#106 Przyjaciele. Ten o najlepszym serialu na świecie


"Przyjaciele. Ten o najlepszym serialu na świecie" ~ Kelsey Miller

Szóstka przyjaciół, Monica,Ross- siostra z bratem - Chandler, Joey, Phoebe i Rachel, spędzając ze sobą bardzo dużo czasu stali się, można powiedzieć, rodziną, którą powiązały znajomości ze szkoły i studiów, ale nie tylko. 
Serial telewizyjny, który początkowo miał być tylko pilotem, gdyż producenci bali się oto, czy zostanie na antenie, zyskał ogromną popularność ze względu na swoją prawdziwość.
W 1994 roku, kiedy wypuszczono pierwszy odcinek nikt nie spodziewał się, że odniesie tak wielki sukces.
"Przyjaciele. Ten o najlepszym serialu na świecie" przywołuje nieznane dotąd fakty na temat kultowej produkcji, wspomina najważniejsze i przełomowe sceny, wyjaśnia genezę niektórych wątków oraz pokazuje, jak serial kształtował nowe trendy.

"To był serial o przyjaźni - z którym, tak samo jak ze starymi przyjaciółmi, nigdy do końca się nie rozstałam." ~ Przyjaciele

Byłam niesamowicie podekscytowana faktem, iż mój ulubiony serial doczeka się książki o nim samym. Jestem ogromną fanką "Przyjaciół" i jestem w stanie oglądać ich bez przerwy, odcinek po odcinki, a nawet wybrane fragmenty, to nie ma znaczenia, gdyż jest idealny sposób na spędzanie wolnego czasu. Nie jestem w stanie powiedzieć ile razy oglądałam ten serial ani ile razy jeszcze go obejrzę.
Jest to po prostu must have, każdego wielbiciela tego serialu. Książka zawiera wszystkie informacje, o których nie dowiemy się tak po prostu z internetu.
Nie jest to jedynie opowieść o faktach dotyczących życia zakulisowego serialu "Przyjaciele", ale historia pierwszych pomysłów, wszystkich zmian które zachodziły w czasie powstawania odcinków i wiele wiele innych. Zawiera również cytaty, zwroty, których używali aktorzy, producenci i osoby zamieszane w całą produkcje. Możemy również obejrzeć fotografie, które zostały zrobione podczas realizacji planu.
Autor przedstawił sytuacje otrzymywania ról poszczególnych bohaterów przez aktorów, których ostateczna obsada nie była początkowym zamiarem. Przedstawiono wszystkie propozycje kto mógłby kogo zagrać, ale nie każdy chciał być zamieszany w serial telewizyjny.
Najdłużej producenci obsadzali rolę Rachel, którą na początku miała grać Courteney Cox, jednak ostatecznie przypisano do niej rolę Monici.
Bardzo zaciekawił mnie wątek bliźniaczek Phoebe i Urszuli, który również został poruszony w książce. 
Lektura przede wszystkim ilustruje procesy decyzyjne, które doprowadziły nie tylko do powstania produkcji, ale także te stojące za wznowieniem serialu na kolejne sezony. Bardzo ciekawie wypada także rozdział, opowiadający o wydarzeniach 11 września i wpływie tragicznych wydarzeń na produkcję serialu.
„Przyjaciele. Ten o najlepszym serialu na świecie” to pozycja na tyle ciekawa, że jestem w szoku, że potrzeba było aż 25 lat i rocznicy powstania serialu, aby napisano tak wspaniałą książkę.To właśnie ten rodzaj literatury, który namawia nas do włączenia serialu i obejrzenia go jeszcze raz, odcinek po odcinku. 

