#87 Trust again

"Trust again" ~ Mona Kasten

Jest to drugi tom, jeśli nie czytaliście pierwszego to wiecie co robić ---> "Begin again"
Dla niej to był już koniec miłości, nie chciała dawać mu kolejnej szansy, a on nie miał zamiaru z niej zrezygnować.
Pierwsze spotkanie jest najważniejsze w życiu, to właśnie wtedy podejmujemy decyzję o tym, czy chcemy spotkać się z kimś jeszcze raz czy pierwsze spotkanie jest również i tym ostatnim. W przypadku Dawn i Spencera było jednym z wielu kolejnych...
Bezpośredniość chłopaka nie mogła umknąć dziewczynie, szczególnie sposób w jaki z nią rozmawiał, inaczej sposób w jaki z nią flirtował... Od razu było wiadomo w jakim kierunku zmierza ta znajomość. 
Dawn przysięgała sobie, że nie zaufa więcej żadnemu innemu mężczyźnie. Życie nauczyło ją, aby nie ufać już nikomu więcej. Cierpienie jest za duże, gdy pokładasz w czymś lub w kimś nadzieję. Rany przeszłości wciąż dają o sobie znać, nie dając o sobie zapomnieć...
Spencer jednak nie ma zamiaru tak szybko się poddać... Jednak każdy ma jakieś tajemnice, które nie powinny ujrzeć światła dnia. 
Dawn zrozumie jednak, że nie da się wyłączyć emocji...

"Nie miałem okazji udowodnić ci, że miłość bywa inna. Nie pozwoliłaś mi na to. I nie mam już siły tłumaczyć ci, że może być inaczej. Zwłaszcza że wcale nie chcesz zostawić przeszłości za sobą." ~ Trust again

Po skończeniu czytania historii głównych bohaterów pierwszej części - "Begin Again" - nie mogłam obojętnie przejść obok jej kontynuacji. Kolejną pozycją, po którą sięgnęłam, była oczywiście druga część z tego cyklu, czyli "Trust again". Zdawałam sobie jednak sprawę, że już nie poznam zbyt wielu uczuć Kadena i Allie, bo tym razem autorka skupiła uwagę na dwóch innych postaciach - Dawn i Spencerze.
Od bardzo dawna New Adult skradło moje serce, może po części dlatego, że sama jestem w takim, a nie innym wieku i wiele rzeczy poznaję dopiero od poszewki. Może również to jest powodem tak ogromnej radości z mojej strony z poznawania dorosłości, problemów, zmagań i uczuć głównych bohaterów, nie tylko tej, ale również i innych serii.
Dawn to dziewczyna dość nieśmiała, która boi się kolejny raz zaufać mężczyźnie. Winę ponosi za to jej były chłopak, który mimo tego, że zapewniał ją o swojej miłości, potrafił ją zdradzić. Dziewczyna boi się tego, co czuje do Spencera i nie potrafi w pełni mu się oddać i kolejny raz zaufać. Boi się zdrady, odrzucenia i bólu, który według niej z tym się wiąże. Spencer to cudowny, kochany i wrażliwy chłopak, który od lat żyje z przytłaczającym poczuciem winy. Nigdy wcześniej nie był w stałym związku, dopiero przy Dawn poczuł, że chce od życia czegoś więcej niż tylko przelotne znajomości. Wie, że ją kocha, więc postanawia wszelkimi sposobami zdobyć jej serce. Nie będzie to łatwe, ale jak wiemy w miłości i na wojnie wszystkie chwyty są dozwolone.
Lekkość z jaką czyta się strony tego dzieła jest niesamowita, a kolejne kartki same się przekręcają i człowiek nie wie jakim cudem nagle dotarł do ostatniego rozdziału... ostatniego zdania... ostatniego słowa... "Trust again" jest ogromnym pochłaniaczem czasu! Wakacje to z pewnością idealna pora na poznanie historii nie tylko bohaterów pierwszej i drugiej części, ale całej serii.
"Trust again" skradło moje serce, zmiażdżyło je, zmiksowało, po czym ponownie posklejało i tak kilka razy z rzędu. Mogłam śmiać się, płakać, płakać ze śmiechu, złościć się, być nawet poirytowana do tego stopnia, aby zacząć rzucać książka ( ŻARTUJĘ!)
Jeśli miałabym wybrać po którą z historii miłosnych chciałabym sięgnąć jeszcze raz w przyszłości to moja ręka, sięgająca po "Trust again" byłaby delikatnie bardziej wyciągnięta ku książce niż ta druga, kierująca się po "Begin again". 

