#17 Igrzyska śmierci
Tytuł: Igrzyska śmierci
Rok wydania: 2012-03-21
Ocena okładki: 6/10
Ocena bohaterów: 8/10
Ocena fabuły: 9/10
Suma: 23/30
" - Może spróbowałabyś być sobą, tak po prostu?
- Sobą? Nic z tego."
" - Może spróbowałabyś być sobą, tak po prostu?
- Sobą? Nic z tego."
O czym jest książka?
12 Dystrykt, bieda, głód, który bardzo często prowadzi do śmierci i to pytanie " Czy dziś coś zjem?".
Życie Katniss nie jest usłane różami. Po śmierci jej ojca sama musi zabiegać o to, aby w jej domu było co jeść. Gdyby tego było jeszcze mało to jej matka zamknęła się w sobie i można powiedzieć, że przestała istnieć. Główna bohaterka wraz z młodszą siostrą starają się pomóc swojej rodzicielce, ale czy można kogoś uratować jeśli ta osoba tego nie chce? Jedyną osobą, na której może polegać dziewczyna jest Gale, jej przyjaciel od polowania i życia. Katniss zdaje sobie sprawę z tego, iż Prim nie będzie w stanie upolować zwierzyny, jest zbyt delikatna, dlatego to ona zajęła się zdobywaniem pożywienia.
Zbliżają się Igrzyska, zabawne telewizyjne show dla mieszkańców Kapitolu. Dlaczego zabawne? Bo oni nie biorą w nich udziału. Uczestnicy walczą o przetrwanie nie mając co jeść, musząc zabijać się nawzajem, aby tylko dotrwać do końca i zostać zwycięzcą Głodowych Igrzysk. Ale czy wszyscy są w stanie zabić człowieka?
Zbliżają się Igrzyska, zabawne telewizyjne show dla mieszkańców Kapitolu. Dlaczego zabawne? Bo oni nie biorą w nich udziału. Uczestnicy walczą o przetrwanie nie mając co jeść, musząc zabijać się nawzajem, aby tylko dotrwać do końca i zostać zwycięzcą Głodowych Igrzysk. Ale czy wszyscy są w stanie zabić człowieka?
Zebranie na rynku, losowanie osób, które wybiorą się na pewną śmierć. Czy to możliwe, że zostanie wylosowana jedna jedyna istniejąca karteczka z imieniem i nazwiskiem siostry głównej bohaterki? Przecież to niemożliwe, imię Katniss występuje tam wiele razy, ale czasami jest coś takiego jak pech. Prim została wywołana z tłumu. Reakcja starszej z córek pewnie nie była przemyślana, ale z pewnością prawdziwa. Zgłoszenie się na ochotniczkę było impulsem uratowania Prim od udziału w igrzyskach, ale czy było to właściwym posunięciem?
Pożegnanie z rodziną, przyjaciółmi, a nawet osobami, z którymi dziewczyna nigdy nie miała zamiaru się żegnać nie tylko wzruszyły ją, ale dały minimalną wolę walki, do tego aby jeszcze tu kiedyś wrócić.
Podróż sama w sobie nie była najgorsza, ale to co Katniss zastała w środku w pewnym sensie ją przeraziło. Nigdy nawet nie chciała o tym marzyć, szafa pełna drogich ubrań, jedzenie podane jako jedno danie wystarczyło by przynajmniej na tydzień dla całej jej rodziny czy to normalne? Jedynym minusem tej sytuacji był mentor, który nie potrafił wytrzymać godziny bez napicia się chociaż niewielkiej ilości alkoholu, a przecież miał być wzorem do naśladowania, ale ani dziewczyna, ani jej partner Peeta nie chcieli, aby nim był.
Po dotarciu do Kapitolu w głowie uczestników siedziało tylko jedno pytanie " Czy uda im się zdobyć sponsorów?", bo na tym zależało Haymitch'owi.
Katniss już za chwilę miała pożegnać się ze swoim dotychczasowym wyglądem, bo jak powiedział ich mentor "Może wam się nie spodobać, to co zobaczycie po metamorfozie." Jednakże, kiedy trafi ci się dobry stylista, taki jak Cinna, nie masz się czego obawiać. Dzięki niemu główna bohaterka stała się dziewczyną igrającą z ogniem i zdobyła nadzieję na wielu sponsorów.
Czas rozpocząć igrzyska, a co za tym idzie? Zobaczmy.
Po dotarciu do Kapitolu w głowie uczestników siedziało tylko jedno pytanie " Czy uda im się zdobyć sponsorów?", bo na tym zależało Haymitch'owi.
Katniss już za chwilę miała pożegnać się ze swoim dotychczasowym wyglądem, bo jak powiedział ich mentor "Może wam się nie spodobać, to co zobaczycie po metamorfozie." Jednakże, kiedy trafi ci się dobry stylista, taki jak Cinna, nie masz się czego obawiać. Dzięki niemu główna bohaterka stała się dziewczyną igrającą z ogniem i zdobyła nadzieję na wielu sponsorów.
Czas rozpocząć igrzyska, a co za tym idzie? Zobaczmy.
#Moimzdaniem
Z początku bardzo trudno było mi się wciągnąć w tę historię. Książka wydawała mi się bardzo "ciężka", i nie chodzi mi tutaj o jej prawdziwą wagę lecz o wybór i dopasowanie do siebie słów, może dlatego tak długo zwlekałam z ponownym powrotem do czytania jej. Całą serię mam u siebie już prawie rok, ale a to przyszła inna, ciekawsza, a to nie miałam na tyle czasu, aby przeczytać całą serię na raz i tak jakoś wyszło, że musiałam odłożyć to właśnie na ten moment. Czasem, aż wstydziłam się powiedzieć, że nie czytałam "Igrzysk śmierci", bałam się, że zostanę zlinczowana przez moich znajomych, którzy wręcz uwielbiali tą serię. Pierwszą część mam za sobą, zostały jeszcze dwie i mam nadzieję, że szybko je nadrobię.