"Do żadnej rzeczy nie da się wrócić, zawsze można tylko iść naprzód.
Niektóre sprawy należą do przeszłości. "Przyjaciele" to opowieść z czasów, które minęły. Ten serial trwa dzięki uniwersalnym prawdom o więzi, miłość i dorastaniu. Żyje w zbiorowej pamięci razem z naszymi współlokatorami, pierwszymi miłościami i dowcipami rozumianymi tylko w wąskim gronie, razem z tymi tandetnymi piosenkami, które się śpiewało w samochodzie na cały głos przy otwartych oknach. Lubimy te czasy wspominać- śmiejemy się że starych zdjęć i krzywimy na widok ówczesnych fryzur. Jak to jednak ujął LeBlanc, do tamtych miejsc i ludzi nie ma już powrotu. Wszystko się zmieniło, tak samo jak my się zmieniliśmy. Ale tak to właśnie powinno wyglądać. Najlepiej je więc zostawić tam, gdzie przynależą: w tamtym czasie. Nigdy ich nie stracimy. One zawsze tam będą." ~ Przyjaciele

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Portalowi DużeKa




#105 Jednak mnie kochaj


"Jednak mnie kochaj" ~ Laura Kneidl

Sage, można powiedzieć dojrzała dziewczyna, która jedyne na co czeka, to na dzień, w którym będzie mogła opuścić swoje rodzinne miasto. Odciąć się od wielu rzeczy, które są z nim powiązane. Zacząć wszystko od nowa, w zupełnie innym miejscu, bez nikogo znajomego, nawet bez dachu nad głową... Wyjeżdżając bez pieniędzy, nie mówiąc nic nikomu, decyduje się na samodzielne życie, które zmuszą ją do oszczędzania, a przede wszystkim do spania we własnym samochodzie... Dobrze, że to van... może chociaż się przekręcić w nocy na drugą stronę...
Każdy dzień jest jak jedna wielka zagadka, nie wiadomo czy Sage znajdzie dla siebie miejsce, czy odnajdzie ludzi, którzy zostaną z nią na dłużej, a przede wszystkim czy odnajdzie sama siebie i da sobie szanse na to, aby być szczęśliwą... Z dala od przeszłości...
Na szczęście na jej drodze pojawia się April, dziewczyna tak sympatyczna, że już kolejnego dnia przynosi Sage śniadanie i spędza z nią więcej czasu, niż zazwyczaj poświęca się nowo poznanej osobie. Dziewczyny szybko się zaprzyjaźniają, wszystko idzie w dobrą stronę, aż do momentu, kiedy Sage poznanie brata April... Wtedy wszystko może się skomplikować...
Chłopak, przystojny, dobrze zbudowany z zewnątrz pokazuje swój dystans, ale wystarczy jeden uśmiech i wiadomo, że wewnątrz kryje się bardzo uczuciowy chłopak. 
Z każdym kolejnym dniem spędzonym z April, Sage jest coraz bliżej chłopaka, który na pozór wydaje się być zupełnie inny od tego, którego wyobraziła sobie podczas pierwszego spotkania.
Okazuje się jednak, że oboje pragną tego, co trudno jest dostać. Pragną prawdziwej bliskości, której raz poznany smak, zapamiętuje się już na zawsze....


