#54 Confess



"Confess" ~ Colleen Hoover 

Kilka dni wcześniej....
Właśnie przeczytałam prolog, tak, właśnie w tym momencie przeczytałam ten głupi prolog i zamiast wczytywać w dalszą fabułę odłożyłam książkę i zaczęłam to pisać. Dlaczego? Może dlatego ze cała się trzęsę, gdyż nie jestem w stanie czytać dalej? Może dlatego, że to co przeczytałam wzbudziło we mnie tyle emocji, których tak bardzo pragnęłam? Może dlatego, że nie potrafię zatamować łez, których jest coraz więcej? Może dlatego, że to co przeczytałam było tak prawdziwe, że aż bolesne? Nie jestem w stanie czytać dalej, bo płaczę i boję się, że jak skończę "Confess" to zabranie mi już łez.

ZNAJDŹ W SOBIE ODWAGĘ, BY WYZNAĆ...
Auburn, dziewczyna z przeszłością, która na zawsze wyryła się w jej pamięci. Zmuszona ponosić konsekwencje pochopnie podjętych decyzji już w nastoletnim wieku. Nie mająca możliwości cieszyć się z życia przez wzgląd na wydarzenia z 15 roku jej życia. 
Owen, mężczyzna po 20, słynny artysta, znany ze swoich nietypowych obrazów, których inspiracją są wyznania anonimowych ludzi.
Spotkanie tych dwojga ludzi jest przypadkowe, ale może było im przeznaczone?
Auburn zjawia się pod studiem Owena właśnie wtedy, gdy niezwłocznie on potrzebuje kogoś do pracy, a ona? Ona potrzebuje pieniędzy. Zakochanie się w sobie nie było częścią planu, ale może to możliwość na ukojenie nerwów, oczekiwany spokój i harmonie ze strony bohaterki a ze strony chłopaka inny świat, którego tak bardzo pragnął. Jednak tajemnice są w stanie zniszczyć wszystko, jeśli nie zostaną wypowiedziane we właściwym czasie, może to nawet doprowadzić do milczenia, a ono do końca znajomości.
Auburn odkrywa, że dla Owena jest w stanie zrobić wiele, ale jeśli nie będzie z nią szczery może stracić to, na czym najbardziej jej zależy. Co wygra? Serce czy rozum?

Plany na wakacje!

W te wakacje wiem, że sporo nie przeczytam. Mam w planach pójść do pracy, a to skraca mój czas na czytanie książek, troszkę nad tym ubolewam, no ale cóż książki jednak coś kosztują, więc czasem trzeba przejść z przyjemności do obowiązków.  Raczej nie przeczytam więcej tytułów niż w poprzednie lato, ale zawsze można mieć marzenia, prawda?

#53 Czerwień rubinu


"Czerwień rubinu" ~ Kerstin Gier

Gwen, przeciętna nastolatka, uchodząca za normalną dziewczynę, nie stwarzającą większych problemów wychowawczych. Zwyczajna uczennica, choć pochodząca z niezwyczajnej rodziny.
Charlotta, kuzynka głównej bohaterki, nosicielka genu, który umożliwi jej w przyszłości przeskok w przeszłość, jeśli nikt się nie pomylił, a przecież to się zdarza prawda? Okazuję się, iż nastąpił ogromny błąd, który może przysporzyć wiele konsekwencji prawdziwej nosicielce genu, którą okazuje się nikt inny jak Gwen. Spór między dziewczynami nie wynika jedynie z tego, iż Charlotta uważa, że główna bohaterka odebrała jej coś co jej się należało, wszystko komplikuje się jeszcze bardziej, gdy pojawia się chłopak, podróżnik, który ma przeskakiwać do innych epok wraz z Gwen - Gideon.
Można by powiedzieć, że przeniesienie się w czasie jest cudowną zabawą, ale co jeśli trafi się w niebezpieczne miejsce, w którym można stracić życie? Co jeśli podróżnik znajdzie się w niewłaściwym miejscu? Co jeśli za tym wszystkim kryje się tajemnica, która może być niebezpieczna dla wszystkich? 