"Nie możesz tak po prostu uciekać. Masz dwadzieścia lat. Dwadzieścia. Masz prawo popełniać błędy, ba, powinnaś je popełniać. Po to właśnie ma się dwadzieścia lat. Ale nie możesz stać nieruchomo i nie robić nic. Bo to ci gwarantuję: jeżeli zatrzymasz się na tym etapie, nigdy nie będziesz naprawdę żyć. Albo zaczniesz, gdy będzie już za późno." ~ Trust again

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Portalowi Papierowe Motyle:



#86 Wynajmij sobie chłopaka


"Wynajmij sobie chłopaka" ~ Steve Bloom

Brooks, nastoletni chłopak, który ma wyznaczony cel w życiu. Chce dostać się na wymarzoną uczelnie na Columbii, lecz aby się tam dostać musi poprawić swoje wyniki z egzaminu SAT. Wiele osób uważa, że to tylko test, od którego tak naprawdę nic nie zależy, ale to nie prawda. To właśnie od jego wyniku zależy czy dana osoba dostanie się na wyższy poziom nauki czy niestety nie...
Codzienne poranne pobudki, aby przed szkołą powtórzyć materiał - mają pomóc chłopakowi w poprawieniu rezultatów z egzaminu.
Brooks zdaje sobie sprawę jednak, że musi zarobić dużo pieniędzy, aby móc opłacić studia, chociaż pierwszy rok studiów...
Praca w pobliskiej knajpce nie jest jednak wystarczająco dobrze wynagradzana, aby przy takich obrotach wystarczyło na opłacenie chociażby semestru studiów.
Wszystko zaczyna się, kiedy Brooks proponuje znajomemu ze szkoły, że zabierze jego kuzynkę na bal absolwentów, gdyż jej partner wystawił ją w ostatniej chwili. Bezinteresowny uczynek spotyka się z wynagrodzeniem wynoszącym 300 dolarów, a to dopiero początek, bo wśród bogatej elity wiadomości o chłopaku, który zabierze twoją córkę na bal, szybko się rozchodzą.
Brooks dostaje wiele wiadomości, jego grafik szybko się zapełnia, a perspektywa opłacenia studiów nie brzmi już tak źle jak wcześniej.
Wszystko komplikuje się tak szybko... Wystarczyło zabrać jedną szurniętą i niezbyt zainteresowaną towarzystwem dziewczynę - Celię - na bal, gdzie poznaje najpiękniejszą kobietę, jaką kiedykolwiek widział na oczy... a jest nią Shelby....