Chciałabym zacząć od tego, że obok tej okładki nie można przejść obojętnie. Wydaje się być taka prosta, a jednak w swojej prostocie jest tak piękna, że od razu przyciąga wzrok - chociaż na chwilę. Geometryczny wzór, jaki przedstawia, ma swój ukryty urok, który doceni, każdy, kto weźmie choćby na chwilę ją do rąk. 
Od pierwszych stron zakochałam się w tej książce. Dlaczego? Bo jest prawdziwa. I tak naprawdę tylko tyle wystarczy. To słowo zawiera, wszystko to, co powinna przedstawiać historia oprawiona w okładkę. 
Prawdziwą historię, która nie jest wymyślona z palca, w której autorka dała popłynąć swojej, nie wątpię bujnej wyobraźni. Uważam, że Pani Laura Kneidl wykazała się nie mała odwagą zapisując, każdą ze stron "Jednak mnie kochaj". 
Udowodniła w niej, że nie ważne jakim jest się człowiekiem, czy ma się rodzinę, z którą jest się blisko, czy jednak nie można liczyć na nikogo ze swoich bliskich... To i tak trzeba iść po swoje. Stawiać własne marzenia zawsze na pierwszym miejscu, bo ja mówią - to nasze życie, nikt go za nas nie przeżyje, więc nie powinniśmy dawać innym możliwości decydowania o naszym życiu. 
Uwielbiam główną bohaterkę, która przez swoją niezdarność, wydaje się być tak urocza! Można by powiedzieć, że zakochałam się w tym jak bardzo chciała zmienić siebie i swoją przyszłość pomimo przeciwności losu. Jak pomimo ciągłych problemów i coraz to większych kłód do przeskakiwania, nie poddawała się wtedy, gdy większość z nas już dawno by to zrobiło. 
Podziwiam ją, za to jakim była człowiekiem... I chociaż to tylko fikcja, uważam, że tam gdzieś na świecie istnieje jakaś Sage, która zmierza się z niejednym podobnym problemem. Sama w sobie odnajduję jej część i staram się walczyć, każdego dnia - o lepsze jutro. 
Ważne jest również to, co w naszych czasach jest bardzo często spotykane - ocenianie ludzi po ich wyglądzie. Teksty typu - " o nie, on ma tatuaż, na pewno siedział w więzieniu lub ma coś na sumieniu" KONIEC Z TYM! Nie ograniczajmy własnych myśli o tych wszystkich chorych stereotypów, miejmy własny rozum i nie dajmy się zwariować. Człowiek, którego skóra pokryta jest dużą ilością tuszu może okazać się najmilszym człowiekiem na świecie. 
"Jednak mnie kochaj"  jest historią, która pokazuje nadzieję na lepsze jutro. Przedstawia świat z tej gorszej perspektywy, aby zaraz pokazać, że wszystko ma jakieś swoje plusy, bo przecież, gdyby nie przeszłość to nie wiadomo, czy bylibyśmy w tym samym miejscu, w którym jesteśmy teraz. 
Jasne, zawsze mogłoby być lepiej - tak pewnie pomyślała większość osób... Ale ja powiem Wam, że zawsze mogłoby być gorzej...
Cieszmy się z tego co mamy i czerpmy z tego najwięcej jak tylko możemy. Dokładnie tak robiła Sage... Robiła często dwa kroki do tytułu tylko po to, by później zrobić trzy do przodu.
Książka obala również pewne schematy, szczególnie dotyczące osób, po których nie spodziewamy się często tego, że mogą zranić drugą osobę... Często bywa tak, że osoby z pozoru bardzo miło, mają najwięcej na sumieniu...
"Jednak mnie kochaj"  to historia nie tylko dla dziewczyn w nastoletnim wieku, ale również dla kobiet dojrzałych, które przeszły w życiu już nie jedną z trudności. Zdecydowanie jest to książka, którą polecę własnej mamie, bo uważam, że jest tego warta. Łapie za serce, pokazuje emocje, które nie są nam obce w codziennym życiu. Razem z głównymi bohaterami możemy śmiać się czy płakać, ale również żyć w napięciu i zastanawiać się - co przyniesie kolejny dzień... Lekki język powoduje, że przez strony się płynie i nawet nie jesteśmy w stanie się obejrzeć, a już ręką sięgamy po kolejną część przeżyć Sage i jej przyjaciół...

