Autor: Kiera Cass
Tytuł: Rywalki
Rok wydania: 20014-02-05
Ocena okładki: 10/10
Ocena bohaterów: 9/10
Ocena fabuły:  10/10
Suma: 29/30


"Każda chciała być niezwykła i każda się wyróżniała na swój sposób, nawet ja. Wszystkie poza mną wyglądały jak Jedynki. Ja wyglądałam jak Piątka w ładnej sukience."



O czym opowiada książka?

"  Nie wybieram ani jego, ani ciebie. Wybieram siebie."

America ( w skrócie Mer lub Ami) jest piątką w rankingu klas państwa. Mimo, iż jej życie nie jest idealne nie można powiedzieć też, że najgorsze. Mer jest prześliczną dziewczyną za którą obejrzałby się prawie każdy chłopak, jednak ona chce być tylko z jednym, z Aspenem. Dziewczyna nigdy nie miała takich marzeń jak zostanie księżniczką, dlatego kiedy nadchodzi możliwość na zamieszkanie w pałacu, odmawia. Uważa, że zna już kogoś z kim chciałaby spędzić resztę życia. Niestety związek z Aspenem, który jest siódemką, musi pozostać jedynie tajemnicą, gdyż nie zostałby zaakceptowany przez matkę Americi. Wraz z rozchodzącą się wiadomością o eliminacjach na żonę Maxona - księcia Illei - ktoś namawia Mer na wzięcie udziału w przed eliminacjach. Idealny humor jak na dzień zdjęć będzie początkiem niesamowitej przygody głównej bohaterki, albo niezbyt miło zapowiadającej się historii jej życia.


#Moimzdaniem



Na początku nie chciałam przeczytać tej książki. Temat wydał mi się zbyt bajkowy i taki hmm mało rzeczywisty. Oceniłam książkę nie znając jej treści, że jest za słodka, zbyt wyimaginowana, ale myliłam się. Do Rywalek zajrzałam po recenzji Mai z kanału To warto czytać, a teraz Jestem Maja K. Gdyby nie ona to z pewnością do dziś nie znałabym tej pięknej i przyciągającej historii. Jeśli jeszcze jej nie czytaliście to serdecznie was do tego namawiam, bo to wcale nie jest przereklamowana historia o miłości, lecz coś niesamowitego. Wszystkie wątki przedstawione są w idealny wręcz sposób. Chyba nie było ani jednej rzeczy, która mi się w niej nie podobała. Osobiście z chęcią zajrzałabym do nich jeszcze raz, ale na to przyjdzie jeszcze czas :) Jednakże od momentu przeczytania 4 części Rywalek zostałam trochę zniesmaczona tą serią, nie będę się rozwodzić dlaczego, bo nie chciałabym wam zaspoilerować książki, ale spodziewałam się czegoś innego w tak dobrze zapowiadającej się kontynuacji cudownej opowieści.Pomimo tego, iż księcia nie ma w naszych życiach to czytając tą pozycję myślałam "To jest możliwe", wszystko to może się kiedyś wydarzyć. Dlatego ta książka za fabułę otrzymała ode mnie 10/10, bo była idealna. Kiera Cass pisze w taki magiczny sposób. Czaruje czytelnika i nie daje możliwości oderwania się od wykonywanej czynności do momentu zakończenia pozycji. Pamiętam, że kiedy czytałam 3 tom Rywalek, czyli Jedyną akurat leciał finał Top Model 2014 i miałam w planach oglądanie go, ale skończyło się na tym, że nawet nie włączyłam telewizji, bo byłam tak pochłonięta książką. Więc jeśli macie czas i ochotę to sięgnijcie od razu po wszystkie części Rywalek, uważam, że przerwa świąteczna idealnie się do tego nadaje :)

Maxon czy Aspen?

Chyba od samego początku fabuły nie przepadałam za Aspenem, wydawał mi się inny, dość specyficzny, może po prostu niepasujący do głównej bohaterki. Zbyt mało idealny jak na zauroczenie Mer. I chociaż nie akceptuje całego Maxona to jednak uważam, że jest on bardziej dopasowany do Ami. Może po prostu przyzwyczaiłam się do tego, iż przedstawieni w książkach chłopacy są przesłodzeni? Z czasem po prostu przestałam to dostrzegać i zaczęłam o tym nie myśleć, wiedziałam, że tak będzie. Gdybym była na miejscu Americi starałabym się robić wszystko, aby nie zrazić do siebie Aspena i zatrzymać go jako swojego przyjaciela, ale to Maxona starałabym się pokochać jako tego odpowiedniego. 

Komentarze

  1. Ja juz nie moge sie doczekac, kiedy przeczytam rywalki! Niech mi ktos kupi na swieta :c

    OdpowiedzUsuń
  2. Ps: niesamowity wyglad bloga :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyznam się, że słyszałam o tej książce, ale na tym się zakończyło. Wydawało mi się, że ta historia dzieje się w Indiach, gdzie są kasty i że jest jeszcze tam jakiś książę.A okazuje się, że tu mamy Amerykę, podział na klasy i jest książę. :) Czyli w sumie dużo się nie pomyliłam. ;)
    Ale po twojej recenzji mam ochotę przeczytać tę książkę. Bardzo podoba mi się ta bajkowa otoczka. Dawno nie spotkałam się z czymś takim. Moim zdaniem to bardzo ciekawy pomysł. Powrót do bajek :)
    A więc dopisuje sobie tą książkę do listy i wkrótce mam nadzieję zanurzyć się w tej "bajkowej" krainie :)
    Pozdrawiam *.*

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Pamiętajcie, że każdy komentarz i obserwacja to motywacja do tworzenia nowych recenzji. :)

Za wygląd bloga dziękuję:

Copyright © Time of book