Szczerze mówiąc to nie wiem co mam powiedzieć na temat tej książki, gdyż miałam do niej aż trzy podejścia. Wiele razy próbowałam usiąść i zacząć czytać ten tytuł, ale miałam jakiś zastój i nie mogłam tak po prostu zacząć tej historii. Trochę się może bałam, bo książka stała się bardzo popularna przez niedawną premierę zarówno fabuły jak i filmu. Wydaję mi się, iż zrobił się bardzo duży szum wśród tego tytułu i miałam lekkie obawy czy nie odbierze mi to aby przyjemności z czytania. Wydaje mi się, że to właśnie dlatego tak trudno było mi się zabrać za tę historię. 
Za pierwszym razem przeczytałam 50 stron, za drugim około 70, a za trzecim razem udało mi się skończyć. Było mi bardzo trudno wciągnąć się w fabułę, może dlatego tak długo zajęło mi przeczytanie tego egzemplarza. Muszę przyznać, że dopiero pod koniec, jakieś może 50-100 stron naprawdę się wciągnęłam i byłam ciekawa jak potoczy się dalszy los głównego bohatera. 
Książka wpada delikatnie w wyrobione już wcześniej schematy, ale są również nowe rzeczy, które działają oczywiście na plus tej historii. Sam pomysł na fabułę jest dla mnie dość oryginalny. Jednak muszę przyznać, iż dość przewidywalny. Szczególnie zakończenie takie jest, ale muszę przyznać, że nawet jeśli oczekiwałam takich wydarzeń to miło czytało się końcowy etap książki.
Jest to jednak historia o realizowaniu swoich marzeń, o dążeniu do wyznaczonego przez siebie celu, czasami nawet po trupach. Fabuła ukazuje prawdziwe życie typowego nastolatka, który sam musi poradzić sobie ze swoimi problemami, gdyż w nikim, naprawdę w nikim nie ma wsparcia. Jego jedyną rodziną jest ojciec, jeśli można nazwać tak osobę, z którą praktycznie codziennie się mijasz bez żadnego słowa na korytarzu. 
Jest to opowieść o problemach przeciętnego chłopaka, jego trudnej sytuacji rodzinnej, braku miłości, jedynym przyjacielu, którego jest łatwiejsza niźli ktokolwiek mógł sobie to wyobrazić. O nauce do egzaminu, o dojrzałości, na którą nie zawsze człowiek jest przygotowany. 
Brooks to bardzo miły chłopak, który przez pokusę zdobycia jak największej ilości pieniędzy zapomina o tym co ważne w życiu. Ale tak to bywa, kiedy zostajesz sam ze wszystkim w tak młodym wieku. Kiedy ma się za dużo na głowie człowiek po prostu zaczyna się gubić i przez to może się pogubić. 
Powiem jedynie, że jeśli ktoś szuka niezobowiązującej, lekkiej historii to może właśnie taką znalazł. Lato będzie idealnym czasem na odkrycie tej nowości czytelniczej. 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Portalowi Papierowe Motyle:




Podsumowanie: CZERWIEC 2019


Podsumowanie: CZERWIEC 2019

Czerwiec był dla mnie dość ambitnym miesiącem, poczynając od końcówki pierwszego roku studiów, poprzez sesję oraz początek wakacji, których niemiłosiernie pragnęłam tak bardzo. 
Okazał się być dla mnie nie najgorszym rozpoczęciem wolnego etapu mojego życia, który mam zamiar spędzić w prawidłowy jak dla studentki sposób, czyli...
Po pierwsze... będę czytała bardzo dużo książek i starała się w comiesięcznych podsumowaniach podsyłać Wam wszystkie recenzje książek, które uda mi się przeczytać w danym okresie 30- lub 31-dniowym, postaram się robić z nich listę rankingową w zależności od mojego zadowolenia z przeczytanej historii oraz postaram się wrzucać zdjęcia zdobytych przeze mnie na różne sposoby nowych perełek.
Po drugie... będę oglądała mnóstwo seriali i filmów, o których postaram się Wam tutaj trochę poopowiadać, żeby trochę urozmaicić mojego bloga, aby każdy coś dla siebie znalazł.
Po trzecie... będę wrzucała Wam zdjęcia, które wcześniej w danym miesiącu ukazały się na moim instagramie, gdzie obiecuję udzielać się już częściej niż ostatnio i może zacząć nagrywać jakieś krótkie filmiki, szczególnie, gdy przybędą do mnie nowe perełki - nagrywać dla Was unboxing.
Po czwarte... będę dzielić się z Wami muzyką, która przez dany miesiąc skradła moje serce lub z sentymentu powróciła znowu na listę ulubionych.
I sądzę, że to byłoby na tyle jeśli chodzi o posty tego typu. Dajcie znać czy coś w tym stylu przypadłoby Wam do gustu, bo chciałabym trochę ożywić mojego bloga, gdyż niestety przez ostatni czas troszkę go zaniedbałam i teraz mi trochę wstyd, ale obiecuję poprawę!

