#88 Save me


"Save me" ~ Mona Kasten

Ruby Bell, dziewczyna, której największym marzeniem jest bycie studentką w Oksfordzie. Tak było od zawsze, pomimo tego, że nie miała pieniędzy ani nie żyła w luksusie wiedziała, że da z siebie wszystko, aby tam być. Miała wsparcie swoich bliskich, planowała swój każdy dzień, zapisując poszczególne zadania w kalendarzu. 
"Zielony - ważne!
Turkusowy - szkoła.
Różowy - komitet organizacyjny Maxton Hall.
Fioletowy - rodzina.
Pomarańczowy - odżywianie i sport."
Złoty - Oksford i coś jeszcze...
Nigdy nie chciała mieć tego co należało do życia praktycznie wszystkich w jej szkole - Maxton Hall, gdzie mogła uczęszczać jedynie dzięki stypendium naukowemu. To miejsce było dla niej szansą na dostanie się na wymarzoną uczelnie. Chciała tylko jednego - być niewidzialną i nie rzucać się w oczy. I przez dwa lata się jej to udawało... Aż do jednego popołudnia, które całkowicie zrujnowały jej spokojne i poukładane jak do tej pory życie.
Ruby znalazła się w niewłaściwym miejscu i niewłaściwym czasie. Zobaczyła coś, co mogłoby zrujnować dobre imię najpopularniejszego chłopaka w całej szkole - Jamesa Beauforta.
Jest tą osobą, której lepiej nie zajść za skórę. Przystojny, bogaty, zadufany w sobie i arogancki, ale przede wszystkim pewny siebie, bo gdyby taki nie był byłby w stanie zaproponować pieniądze albo seks w zamian za milczenie komuś kogo widzi pierwszy raz na oczy?
James w tak krótkim czasie zniszczył wszystko nad czym pracowała od dłuższego czasu. Przez niego straciła swoją anonimowość... 
Pozornie dwie różne osoby, żyjące w paradoksalnie przeciwnych światach odnajdują jednak wspólny język. Jednak nie każdemu podoba się ta rozwijająca się znajomość...

