#109 Vortex. Dzień, w którym rozpadł się świat

 

"Vortex. Dzień, w którym rozpadł się świat." ~ Anna Benning

Elaine, dziewczyna, która przeżyła za dużo jak na swój wiek, ma w życiu już tylko jeden cel - stać się łowcą. Każdego dnia nauki dążyła do tego, żeby być jedną z najlepszych, żeby mieć szasnę znaleźć się tego jednego dnia w pierwszej dziesiątce, która doznałaby tego zaszczytu i stać się częścią ogromnej organizacji. 

Na całym świecie jednego dnia odbywa się bardzo ważny wyścig vortexami, którego wyniki zadecydują i przyszłości i przynależności kandydatów do poszczególnych ugrupowań. Każdy zdaje sobie sprawę z tego, że przemieszczając się tunelami ryzykują bardzo wiele - nawet życie. Symulatory, z którymi pracowali kilka poprzednich lat, nie oddają niebezpieczeństwa jakie niosą za sobą prawdziwe ich odzwierciedlenia. Jedni mogą pożegnać się z życiem już na początki, inni nigdy nie wrócić, pozostając poza kontaktem ze światem, a tylko nielicznym uda się ukończyć wyścig...

Elaine, podczas konkurencji zauważa w sobie zmianę, która daje jej ogromną siłę... Siłę, o której nigdy wcześniej nie słyszała, i która może okazać się jej błogosławieństwem, ale również i przekleństwem...

Kiedy ma szansę poznać swoje umiejętności, dzieje się coś, co zupełnie odmienia jej światopogląd i pokazuje, że nie wszystko jest takim jakim się wydawało... 

A do tego ten chłopak o niebieskich oczach...

Moje początkowe nastawienie do tego tytułu nie było jakoś bardzo entuzjastyczne. Obawiałam się, że moje zainteresowanie historiami mniej rzeczywistymi przeminęło wraz z wiekiem, ale okazało się zupełnie inaczej, gdyż zdecydowanie polubiłam tę opowieść, której czytanie sprawiło mi przeogromną radość. Z czystym sumieniem i ręką na sercu piszę, że czekam na kontynuację tego dzieła, które zasługuje, aby poświęcić mu chwilę uwagi. 

Muszę przyznać, że pomysł na fabułę jest oryginalny i dawno nie czytałam o czymś podobnym, co byłoby również napisane w sposób lekki i przyjemny. Obawiałam się, że autorka zasypie nas zbędnymi informacjami, opisującymi budowę wszystkich maszyn itp, na szczęście ilość takich elementów była wystarczająco, co bardzo ucieszyło moje serduszko. 

Rok 2020 okazuje się być przełomowy zarówno w naszym życiu jak i w tytułowej książce, sądzicie że to zbieg okoliczności? Ja mam wrażenie, że to celowy zabieg, który powoduje, że ta podwójna dwudziestka ma zapaść nam w pamięci. 

Nie jest to zwykła opowieść przeplatana wątkami fantasy, dla mnie okazała się czymś lepszym, do czego trzeba dorosnąć i zaakceptować świat jaki jest. Splity, przedstawione jako złe, niebezpieczne zmutowane osoby, w aktualnych czasach przypominają mi osoby, które różnią się od przeciętnego człowieka, bo ma kolczyki na twarzy, tatuaże na skórze, inny kolor włosów, inną orientację czy poglądy religijne... W naszych czasach odmienność to coś złego i dlatego tak łatwo dopasowałam to do wątku przedstawionego w fabule. Mam nadzieję, że autorka pisząc to, miała chociażby w najmniejszym stopniu taki punkt zaczepienia, i że moje domysły nie wzięły się znikąd. 
Dlatego tak bardzo spodobał mi się fakt refleksji, który występuje u głównej bohaterki. Zauważa ona, że świat jest zupełnie inny jeśli tylko zdejmie się okulary, które nałożył nam na nos świat i wiele osób wokół nas. Pokazuje, że na każdy temat trzeba wyrobić sobie własną opinię i walczyć o nią do końca. 

Mam nadzieję, że szybko ukaże się kolejny tom, który w równym stopniu przypadnie mi do gustu! Serdecznie Wam polecam! 

"- Kiedy człowiek się zakocha - (..) - wtedy pewne rzeczy stają się mniej ważne. A inne... inne z kolei tak ważne, że nie można bez nich żyć."

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Media Rodzina:


Za wygląd bloga dziękuję:

Copyright © Time of book