Po pierwsze...
Nie wiem jak mam liczyć przeczytane książki w tym miesiącu, gdyż są tytuły, które przeczytałam, lecz których recenzja nie pojawiła się jeszcze na moim blogu, więc może będę jedynie ograniczała się do listy z bloga. Tak będzie najrozsądniej, tak sądzę.
Niestety tym razem nie udało mi się przeczytać zbyt wielu tytułów, bo jest ich zaledwie 3, chociaż mogłabym jeszcze zaliczyć tytuł, który skończyłam czytać 04.07. no ale już niech pójdzie do lipca, to może wtedy będzie trochę więcej tych książek chociaż. 
Numerem jeden w tym miesiącu dla mnie zdecydowanie było "Begin again", które jest idealnym rozpoczęciem całej tej serii, ale jeśli ktoś jest zainteresowany to zapraszam do przeczytania recenzji. Drugie miejsce należy do niezawodnej pod względem humoru Kerstin Gier, która tym razem zauroczyła mnie "Podniebnym", który zdecydowanie zostanie w moim sercu na trochę dłużej - tutaj tak jak poprzednio odsyłam tych, którzy jeszcze nie widzieli do recenzji. No a na trzecim miejscu, czyli jeszcze na podium mieści się druga część, która uroczyła mnie swoim realizmem w pokazywaniu problemów młodzieży oraz konsekwencji zażywania narkotyków, a oczywiście mowa o "Wróć za mną".

Tym razem udało mi się zdobyć dość mało perełek, ale mam nadzieję, że kolejne miesiące będą bardziej owocne w nowe tytuły i będę mogła się Wam pochwalić coraz większymi stosikami.
Właśnie teraz będę zaczynała "Save me" jeśli czytaliście to dajcie mi znać jak Wam się podobało, bo nie wiem czego się spodziewać po tak pięknej okładce!





Po drugie...
Zacznę od filmów, bo jest ich zdecydowanie mniej, gdyż jeśli dobrze pamiętam było ich tylko dwa z czego jeden obejrzany dość niedawno - "Czas na miłość". Mogę tylko powiedzieć, że główna bohaterka recenzuje książki i ma wiele wspólnego ze mną, przez co polubiłam ją jeszcze bardziej. Sam pomysł na film wydaje mi się być bardzo oryginalny, a wykonanie jak najbardziej poprawne. Uczy, że warto popełniać błędy i że powinniśmy je popełniać, bo wtedy wiemy czym jest życie, że nie warto zastanawiać się co by było gdybyśmy czegoś nie powiedzieli, czy nie zrobili, bo gdybyśmy właśnie tego nie wykonali nie moglibyśmy być dziś w tym samym miejscu, w którym aktualnie jesteśmy.


"Ostatnie wakacje", serial produkcji Netflixa był dość przeciętny jak dla mnie, po prostu taki wakacyjny, lekki, niezobowiązujący do niczego, ani nie wymagający myślenia. Wystarczyło po prostu oglądać, nawet nie trzeba było się jakoś bardzo wciągnąć, bo wiadomo jak ten film musi się skończyć. Mimo wszystko był przyjemny bardzo, choć lektor jest mega irytujący, przynajmniej dla mnie.