"Nie możesz stracić czegoś, co do Ciebie nie należy..." ~ Save me

Zdecydowałam się na ten tytuł zupełnie w ciemno, oceniając - nie ładnie - książkę po okładce. Miałam ogromne szczęście, że jest ona, w moim guście, prześliczna i idealnie uzupełnia moją biblioteczkę. Dostając więc propozycję przeczytania jej bez zawahania zgłosiłam się, nie znając choćby słowa na temat fabuły w niej ukrytej. 
Miałam już styczność z autorką, gdyż czytałam całą serię "Begin again" i byłam nią oczarowana, tak samo jak w przypadku "Save me". Chociaż śmiało mogę powiedzieć, że ten tytuł przypadł mi do gustu odrobinę bardziej.
Od pierwszych słów pierwszego rozdziału wiedziałam, iż to właśnie to czego pragnęłam od bardzo dawna. Właśnie takiej historii potrzebowałam. Pięknej, lekkiej, przyjemnej, wciągającej, prawdziwej. Właśnie taka jest.
Opowiadana z dwóch perspektyw: Ruby i Jamesa, dzięki czemu mamy spojrzenie na ich relację z dwóch, zupełnie innych punktów widzenia, co spowodowane jest ich różnicami w wychowaniu i nie tylko. Właśnie dlatego tak lubię książki z wieloosobową narracją, gdyż dzięki temu poznajemy większą ilość bohaterów, co pozwala nam na zapoznanie się z uczuciami nie tylko głównej bohaterki czy odpowiednika męskiego tej postaci. Uważam, że zawsze działa to na korzyść książki.
Mogę śmiało przyznać, że jestem ogromnie zakochana w "Save me", nie pamiętam kiedy ostatnio tak bardzo jakiś tytuł mną zawładną. Mogłam czytać wszędzie i o każdej porze i wciąż było mi mało. Pragnęłam w jednej sekundzie przeczytać jak najwięcej, aby coraz szybciej poznawać kolejne wydarzenia towarzyszące Ruby i Jamesowi. Byłam zachłanna, wciąż jestem! Autorka zawładnęła moim sercem i robiła z nim co tylko żywnie jej się podobało. Powodowała śmiech, żal, płacz - wszystko na przemian. Stworzyła niesamowitą więź pomiędzy bohaterami a czytelnikiem. Stworzyła Ruby i Jamesa, ale to właściwie zawładnęła moim życiem i spowodowała, że na trochę czasu zniknęłam z świata, bo jedyne co robiłam to czytałam i czytałam. Aż do ostatniej kartki...
Istotnie ważnym wątkiem stała się tutaj rodzina, która na każdym kroku była nieodzownym elementem życia bohaterów. Autorka jednak nie ograniczyła się jedynie do idealnego świata, który nigdy tak naprawdę nie istniał, lecz pokazała prawdziwość ludzkiego życia. Ukazała realne problemy rodzinne, nie ograniczała się do jednego, nie były to jedynie zdrady, rozwody czy kłótnie, ale zmartwienia dotyczące niepełnosprawności czy braku jednego z członków rodziny. Pokazała siłę rodzeństwa, więź pomiędzy siostrą a bratem oraz jedynie pomiędzy siostrami. Zawarła elementy miłości występującej wśród osób zarówno różnej jak i tej samej płci. W tej książce było dosłownie wszystko, co powinien zawierać pełnowartościowy egzemplarz literatury młodzieżowej.
Lekkość z jaką pisze Mona Kasten jest zadziwiająca i nie wiem jak ona to robi, że przez historię dwójki młodych ludzi po prostu się płynie, a słowa same przemijają i nawet nie wiesz kiedy nagle kończysz najpierw stronę, później rozdział, a nagle nie masz już kartek, aby przekręcać je dalej.
Jeśli chodzi o zakończenie to szczerze nie wiem, kiedy przeczytałam ostatnie 150 stron... Miałam wrażenie, że przemknęłam przez tą część książki jakby to było raptem 10 minut, ale zegarek wskazywał już późną porę.
Przy "Save me" straciłam rachubę czasu, nic nie mogło mnie wyrwać ze świata Ruby i Jamesa, pragnęłam więcej i więcej. Wciąż tak jest, dlatego od razu zabrałam się za czytanie kontynuacji tej serii, bo moje serce nie wytrzymałoby dłuższej rozłąki niż kilka godzin z tą dwójką.
Ogromnie się cieszę, że miałam przy sobie "Save you", bo gdyby nie to... Miałabym tak wielkiego kaca książkowego, że nie wiem ile czasu musiałoby mi minąć, aby zabrać się za zupełnie nową historię, zupełnie nowych bohaterów.
Z całego serca polecam Wam "Save me", bo jest to jedna z lepszych młodzieżówek jakie przeczytałam w całym życiu. I już dziś wiem, że kiedyś z pewnością do niej wrócę. 

"Zazwyczaj przebaczenie to reakcja na krzywdę. Ale nawet jeżeli człowiek wybaczy drugiej osobie ból, który mu sprawiła, to jeszcze nie oznacza, że ten ból po prostu zniknie. Dopóki trwa, wybaczenie jest błędem." ~ Save me
Za możliwość przeczytania książki dziękuje Portalowi Papierowe Motyle:



#87 Trust again

"Trust again" ~ Mona Kasten

Jest to drugi tom, jeśli nie czytaliście pierwszego to wiecie co robić ---> "Begin again"
Dla niej to był już koniec miłości, nie chciała dawać mu kolejnej szansy, a on nie miał zamiaru z niej zrezygnować.
Pierwsze spotkanie jest najważniejsze w życiu, to właśnie wtedy podejmujemy decyzję o tym, czy chcemy spotkać się z kimś jeszcze raz czy pierwsze spotkanie jest również i tym ostatnim. W przypadku Dawn i Spencera było jednym z wielu kolejnych...
Bezpośredniość chłopaka nie mogła umknąć dziewczynie, szczególnie sposób w jaki z nią rozmawiał, inaczej sposób w jaki z nią flirtował... Od razu było wiadomo w jakim kierunku zmierza ta znajomość. 
Dawn przysięgała sobie, że nie zaufa więcej żadnemu innemu mężczyźnie. Życie nauczyło ją, aby nie ufać już nikomu więcej. Cierpienie jest za duże, gdy pokładasz w czymś lub w kimś nadzieję. Rany przeszłości wciąż dają o sobie znać, nie dając o sobie zapomnieć...
Spencer jednak nie ma zamiaru tak szybko się poddać... Jednak każdy ma jakieś tajemnice, które nie powinny ujrzeć światła dnia. 
Dawn zrozumie jednak, że nie da się wyłączyć emocji...