#52 Tysiąc odłamków ciebie


"Tysiąc odłamków ciebie" ~ Claudia Gray

Jest to pierwszy tom z świetnie zapowiadającego się cyklu Firebird. Choć początki były trudne, warto dotrwać do końca.
Marguerite, Meg, to zwyczajna dziewczyna, córka słynnych fizyków, którzy znani są z nietypowych badań i odkrywania wielu rzeczy, które w przyszłości mogą być niezbędne dla całego świata. Mimo  genów i nauczania przez rodziców ma inne zainteresowania niż jej rodzina. Jej pasją nie jest fizyka, która często wydaje się być czarną magią, z którą wolałaby nie mieć zbyt wiele wspólnego. Pomimo tego iż kocha swoich rodziców najmocniej na świecie, chce iść własną ścieżką, jaką jest sztuka.
Bohaterka jest tak związana z rodzicami, że może porzucić dla nich wszystko i ruszyć im na ratunek, nawet jeśli wiedziałaby, iż istnieje ryzyko, że nigdy nie wróci. Należy do tych odważnych, lecz z drugiej strony bezmyślnych, gdyż najpierw działa a dopiero później analizuje to co właśnie zrobiła. Wyruszając z jednym z uczniów i pomocników rodziców - Theo - na poszukiwania drugiego - Paula - poświęca więcej niż myśli. Przeskakując do innego wymiaru musi grać według jego zasad, a nie jest pewna czy da radę przetrwać to wszystko. 

Gdy tylko zauważyłam tą okładkę, byłam zachwycona. Od razu zapragnęłam ją mieć we własnej biblioteczce, aby była pięknym dodatkiem do kolejnych białych książek na półce. Moja fascynacja okazała się tak ogromna, że nie przeczytałam ani słowa o fabule jaką miałam spotkać przy bliższym poznaniu tego tytułu. Więc, kiedy dotarła do mnie paczka miałam małą niespodziankę. Gdy wreszcie postanowiłam przeczytać opis, pierwsza moja myśl to "Matko, w co ja się wkopałam", na szczęście szybko odpędziłam ją i zabrałam się za czytanie, mając nadzieję, iż nie będzie to żaden kryminał.
Zawsze wiedziałam, że początki bywają trudne, ale przy tej książce czytanie szło mi bardzo opornie, nawet gdy miałam chwilę wolnego czasu, który mogłam poświęcić na chwilę relaksu to zamiast usiąść z tym tytułem, za każdym razem wybierałam komputer i serial. Doprowadzało mnie to powoli do szału. Dawno nie miałam tak, że nie chciało mi się czegoś czytać. Lecz wreszcie przemogłam się. Pewnego wieczoru usiadłam i po prostu się zatraciłam. Przeczytałam około 150 stron na jednym wdechu, nie mogąc powstrzymać swojej ciekawości. I tak totalnie się wciągnęłam. Zostałam przerzucona do coraz to innego wymiaru wraz z głównymi bohaterami, którzy z każdym rozdziałem wydawali mi się jeszcze bardziej interesujący przez wzgląd na swoje niedoskonałości, aż dotarłam do końca książki, co okazało się być bardziej bolesne niż mogłam się tego spodziewać, gdyż nie ma jeszcze kolejnej części, a ja chcę wiedzieć jak potoczyły się dalsze losy Meg, jej rodziny, przyjaciół jak i wrogów.
Była jednak rzecz, która niemiłosiernie mnie denerwowała, a mam namyśli trójkąt miłosny, który w wielu momentach doprowadzał mnie do granic wytrzymałości. Zdaję sobie sprawę, iż w prawie każdej książce występuje ten motyw, powiedzmy sobie szczerze w której historii go nie ma? Może udałoby mi się wymienić z pięć, które go uniknęły. Jednak niezdecydowanie głównej bohaterki "Tysiąca odłamków ciebie" przerosło wszystko inne. Miałam ochotę wejść w jej postać i pokazać co powinna robić, gdyż sama nie wiedziała co byłoby lepsze. Na szczęście pod koniec książki uczucia Meg unormowały się.
W pewnym momentach byłam zaskoczona biegiem wydarzeń, w innych wręcz przeciwnie. Jednak dobrze będę wspominała tę pozycję. Mimo trudności na początku jestem zadowolona, iż wybrałam właśnie ją. Polecam wszystkim, którzy lubią młodzieżowe książki, które mają w sobie zagadki do rozwiązania.