"Rozmowy mogą prowadzić do uczucia, a seks tylko udaje uczucia. Ale kiedy uczucia już się pojawią, łatwo zostać zranionym." ~ Jednak mnie kochaj
Recenzję znajdziecie również na Portalu Papierowy Pies:



#104 [PRZEDPREMIEROWO] Teraz i na zawsze

 

"Teraz i na zawsze" ~ Rachael Lippincott , Mikki Daughtry

Kyle, postać jak z filmu można by powiedzieć, chłopak pełen marzeń, planów na przyszłość, twarz szkoły i drużyny sportowej, w której do czasu odnosił same sukcesy. Wystarczył jednak tylko jeden błąd, aby cała kariera, dla której był w stanie poświęcić naprawdę wiele, legła w gruzach...
Przez tą chwilę... ułamek sekundy... musiał zmienić swoje życie praktycznie o 180 stopni i żyć z nadzieję, że jeszcze kiedyś coś da mu tyle samo szczęścia co gra na boisku...
Jedynym pocieszeniem jest to, że ma przy sobie cudownego przyjaciela Sama oraz swoją idealną dziewczynę Kimberly, którzy robią wszystko co w ich mocy, aby wesprzeć bohatera na duchu, nawet jeśli nie jest to łatwe zadanie...
Czas pokazuje jednak jak życie jest kruche... 
Bal, który odbył się z okazji zakończenia liceum miał być wieczorem, który będzie niezapomniany, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu... Kyle zaplanował wszystko i chciał jak najbardziej trzymać się planu, z którego nie udało mu się spełnić ani jednego punktu...
Idealna para szkolna okazuje się nie być tak bez skazy... Kimberly zaczyna mówić o tym, co przez długi czas tłamsiła w sobie... Kiedy zrywa z Kylem podczas jazdy samochodem w burzliwy i ulewny wieczór dochodzi do wypadku, który na zawsze miał zmienić ich życie...
Kyle trafia do szpitalu z ciężkim uszkodzeniem mózgu, a Kim... ginie...
Nikt nie jest w stanie zrozumieć chłopaka, któremu w jednej chwili załamał się cały świat... Wszystkie plany na przyszłość rozpłynęły się, a on musiał uczyć się żyć od nowa... Bez niej...
Jednak, gdy pewnego dnia poznaje tajemniczą Marley zaczyna widzieć promyczek nadziei na to, że może jeszcze kiedyś nauczy się jak funkcjonować. 
Marley nosi na plecach własny ciężar, którego nie chce się pozbywać. Ciągle obwinia się oto, co się stało, a bardziej oto czego nie zrobiła, choć mogła... 
Niezasługująca na szczęście dziewczyna i chłopak, który już nigdy nie miał niczego poczuć poznają się coraz bardziej, a ich znajomość pomimo założenia, że to "tylko przyjaźń" wchodzi na inny brzeg, z którego nie tak łatwo będzie się wydostać...
Gdy wszystko zaczyna układać się po myśli chłopaka, dzieje się coś, czego nie przewidział nikt... Życie po raz kolejny komplikuje mu się na tyle, że obawia się, że straci kolejną osobę, na której zależy mu najbardziej na świecie... 
A przecież nie może jej stracić... Nie po tym wszystkim...