"Nie miałem okazji udowodnić ci, że miłość bywa inna. Nie pozwoliłaś mi na to. I nie mam już siły tłumaczyć ci, że może być inaczej. Zwłaszcza że wcale nie chcesz zostawić przeszłości za sobą." ~ Trust again

Po skończeniu czytania historii głównych bohaterów pierwszej części - "Begin Again" - nie mogłam obojętnie przejść obok jej kontynuacji. Kolejną pozycją, po którą sięgnęłam, była oczywiście druga część z tego cyklu, czyli "Trust again". Zdawałam sobie jednak sprawę, że już nie poznam zbyt wielu uczuć Kadena i Allie, bo tym razem autorka skupiła uwagę na dwóch innych postaciach - Dawn i Spencerze.
Od bardzo dawna New Adult skradło moje serce, może po części dlatego, że sama jestem w takim, a nie innym wieku i wiele rzeczy poznaję dopiero od poszewki. Może również to jest powodem tak ogromnej radości z mojej strony z poznawania dorosłości, problemów, zmagań i uczuć głównych bohaterów, nie tylko tej, ale również i innych serii.
Dawn to dziewczyna dość nieśmiała, która boi się kolejny raz zaufać mężczyźnie. Winę ponosi za to jej były chłopak, który mimo tego, że zapewniał ją o swojej miłości, potrafił ją zdradzić. Dziewczyna boi się tego, co czuje do Spencera i nie potrafi w pełni mu się oddać i kolejny raz zaufać. Boi się zdrady, odrzucenia i bólu, który według niej z tym się wiąże. Spencer to cudowny, kochany i wrażliwy chłopak, który od lat żyje z przytłaczającym poczuciem winy. Nigdy wcześniej nie był w stałym związku, dopiero przy Dawn poczuł, że chce od życia czegoś więcej niż tylko przelotne znajomości. Wie, że ją kocha, więc postanawia wszelkimi sposobami zdobyć jej serce. Nie będzie to łatwe, ale jak wiemy w miłości i na wojnie wszystkie chwyty są dozwolone.
Lekkość z jaką czyta się strony tego dzieła jest niesamowita, a kolejne kartki same się przekręcają i człowiek nie wie jakim cudem nagle dotarł do ostatniego rozdziału... ostatniego zdania... ostatniego słowa... "Trust again" jest ogromnym pochłaniaczem czasu! Wakacje to z pewnością idealna pora na poznanie historii nie tylko bohaterów pierwszej i drugiej części, ale całej serii.
"Trust again" skradło moje serce, zmiażdżyło je, zmiksowało, po czym ponownie posklejało i tak kilka razy z rzędu. Mogłam śmiać się, płakać, płakać ze śmiechu, złościć się, być nawet poirytowana do tego stopnia, aby zacząć rzucać książka ( ŻARTUJĘ!)
Jeśli miałabym wybrać po którą z historii miłosnych chciałabym sięgnąć jeszcze raz w przyszłości to moja ręka, sięgająca po "Trust again" byłaby delikatnie bardziej wyciągnięta ku książce niż ta druga, kierująca się po "Begin again". 

"Nie możesz tak po prostu uciekać. Masz dwadzieścia lat. Dwadzieścia. Masz prawo popełniać błędy, ba, powinnaś je popełniać. Po to właśnie ma się dwadzieścia lat. Ale nie możesz stać nieruchomo i nie robić nic. Bo to ci gwarantuję: jeżeli zatrzymasz się na tym etapie, nigdy nie będziesz naprawdę żyć. Albo zaczniesz, gdy będzie już za późno." ~ Trust again

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Portalowi Papierowe Motyle:



#86 Wynajmij sobie chłopaka


"Wynajmij sobie chłopaka" ~ Steve Bloom

Brooks, nastoletni chłopak, który ma wyznaczony cel w życiu. Chce dostać się na wymarzoną uczelnie na Columbii, lecz aby się tam dostać musi poprawić swoje wyniki z egzaminu SAT. Wiele osób uważa, że to tylko test, od którego tak naprawdę nic nie zależy, ale to nie prawda. To właśnie od jego wyniku zależy czy dana osoba dostanie się na wyższy poziom nauki czy niestety nie...
Codzienne poranne pobudki, aby przed szkołą powtórzyć materiał - mają pomóc chłopakowi w poprawieniu rezultatów z egzaminu.
Brooks zdaje sobie sprawę jednak, że musi zarobić dużo pieniędzy, aby móc opłacić studia, chociaż pierwszy rok studiów...
Praca w pobliskiej knajpce nie jest jednak wystarczająco dobrze wynagradzana, aby przy takich obrotach wystarczyło na opłacenie chociażby semestru studiów.
Wszystko zaczyna się, kiedy Brooks proponuje znajomemu ze szkoły, że zabierze jego kuzynkę na bal absolwentów, gdyż jej partner wystawił ją w ostatniej chwili. Bezinteresowny uczynek spotyka się z wynagrodzeniem wynoszącym 300 dolarów, a to dopiero początek, bo wśród bogatej elity wiadomości o chłopaku, który zabierze twoją córkę na bal, szybko się rozchodzą.
Brooks dostaje wiele wiadomości, jego grafik szybko się zapełnia, a perspektywa opłacenia studiów nie brzmi już tak źle jak wcześniej.
Wszystko komplikuje się tak szybko... Wystarczyło zabrać jedną szurniętą i niezbyt zainteresowaną towarzystwem dziewczynę - Celię - na bal, gdzie poznaje najpiękniejszą kobietę, jaką kiedykolwiek widział na oczy... a jest nią Shelby....

Szczerze mówiąc to nie wiem co mam powiedzieć na temat tej książki, gdyż miałam do niej aż trzy podejścia. Wiele razy próbowałam usiąść i zacząć czytać ten tytuł, ale miałam jakiś zastój i nie mogłam tak po prostu zacząć tej historii. Trochę się może bałam, bo książka stała się bardzo popularna przez niedawną premierę zarówno fabuły jak i filmu. Wydaję mi się, iż zrobił się bardzo duży szum wśród tego tytułu i miałam lekkie obawy czy nie odbierze mi to aby przyjemności z czytania. Wydaje mi się, że to właśnie dlatego tak trudno było mi się zabrać za tę historię. 
Za pierwszym razem przeczytałam 50 stron, za drugim około 70, a za trzecim razem udało mi się skończyć. Było mi bardzo trudno wciągnąć się w fabułę, może dlatego tak długo zajęło mi przeczytanie tego egzemplarza. Muszę przyznać, że dopiero pod koniec, jakieś może 50-100 stron naprawdę się wciągnęłam i byłam ciekawa jak potoczy się dalszy los głównego bohatera. 
Książka wpada delikatnie w wyrobione już wcześniej schematy, ale są również nowe rzeczy, które działają oczywiście na plus tej historii. Sam pomysł na fabułę jest dla mnie dość oryginalny. Jednak muszę przyznać, iż dość przewidywalny. Szczególnie zakończenie takie jest, ale muszę przyznać, że nawet jeśli oczekiwałam takich wydarzeń to miło czytało się końcowy etap książki.
Jest to jednak historia o realizowaniu swoich marzeń, o dążeniu do wyznaczonego przez siebie celu, czasami nawet po trupach. Fabuła ukazuje prawdziwe życie typowego nastolatka, który sam musi poradzić sobie ze swoimi problemami, gdyż w nikim, naprawdę w nikim nie ma wsparcia. Jego jedyną rodziną jest ojciec, jeśli można nazwać tak osobę, z którą praktycznie codziennie się mijasz bez żadnego słowa na korytarzu. 
Jest to opowieść o problemach przeciętnego chłopaka, jego trudnej sytuacji rodzinnej, braku miłości, jedynym przyjacielu, którego jest łatwiejsza niźli ktokolwiek mógł sobie to wyobrazić. O nauce do egzaminu, o dojrzałości, na którą nie zawsze człowiek jest przygotowany. 
Brooks to bardzo miły chłopak, który przez pokusę zdobycia jak największej ilości pieniędzy zapomina o tym co ważne w życiu. Ale tak to bywa, kiedy zostajesz sam ze wszystkim w tak młodym wieku. Kiedy ma się za dużo na głowie człowiek po prostu zaczyna się gubić i przez to może się pogubić. 
Powiem jedynie, że jeśli ktoś szuka niezobowiązującej, lekkiej historii to może właśnie taką znalazł. Lato będzie idealnym czasem na odkrycie tej nowości czytelniczej. 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Portalowi Papierowe Motyle:




Podsumowanie: CZERWIEC 2019


Podsumowanie: CZERWIEC 2019

Czerwiec był dla mnie dość ambitnym miesiącem, poczynając od końcówki pierwszego roku studiów, poprzez sesję oraz początek wakacji, których niemiłosiernie pragnęłam tak bardzo. 
Okazał się być dla mnie nie najgorszym rozpoczęciem wolnego etapu mojego życia, który mam zamiar spędzić w prawidłowy jak dla studentki sposób, czyli...
Po pierwsze... będę czytała bardzo dużo książek i starała się w comiesięcznych podsumowaniach podsyłać Wam wszystkie recenzje książek, które uda mi się przeczytać w danym okresie 30- lub 31-dniowym, postaram się robić z nich listę rankingową w zależności od mojego zadowolenia z przeczytanej historii oraz postaram się wrzucać zdjęcia zdobytych przeze mnie na różne sposoby nowych perełek.
Po drugie... będę oglądała mnóstwo seriali i filmów, o których postaram się Wam tutaj trochę poopowiadać, żeby trochę urozmaicić mojego bloga, aby każdy coś dla siebie znalazł.
Po trzecie... będę wrzucała Wam zdjęcia, które wcześniej w danym miesiącu ukazały się na moim instagramie, gdzie obiecuję udzielać się już częściej niż ostatnio i może zacząć nagrywać jakieś krótkie filmiki, szczególnie, gdy przybędą do mnie nowe perełki - nagrywać dla Was unboxing.
Po czwarte... będę dzielić się z Wami muzyką, która przez dany miesiąc skradła moje serce lub z sentymentu powróciła znowu na listę ulubionych.
I sądzę, że to byłoby na tyle jeśli chodzi o posty tego typu. Dajcie znać czy coś w tym stylu przypadłoby Wam do gustu, bo chciałabym trochę ożywić mojego bloga, gdyż niestety przez ostatni czas troszkę go zaniedbałam i teraz mi trochę wstyd, ale obiecuję poprawę!

Po pierwsze...
Nie wiem jak mam liczyć przeczytane książki w tym miesiącu, gdyż są tytuły, które przeczytałam, lecz których recenzja nie pojawiła się jeszcze na moim blogu, więc może będę jedynie ograniczała się do listy z bloga. Tak będzie najrozsądniej, tak sądzę.
Niestety tym razem nie udało mi się przeczytać zbyt wielu tytułów, bo jest ich zaledwie 3, chociaż mogłabym jeszcze zaliczyć tytuł, który skończyłam czytać 04.07. no ale już niech pójdzie do lipca, to może wtedy będzie trochę więcej tych książek chociaż. 
Numerem jeden w tym miesiącu dla mnie zdecydowanie było "Begin again", które jest idealnym rozpoczęciem całej tej serii, ale jeśli ktoś jest zainteresowany to zapraszam do przeczytania recenzji. Drugie miejsce należy do niezawodnej pod względem humoru Kerstin Gier, która tym razem zauroczyła mnie "Podniebnym", który zdecydowanie zostanie w moim sercu na trochę dłużej - tutaj tak jak poprzednio odsyłam tych, którzy jeszcze nie widzieli do recenzji. No a na trzecim miejscu, czyli jeszcze na podium mieści się druga część, która uroczyła mnie swoim realizmem w pokazywaniu problemów młodzieży oraz konsekwencji zażywania narkotyków, a oczywiście mowa o "Wróć za mną".

Tym razem udało mi się zdobyć dość mało perełek, ale mam nadzieję, że kolejne miesiące będą bardziej owocne w nowe tytuły i będę mogła się Wam pochwalić coraz większymi stosikami.
Właśnie teraz będę zaczynała "Save me" jeśli czytaliście to dajcie mi znać jak Wam się podobało, bo nie wiem czego się spodziewać po tak pięknej okładce!





Po drugie...
Zacznę od filmów, bo jest ich zdecydowanie mniej, gdyż jeśli dobrze pamiętam było ich tylko dwa z czego jeden obejrzany dość niedawno - "Czas na miłość". Mogę tylko powiedzieć, że główna bohaterka recenzuje książki i ma wiele wspólnego ze mną, przez co polubiłam ją jeszcze bardziej. Sam pomysł na film wydaje mi się być bardzo oryginalny, a wykonanie jak najbardziej poprawne. Uczy, że warto popełniać błędy i że powinniśmy je popełniać, bo wtedy wiemy czym jest życie, że nie warto zastanawiać się co by było gdybyśmy czegoś nie powiedzieli, czy nie zrobili, bo gdybyśmy właśnie tego nie wykonali nie moglibyśmy być dziś w tym samym miejscu, w którym aktualnie jesteśmy.