Jeśli chodzi o seriale to bez bicia muszę się przyznać, iż stałam się uzależniona od Netflixa. Regularnie oglądam seriale i nie jestem w stanie przestać! Czy ktoś wymyślił już na to lek? Nie? Może kiedyś komuś się uda i uratuje tym całą ludzkość ;)
Będę Wam wklejała tutaj moja ocenę i opisy seriali, abyście mogli mniej więcej dowiedzieć się o czym one są, a ja nie chcę Wam nic spojlerować, gdyż już dawno jestem po pierwszych odcinkach ^^

"Ruchome piaski" z początku niezbyt mi pasował, lecz z czasem przekonałam się do niego. Po szkolnej tragedii, która wstrząsnęła zamożnymi przedmieściami Sztokholmu, z pozoru ułożona nastolatka staje przed sądem oskarżona o morderstwo.
"Jak poznałem Waszą matkę" kiedyś zaczęłam, ale nigdy nie skończyłam, więc przed sesją był idealny czas, aby nadrobić ten zmarnowany wcześniej czas. Nie żałuję serial jest świetny tak samo jak "Przyjaciele". Ted, wspominając dawne lata, opowiada dzieciom o swoich przyjaciołach i okolicznościach, w których poznał ich matkę.
"iZombie" jestem na bieżąco, więc można powiedzieć, że w czasie tego miesiąca oglądałam 5 sezon, który jest jak na razie najgorszym ze wszystkich które powstały, niestety... Młoda studentka i zarazem zombie podejmuje pracę w biurze koronera, aby mieć stały dostęp do pożywienia.
"Riverdale" ostatni sezon to dla mnie jeden wielki żart i uważam, że teraz już jest coraz gorzej i coraz mniej podoba mi się to, co się tam dzieje, chociaż muszę przyznać, że ostatni odcinek nie był jeszcze taki najgorszy. W spokojnym miasteczku Riverdale ginie nastolatek z wpływowej rodziny. Grupa przyjaciół próbuje rozwiązać zagadkę morderstwa.
"The 100" zaczęłam oglądać drugi sezon i jak na razie zapowiada się fajnie, ale zobaczymy jak to będzie. Nuklearna wojna niszczy cywilizację na planecie. Po wielu latach ze statku kosmicznego z ocalałymi ludźmi zostaje wysłana na Ziemię grupa nieletnich przestępców w celu kolonizacji.
"Dom z papieru" zaczęłam drugi sezon i chcę obejrzeć jak najszybciej, bo już 19 lipca ma wyjść 3 sezon, a ja jestem autentycznie zakochana w tym serialu. Najgorzej było się wciągnąć, gdyż serial jest w języku hiszpańskim i trzeba się skupić na napisach, ale od połowy 1 sezonu to już nie problem. Ośmioro zamaskowanych przestępców napada na hiszpańską mennicę narodową. Ich przedstawicielem jest tajemniczy Profesor, który prowadzi negocjacje z policją.
"Przyjaciele" oczywiście nie jest to pierwszy raz z tym serialem, ale uważam, że wszystkie sezony nie mają daty ważności i można oglądać tę historię na okrągło raz za razem. W czerwcu zaczęłam oglądać już 4 sezon. Losy szóstki przyjaciół, którzy mieszkają i pracują w Nowym Jorku.
Po trzecie...
Zapraszam na swojego blogowego instagrama, gdzie teraz postaram się dość regularnie udzielać, aby mieć z Wami większy kontakt niż do tej pory! ---> TIMEOFBOOK
I w tym miesiącu to byłoby tyle, bo nie wrzuciłam tam ani jednego zdjęcia, ale już w samym lipcu (dziś dla mnie jest 04.07) wrzuciłam dwa, więc coś się dzieje i mam nadzieję, że dalej będzie się działo ;)

Po czwarte...
Jeśli chodzi o muzykę to chyba nie będzie tutaj jakiś mega nowych hitów, gdyż nic z nowości raczej nie rzuciło mi się w oczy, lecz kilka dawnych nut, które idealnie pasowały do mojego czerwcowego humoru, który bywał bardzo zmienny.










Cytat miesiąca:
"W wędrówce chodzi głównie o to, żeby zapomnieć o wszystkim, oczyścić umysł. A do tego nie potrzebujesz ani portfela, ani komórki. Że już nie wspomnę o tych innych rzeczach" ~ Begin again

Dajcie znać jakie tytuły książek, filmów, seriali udało Wam się odhaczyć na własnych listach ;) 

Za wygląd bloga dziękuję:

Copyright © Time of book