywy. Tak samo tutaj prowadzenie historii przez Ellę i Jonasza, urozmaica całą opowieść i daje możliwość poznania bohaterów lepiej, dogłębniej oraz pokazuje nam jak dana postać czuła się w określonym momencie. To niesamowicie interesujące wejść do głowy mężczyzny, szczególnie, gdy jest się kobietą, i zrozumieć co on może odczuwać w danym momencie. Sądzę, że w drugą stronę działa to podobnie i nie jeden chłopak chciałby chociaż na chwilę dowiedzieć się jak funkcjonuje umysł kobiety. Dzięki takim perspektywą mają chociaż minimalną szansę na zrozumienie dziewczyn, jeśli to w ogóle możliwe. 
Obawiałam się, że będzie to kolejna szablonowa książka, która niczym mnie nie zaskoczy, ale ogromnie się myliłam. Wychodzi ona z ram, przyjętych dla tego typu opowieści, jest czymś więcej, bo nie opowiada o życiu przeciętnej nastolatki, która ma wszystko co zapragnie. Porusza również trudne tematy, z którymi na pewno duża część nastolatków zmaga się na co dzień, ale boi się o tym mówić głośno. 
Muszę przyznać, że mimo tego, iż fabuła jest dość oczywista i wiele elementów udało mi się przewidzieć, to nie odebrało mi to zabawy i przyjemności z czytania. Były również momenty, w których autentycznie byłam zaskoczona takim a nie innym obrotem wydarzeń. 
Kolejnym ogromnym plusem był humor, żarty wplecione w fabułę, dialogi, niektóre naprawdę spowodowały we mnie niemały śmiech, który został ze mną na dłużej i z pewnością kilka z nich opowiem swoim bliskim żeby sprawdzić ich reakcję! 
Niesamowitą rzeczą było otrzymanie tego tytułu z autografem oraz krótką notatką personalizowaną do mnie od samej autorki, jestem za to ogromnie wdzięczna, a mój uśmiech pojawia się zawsze, gdy tylko widzę literki napisane tak pięknym pismem!
Szczerzę polecam Wam ten tytuł, a już niebawem wrócę do Was z recenzją kolejnej części tej cudownej historii, mam nadzieję, że będę nią równie zachwycona jak tą opisaną powyżej. 

"Życie było takie proste. Jeśli człowiek trzymał się swoich wypracowanych przez lata zasad, wszystko się układało. Może bywało nudno, może szaro i buro, ale bezpiecznie. Łamanie zasad skutkowało tym, że wprawdzie było barwnie i atrakcyjnie, ale bolało. Jak cholera." ~ To nie jest, do diabła, love story TOM I

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Media Rodzina:





Za wygląd bloga dziękuję:

Copyright © Time of book