"Ostatnie wakacje", serial produkcji Netflixa był dość przeciętny jak dla mnie, po prostu taki wakacyjny, lekki, niezobowiązujący do niczego, ani nie wymagający myślenia. Wystarczyło po prostu oglądać, nawet nie trzeba było się jakoś bardzo wciągnąć, bo wiadomo jak ten film musi się skończyć. Mimo wszystko był przyjemny bardzo, choć lektor jest mega irytujący, przynajmniej dla mnie.


Jeśli chodzi o seriale to bez bicia muszę się przyznać, iż stałam się uzależniona od Netflixa. Regularnie oglądam seriale i nie jestem w stanie przestać! Czy ktoś wymyślił już na to lek? Nie? Może kiedyś komuś się uda i uratuje tym całą ludzkość ;)
Będę Wam wklejała tutaj moja ocenę i opisy seriali, abyście mogli mniej więcej dowiedzieć się o czym one są, a ja nie chcę Wam nic spojlerować, gdyż już dawno jestem po pierwszych odcinkach ^^

"Ruchome piaski" z początku niezbyt mi pasował, lecz z czasem przekonałam się do niego. Po szkolnej tragedii, która wstrząsnęła zamożnymi przedmieściami Sztokholmu, z pozoru ułożona nastolatka staje przed sądem oskarżona o morderstwo.
"Jak poznałem Waszą matkę" kiedyś zaczęłam, ale nigdy nie skończyłam, więc przed sesją był idealny czas, aby nadrobić ten zmarnowany wcześniej czas. Nie żałuję serial jest świetny tak samo jak "Przyjaciele". Ted, wspominając dawne lata, opowiada dzieciom o swoich przyjaciołach i okolicznościach, w których poznał ich matkę.
"iZombie" jestem na bieżąco, więc można powiedzieć, że w czasie tego miesiąca oglądałam 5 sezon, który jest jak na razie najgorszym ze wszystkich które powstały, niestety... Młoda studentka i zarazem zombie podejmuje pracę w biurze koronera, aby mieć stały dostęp do pożywienia.
"Riverdale" ostatni sezon to dla mnie jeden wielki żart i uważam, że teraz już jest coraz gorzej i coraz mniej podoba mi się to, co się tam dzieje, chociaż muszę przyznać, że ostatni odcinek nie był jeszcze taki najgorszy. W spokojnym miasteczku Riverdale ginie nastolatek z wpływowej rodziny. Grupa przyjaciół próbuje rozwiązać zagadkę morderstwa.
"The 100" zaczęłam oglądać drugi sezon i jak na razie zapowiada się fajnie, ale zobaczymy jak to będzie. Nuklearna wojna niszczy cywilizację na planecie. Po wielu latach ze statku kosmicznego z ocalałymi ludźmi zostaje wysłana na Ziemię grupa nieletnich przestępców w celu kolonizacji.
"Dom z papieru" zaczęłam drugi sezon i chcę obejrzeć jak najszybciej, bo już 19 lipca ma wyjść 3 sezon, a ja jestem autentycznie zakochana w tym serialu. Najgorzej było się wciągnąć, gdyż serial jest w języku hiszpańskim i trzeba się skupić na napisach, ale od połowy 1 sezonu to już nie problem. Ośmioro zamaskowanych przestępców napada na hiszpańską mennicę narodową. Ich przedstawicielem jest tajemniczy Profesor, który prowadzi negocjacje z policją.
"Przyjaciele" oczywiście nie jest to pierwszy raz z tym serialem, ale uważam, że wszystkie sezony nie mają daty ważności i można oglądać tę historię na okrągło raz za razem. W czerwcu zaczęłam oglądać już 4 sezon. Losy szóstki przyjaciół, którzy mieszkają i pracują w Nowym Jorku.
Po trzecie...
Zapraszam na swojego blogowego instagrama, gdzie teraz postaram się dość regularnie udzielać, aby mieć z Wami większy kontakt niż do tej pory! ---> TIMEOFBOOK
I w tym miesiącu to byłoby tyle, bo nie wrzuciłam tam ani jednego zdjęcia, ale już w samym lipcu (dziś dla mnie jest 04.07) wrzuciłam dwa, więc coś się dzieje i mam nadzieję, że dalej będzie się działo ;)

Po czwarte...
Jeśli chodzi o muzykę to chyba nie będzie tutaj jakiś mega nowych hitów, gdyż nic z nowości raczej nie rzuciło mi się w oczy, lecz kilka dawnych nut, które idealnie pasowały do mojego czerwcowego humoru, który bywał bardzo zmienny.