"Mieliśmy się znaleźć. I oto jesteśmy. Razem, ale... osobno" ~ Teraz i na zawsze

Kiedy tylko dowiedziałam się, że jest to książka napisana przez autorki, które już skradły moje serce pisząc inna niebanalną historię "Trzy kroki od siebie"  to nie mogłam przejść obok niej obojętnie... Wiedziałam, że będzie to coś, co wywoła we mnie niemałą ilość przeróżnych emocji... Ale właśnie tego chciałam i oczekiwałam. Nie zawiodłam się.
Byłam tak ciekawa twórczości, że nawet nie czekałam na premierę książki lecz wybrałam formę elektroniczną, co uwierzcie nie zdarza się u mnie często. 
Już pierwszego dnia pochłonęłam 1/4 książki i wiedziałam, iż kolejnego dnia również znajdę czas, aby zajrzeć do Kyle i innych bohaterów... 
Wciągnęłam się od pierwszych słów i żyłam w ciągłym napięciu, czekając co wydarzy się zaraz... Byłam tak podekscytowana i zaciekawiona tym co dzieje się w historii, że nawet nie miałam czasu pomyśleć o tym, co faktycznie mogłoby się zaraz wydarzyć!!! 
Pokochałam wszystkich bohaterów, każdy z nich miał w sobie coś, co było jego cechą specjalną, która nadawała mu typowy charakter tylko i wyłącznie dla niego. 
Uwielbiam w tej książce to, że jest nieschematyczna, nie ma czegoś takiego jak w niektórych historiach tych samych autorów, gdzie fabuła jest zbyt podobna, bohaterowie za bardzo zbliżeni do siebie. Tutaj spotykamy się z zupełnie czymś innym... No może prawie...
Tak samo jak w poprzednim tytule tych autorek mamy przyjemność zobaczyć przyjemny, lekki styl pisania, który przepełniony jest miłością, ciągłymi staraniami się oto, aby było jeszcze lepiej niż było przed chwilą. Spotkamy się również z tymi przykrymi emocjami jak płacz, smutek czy rozczarowanie... Dzięki temu możemy odczuć, że nie jest to tylko wyimaginowany świat czyjeś wyobraźni, lecz są to historie, które mogłyby wydarzyć się w prawdziwym życiu, spisane i przedstawione w sposób, w który nie pozwala nam na długo rozstać się z treścią. 
Były momenty, w których z moich oczu leciały łzy, a ja trzymałam przed sobą czytnik i wewnętrznie krzyczałam coraz głośniej "NIEEEE, NIEEE TO NIE MOŻE BYĆ PRAWDA, TO SIĘ NIE WYDARZYŁO, PRZECIEŻ TO NIE MOGŁO MIEĆ MIEJSCA, NIEEE, BŁAGAM NIE RÓBCIE MI TEGO, NIECH TO BĘDZIE TYLKO JAKIŚ CHORY ŻART, BŁAGAM NIE..." Przeczytajcie to niesamowicie szybko a zaobserwujecie co działo się w mojej głowie, kiedy byłam już w drugiej połowie książki. 
"Teraz i na zawsze" skradło moje serce swoją niebanalną opowieścią o życiu, radzeniu sobie w trudnych sytuacjach oraz uczuciami, które zostały przedstawione tak realnie, iż sama czułam wszystko to, co przeżywa główny bohater. Jedynym do czego mogłabym się doczepić jest to, że brakowało mi trochę przedstawienia tej historii z innej perspektywy niż wizja Kyla, może gdyby część rozdziałów, została napisana z punktu widzenia Marley moglibyśmy dowiedzieć się jeszcze więcej, niż wiemy teraz... 
Jestem przekonana, że treść trafi do osób w każdym wieku, jest to miła odskocznia dla wszystkich, dlatego śmiało mogę ją polecić... 

"Przeszedłem wiele dróg, zanim znalazłem zaginiony skarb, ten kawałek siebie (...) ale to ty go znalazłaś i zwróciłaś mi go (...) teraz chciałbym go dać tobie." ~ Teraz i na zawsze

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Media Rodzina:


#103 To nie jest, do diabła, love story TOM II

 


"To nie jest, do diabła, love story TOM II" ~ Julia Biel

Jest to drugi tom z tej serii, jeśli nie czytaliście pierwszego to serdecznie zapraszam na jego recenzję
--> klik

Nikt nie spodziewał się, że niewinne kłamstwo może nabrać takiego tempa i rozwinąć się na tyle, by nie było już z niego powrotu...
Wszystko zaczyna się komplikować przez jeden dzień, jeden moment, jedną wiadomość, jedno wyjście na miasto i kilka zdjęć... Wszystko przestaje być tak piękne jak być powinno, a brak rozmowy z drugą osobą zostawia tylko myśli, które tworzą coraz to nowsze pytania i scenariusze, na które nie jest się w stanie znaleźć jakiejkolwiek odpowiedzi, a co dopiero takiej, która wszystko by wytłumaczyła...
Wystarczy jedna rozmowa, jeden krok postawiony w nieodpowiednią stronę, a życie może ulec zmianie o 180 stopni...
Tak niewiele trzeba, aby zniszczyć coś, na czym tak strasznie nam zależy i o co chcielibyśmy walczyć do ostatnich sił... Wystarczy tylko chwila... moment... aby wszystko rozpłynęło się jak mgła...
Okazuje się, że miłość uskrzydla, ale może również niszczyć, nie tylko drugą osobę, ale nas samych...
Wylot na amerykańskie wesele, które miało być kolejnym wspólnym planem stoi pod znakiem zapytania. Okazuje się, że coś co miało połączyć na dobre głównych bohaterów może stać się czymś co na dobre ich rozdzieli...