Z każdym rozdziałem coraz lepiej czytało mi się książkę, w szczególności w momentach, w których coś się działo.
Najbardziej wyczekiwaną przeze mnie sceną w pierwszej części był moment, w którym organizatorzy oceniali umiejętności trybutów w skali od 0 do 12.
A co było dla mnie aż tak żenujące, że aż zaczęłam się śmiać? Wyznanie Peety na koniec 9 rozdziału. Naprawdę myślałam, iż posikam się ze śmiechu, wydawało mi się to wszystko takie grane, brakowało temu prawdziwości, zresztą nie dziwmy się, takie miało być.
Mam wrażenie, że tylko ja nie lubiłam Peety, wydawał mi się taki sztuczny(?!). Od samego początku historii szczerze trzymałam kciuki za Gale'a i Katniss, po prostu nie trawiłam towarzysza głównej bohaterki.
Książka przysporzyła mi wielu emocji, których nie da się opisać. Od momentu rozpoczęcia igrzysk pochłania, nie można powiedzieć " A przeczytam sobie jeden rozdział", bo nie da się. To niemożliwe żeby sięgając po tą część zabrać się tylko za jeden rozdział, za kilka stron. Ta historia jest zbyt interesująca żeby odłożyć ją na bok i wrócić do niej później, jest wciągająca do tego momentu, aż przestajesz jeść i pić i słyszysz krzyk swojej mamy, która woła z kuchni, że zabierze ci wszystkie książki jeśli zaraz nie zjawisz się na obiedzie, ale cóż czasem warto się poświęcić.
Z każdym rozdziałem coraz lepiej czytało mi się książkę, w szczególności w momentach, w których coś się działo.
Najbardziej wyczekiwaną przeze mnie sceną w pierwszej części był moment, w którym organizatorzy oceniali umiejętności trybutów w skali od 0 do 12.
A co było dla mnie aż tak żenujące, że aż zaczęłam się śmiać? Wyznanie Peety na koniec 9 rozdziału. Naprawdę myślałam, iż posikam się ze śmiechu, wydawało mi się to wszystko takie grane, brakowało temu prawdziwości, zresztą nie dziwmy się, takie miało być.
Mam wrażenie, że tylko ja nie lubiłam Peety, wydawał mi się taki sztuczny(?!). Od samego początku historii szczerze trzymałam kciuki za Gale'a i Katniss, po prostu nie trawiłam towarzysza głównej bohaterki.
Książka przysporzyła mi wielu emocji, których nie da się opisać. Od momentu rozpoczęcia igrzysk pochłania, nie można powiedzieć " A przeczytam sobie jeden rozdział", bo nie da się. To niemożliwe żeby sięgając po tą część zabrać się tylko za jeden rozdział, za kilka stron. Ta historia jest zbyt interesująca żeby odłożyć ją na bok i wrócić do niej później, jest wciągająca do tego momentu, aż przestajesz jeść i pić i słyszysz krzyk swojej mamy, która woła z kuchni, że zabierze ci wszystkie książki jeśli zaraz nie zjawisz się na obiedzie, ale cóż czasem warto się poświęcić.
Nawet nie wiesz jak się ciesze widząc inne osoby czytające Igrzyska Śmierci plus Twoja recenzja jest najlepszą recenzją jaką dotychczas czytałam! Naprawdę! :)
OdpowiedzUsuńNowy szablon bomba!
+ wiem, że czytasz moje ff (za co Ci bardzo dziękuję xd) dlatego daje ci nowy link do bloga, ponieważ tamten został zmieniony..
Do następnej recenzji:)
PS Chviałam Ci też przekazać, ze może nie zawsze komentuje ale zawsze czytam!
Pozdrawiam haha
zapomniałam xd http://say-my-nameff.blogspot.com/
UsuńNienawidzę Gale'a. Przeczytałam całą trylogię kilka razy i powiem ci tylko, że moim zdaniem gość jest...głupi, zazdrosny, powalony, tępy. Jest wiele przymiotników oddających tego kogoś. Ja osobiście uważam, że jest także lekko szurnięty (szczególnie widać to w Kosogłosie. Nie lubię go, nie polubię. Jak przeczytasz Kosogłosa to może zrozumiesz o co mi chodzi. To właśnie wtedy znienawidziłam go do tego stopnia, że jak słyszę jego imię to mam ochotę coś (lub kogoś) rozszarpać.
OdpowiedzUsuńW większości kwestii zgadzam się z twoją recenzję, bo mi też na początku trudno się czytało i jakoś nie mogłam się wciągnąć. Jednak nie mogę zrozumieć jak można lubić Gale'a? Nierozgarnięty zazdrośnik. Peeta życiem <3
OdpowiedzUsuńOczywiście to tylko żarty- każdy ma swoją opinię.
Czekam na twoją recenzję kolejnych tomów :-)
http://czytam-ogladam-recenzuje.blogspot.com/
Przeczytałam całą trylogię, ale powiem szczerze, że jakoś tyłka mi z zachwytu nie urwała i nie wiem czemu to taki hit ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://miedzypolkami-ksiazki.blogspot.com/2016/01/liebster-blog-award-3.html
Nie wie czemu, ale jakoś nie ciągnie mnie do tej serii :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Książkomania
Obejrzałam wszystkie części a teraz zamierzam przeczytać książki :) Mam nadzieje, że się nie zawiodę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na mój nowo powstały blog :)
http://mlodamamakacpra.blogspot.com/