Cytat miesiąca:
"W wędrówce chodzi głównie o to, żeby zapomnieć o wszystkim, oczyścić umysł. A do tego nie potrzebujesz ani portfela, ani komórki. Że już nie wspomnę o tych innych rzeczach" ~ Begin again

Dajcie znać jakie tytuły książek, filmów, seriali udało Wam się odhaczyć na własnych listach ;) 

#85 Podniebny

"Podniebny" ~ Kerstin Gier

Powoli wkraczająca w dorosłość Fanny postanawia skończyć wszelkie katorgi, o które przyprawia ją jej szkoła. Rezygnuje z niej i oto tym sposobem zaczyna nowy dział w swoim życiu. Pierwszy cel to znalezienie pracy, którą okazuje się być praktyka w hotelu Chateau Janvier, który w okolicy nazywany jest "Podniebnym". 
W czasie okresu świąteczno-noworocznego, budowla, która zazwyczaj nie ma zbyt wielu klientów, nagle staje się ogromnie przepełniona ludźmi. I to osoby różnej klasy! Poczynając od światowej sławy łyżwiarki, przez autora krwawych thrillerów i dziennikarzy po rosyjskich oligarchów, do usług których jest cały personel hotelu.
Ben, najprzystojniejszy ze wszystkich obecnych w hotelu, syn właściciela oraz tajemniczy Tristan, który w niewyjaśniony sposób osiągnął mistrzostwo w wspinaniu się po fasadzie budynków. Obaj będą bardzo bliscy Fanny, która ku dobrej wierze spróbuje pokrzyżować niecne plany pewnym ludziom. Postara się być przy tym spokojna, opanowana a przede wszystkim postara się utrzymać swoją posadę w pracy... 
Jednak nie zawsze wszystko będzie szło po jej myśli, szczególnie gdy w grę wkroczą jeszcze uczucia...

"Miłość szuka róż, zazdrość znajduje kolce." ~ Podniebny

Z twórczością Kerstin Gier zetknęłam się przy okazji jej Trylogii Czasu, która kilka lat temu mnie zauroczyła. Polubiłam jej styl, więc gdy usłyszałam o Podniebnym, od razu wiedziałam, że muszę go przeczytać. 
Jeśli ktoś czytał moje recenzje wcześniej wspomnianej trylogii to obawiam się, że niczego innego nie znajdzie w tym poście. Znowu mogę zachwycać się lekkością pióra jakie posiada autorka, przez co czytanie książki jest tak przyjemne i szybki, iż nie obejrzysz się, a już przekręcasz ostatnią zapisaną kartkę. O jej charakterystycznym stylu pisania, który tak ogromnie przypadł mi do gustu, ale przede wszystkim mogłabym się rozpisywać o jej poczuciu humoru, którego zdecydowanie również w tym tytule nie brakowało. Nawet gdybym nie wiedziała, iż jest to historia stworzona przez Kerstin Gier od razu - po tych wszystkich wymienionych rzeczach - bym odgadła, iż to ona jest sprawczynią tego cudu. 
Główna bohaterka, Fanny, to błyskotliwa, zabawna, ciekawska nastolatka, którą polubiłam od samego początku. Jej poczucie humoru, charakter i kolejne przygody tylko sprawiały, że jeszcze bardziej zaczęłam pałać do niej sympatią. Po części przypomina mi trochę Liv - bohaterkę z serii Silver - ale nie był to dla mnie problem, bo tę dziewczynę również w dużym stopniu pokochałam.
Co prawda muszę przyznać, iż "Podniebny" kierowany jest z pewnością do młodszej elity naszego Narodu, ale szczerze to bardzo miło mi było, że miałam możliwość przeczytania tego tytułu przez sam wzgląd na to, iż mogłam trochę wrócić do tych czasów dzieciństwa, szkoły i tym podobnych rzeczy. Dlatego jeśli chodzi o granicę wieku, w jakim powinno się sięgnąć po tę historię zacieram i uważam, że takowe nie istnieją. 
Dzięki różnorodności gości hotelu możemy poznać wiele różnych, niepodobnych do siebie historii, które mogą spotykać jedynie osoby z poszczególnych klas społecznych. Urozmaica to fabułę, dzięki czemu mogliśmy trochę lepiej poznać całe otoczenie hotelu.
Podniebny to hotel, w którym spędziłam bardzo miło czas i naprawdę żałowałam, gdy mój pobyt w nim dobiegł końca. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś uda mi się tam powrócić i nie zastanę przed sobą zamkniętych drzwi i zmienionych zamków, gdyż jeden klucz dostałam (za co ogromnie dziękuję Wydawnictwu! wraz z listem zapraszającym mnie do hotelu) Wspaniała obsługa, wyśmienita kuchnia, masa tajemniczych akcji i niebanalna, odważna bohaterka, która natrafia na prawdziwie trudną i zaskakującą sprawę do rozwiązania. Zdecydowanie polecam wam wybranie się do Podniebnego i poznanie Fanny i spółki. Historia z pewnością was rozbawi, zaskoczy i zauroczy, a w tym magicznym miejscu pośród chmur poczujecie się naprawdę jak w niebie. A jeśli chcecie być pewnie tego, że się tam dostaniecie to mogę pożyczyć magiczny klucz, który otworzy Wam nowe drzwi na świat ;) 