,Im dłużej nie reagujesz , tym jest mi trudniej - trudniej myśleć , trudniej działać , trudniej mieć nadzieję..." ~ To nie jest, do diabła, love story tom II

Od razu po skończeniu pierwszego tomu zabrałam się za czytanie kontynuacji, pomimo tego, że moje oczy krzyczały "skończ na dziś, nie mamy już siły" musiałam, po prostu musiałam wiedzieć, co będzie dalej i nie miałam innego wyjścia niż przeczytać chociaż jeden krótki rozdział...
Następnego dnia znowu udało mi się trochę poczytać, ale to już nie było to samo... Straciłam odrobinę chęci na czytanie, nie ze względu na to, że nie byłam zainteresowana tym co dzieje się dalej, bardziej było to spowodowane życiem codziennym, które nie pozwalało mi w danym momencie oddać się w zupełności światu fikcji. Ale gdy tylko uporałam się z rzeczywistością dałam sobie chwilkę... albo nawet trochę więcej... I znowu powróciłam do bohaterów, za którymi naprawdę zaczęłam tęsknić...
Znowu na raz pochłonęłam ogromną ilość stron, a później ponownie nadszedł czas posuchy czytelniczej, a w kolejnym tygodniu znowu znalazłam czas na przeczytanie trochę więcej niż 10 stron. I tak właśnie mijał mi czas z " To nie jest, do diabła, love story tom II". 
Gdy byłam już na końcówce historii nie było mowy o tym, abym choć na chwilę odłożyła przedmiot na półkę... Musiałam wiedzieć, co będzie dalej, żyłam w ciągłym stresie i oczekiwaniu na to, co dalej... 
Kiedy już się dowiedziałam byłam lekko zaskoczona, gdyż spodziewałam się czegoś innego, chociaż po głębszej i dłuższej analizie doszłam do wniosku, że to co się wydarzyło, było bardzo w stylu głównej bohaterki. 
Ella, totalnie skradła moje serce przez to jakim człowiekiem jest i jak radzi sobie z tym wszystkim, co dzieje się wokół niej. Uwielbiam w niej to, że pomimo tego, że jej życie nie jest pełne barw to jednak w pewnym sensie próbuje być szczęśliwą, stara się powoli dawać sobie szanse i otwiera się na kogoś, kto chce ją poznać...
Jonasz jest za to typowym chłopakiem, który na pewno zawróciłby nie jednej dziewczynie w głowie, ale szanuję w nim to, że gdy jest zdecydowany i czuje coś, chce tylko jedną osobę, i nikogo poza nią nie widzi... Taki chłopak to skarb, uwierzcie mi...
Muszę po prostu przyznać, że CHCĘ WIĘCEJ... Już teraz nie mogę doczekać się, kiedy w moje ręce wpadnie kolejny tytuł z tej serii, mam nadzieję, że już niedługo... W tym temacie nigdy nie byłam zbyt cierpliwa... 
 
"Moim problemem był fakt, że nigdy nikomu nie udało się do mnie zbliżyć tak bardzo jak Jonaszowi. Zbliżyć się fizycznie, a potem mnie podejść i przechytrzyć." ~ To nie jest, do diabła, love story tom II

 
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Media Rodzina:







Za wygląd bloga dziękuję:

Copyright © Time of book