"Mówiłam szczerze, kiedy stwierdziłam, że nie wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia. Potrzeba było czasu, by naprawdę, głęboko się w kimś zakochać. A jednak wierzyłam w określony moment. Moment, w którym dostrzegasz w kimś przebłysk prawdy, a on dostrzega przebłysk prawdy w tobie. W tym momencie nie należysz już do siebie - nie do końca. Część ciebie zaczyna należeć do niego, część niego należy do ciebie. Potem nie możecie już tego cofnąć, jak bardzo byście tego pragnęli, jak bardzo próbowali." ~ Tysiąc odłamków ciebie

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Portalowi Papierowy Pies:







#51 Wyskok


"Wyskok" ~ Elisa Carbone

P.K, dziewczyna chcąca uwolnić się od rzeczywistości, problemów w szkole, w domu, braku zaufania rodziców i przede wszystkim uczelni z internetem, przynajmniej na jakiś czas. Postanawia wyruszyć w podróż w nieznane, bez żadnego celu, do którego miałaby się udać. Jedyną zaplanowaną częścią jej planu jest możliwość wspinania się po prawdziwych skałach liczących kilkadziesiąt stóp. Jednak nie chce jechać sama, a ani jeden z jej przyjaciół nie jest w stanie wyruszyć razem z nią. Wtedy poznaje Zwierzaka, chłopaka, który odbierany jest przez innych jako szaleniec, ktoś komu nie powinno się ufać. Mogłoby przyjść nam do głowy, że dziewczyna niczego się nie nauczyła, no bo jak? Wyjazd z kimś kogo widzi się po raz pierwszy na oczy?  P.K. jednak decyduje się wyruszyć z nim w wyprawę, a raczej ucieczkę.  


Muszę szczerze przyznać, iż nie oczekiwałam od tej książki zbyt wiele, zwróciłam na nią uwagę przede wszystkim ze względu na okładka, która w moim mniemaniu jest prześliczna. Kolorystyka świetnie oddziałuje na soczewkę oka, przyciągając ją na troszkę dłużej.
Po przeczytaniu opisu, znajdującego się na tylnej okładce podjęłam decyzję, iż chciałabym poznać tą historię. I tak jak postanowiłam, tak zrobiłam.
Fabuła książki nie jest powalająca, typowa młodzieżowa lektura, która ma umilić jeden bądź dwa wieczory. Czytało się ją dość szybko, ze względu na króciutkie rozdziały, które często zawierały jedynie 3-4 zdania. Miało to swoje plusy jak i minusy. 
Jednym z plusów było to, iż treść przebiegała jak między palcami, czytało się szybciej, iż uważało się, że jeden rozdział więcej nie zrobi dużej różnicy czasowej. Jeśli jednak chodzi o minusy to największym z nich był fakt, iż często nie było możliwości wczuć się w treść i wydarzenia. Powiem na własnym przykładzie, w momentach, w których nie wciągnęła mnie książka to czekała ona na ponowne otwarcie kilka dni.
Nie spodziewałam się niczego wyśmienitego, i nie znalazłam tego tutaj. "Wyskok" był po prostu dobry, nic dodać nic ująć. Wszystko na swoim miejscu, bohaterowie nie denerwowali mnie aż tak bardzo, chociaż polubiłam bardziej Zwierzaka niż P.K.
Występowała tutaj perspektywa pisana z dwóch punktów widzenia, co często było plusem - gdyż mogliśmy dowiedzieć się o emocjach danej osoby - jak i minusem - gdyż trudno było się wciągnąć w płynny przebieg wydarzeń przy takim przeskakiwaniu.
Jest jednak coś, co wyróżnia tę książkę z wśród innych, jej naukowe podejście do świata, kolory człowieka, które zmieniają barwę względem emocji, jakich doznajemy, atomy krążące wokół nas, budujące wszystko, wyobrażenie sobie czegoś co kilka sekund później stanie się rzeczywistością.
"Wyskok" pokazał mi nową perspektywę patrzenia na świat, za o właśnie oceniam ją tak wysoko. Uważam, że było w tym pole do dyskusji, gdyż nie wierzę we wszystko, co zostało tam spisane, ale w kilka rzeczy jestem skłonna uwierzyć.
Dużą uwagę autorka przykładała co do głównego wątku, czyli wspinaczki, opisywała sprzęt, skały, ich poziom trudności, dla kogoś, kto interesuje się takimi rzeczami, mogłaby to być interesująca lektura, mnie niestety po pewnym czasie zaczęły nudzić sprawy asekuracji, liny, czy friendów, które pojawiały się praktycznie w co 3 rozdziale, a było ich sporo, bo aż 173.
Jeśli poszukujecie niezobowiązującej historii na kilka wieczorów, to jest to idealny wybór.



Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Media Rodzina:




 


Za wygląd bloga dziękuję:

Copyright © Time of book