"[...] dzień nie musi być wcale perfekcyjny, aby pozostał w serdecznej pamięci. " ~ Podniebny


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Media Rodzina:


#84 Begin again

"Begin again" ~ Mona Kasten

"Zasady są po to, aby je łamać" można by powiedzieć, że właśnie tak twierdzi Allie, bo dlaczego łamałaby każdą, która zostanie ustanowiona przez Kadena?
Nowe miasto pozwala na to, aby zacząć wszystko od początku. Nowe życie, nowi znajomi, nowa codzienność. Główna bohaterka mogła zyskać takie życie w Woodshill, gdzie już niebawem miała rozpocząć studia.
Brak znajomych w nowym mieście ma swoje plusy i minusy. Allie musi wynająć mieszkanie wraz z pewnym swoich racji Kadenem, który jest jednym z najprzystojniejszych mężczyzn jakiego kiedykolwiek widziała, ale jego codzienny widok wprawia ją w zakłopotanie, gdyż ten człowiek potrafi być niemiłosiernie irytujący, co nie polepsza jej sytuacji w przypadku mieszkania z nim.
Kiedy dziewczyna poznaje listę zasad obowiązujących w nowym mieszkaniu doznaje szoku, szczególnie, gdy czyta jedną z nich: "Między nami nigdy do niczego nie dojdzie".
Jednak nie wszystko jest takie na jakie się kreuje. Po pewnym czasie dostrzegamy coś inaczej niż za pierwszym razem.
Z każdym dniem jednak poznaje go coraz lepiej, co wpływa na ich relacje... Siła przyciągania jest coraz większa... a zasady są po to, aby je łamać, prawda?

"Jestem pewna, że ludzie często postrzegają cię jako kogoś innego, niż jesteś. Ludzie mają skłonność do wyciągania pochopnych wniosków" ~ Begin again

Kolejna nieprzeciętna historia młodej, prawdziwej miłości, która aby mogła zaistnieć musi przejść przez różne wzloty i upadki, które często nie mieszczą się w głowie dorosłych lubi. Bo przecież rodzice zawsze twierdzą "dziecko, jakie ty możesz mieć problemy?". nie zdają sobie nawet sprawy z tego, że gdyby byli na miejscu swoich pociech, nie wiem czy daliby rade psychicznie wytrzymać.
Walka z przeszłością, która nie chce rozluźnić węzłów, które stworzyła, o wolność, której tak nieustannie, każdy młody człowiek pragnie, o miłość, bo jest wszystkim czego tak naprawdę potrzebujemy w życiu. O tym właśnie jest ta książce - o potyczce młodych ludzi.
Niecierpliwie czekałam, kiedy główni bohaterowie dopuszczą do siebie wiadomość, iż głupie zasady tak naprawdę ich nie obowiązują. Że nie da się dzielić z drugą osobą codzienności nic do niej nie czując, nie da się po prostu wyłączyć emocji...
Na pozór różni bohaterowie po głębszym poznaniu wcale tacy nie są, oboje usilnie pragną jednego - stabilności jaką może dać tylko i wyłącznie ta druga osoba.
Nie brakuje tu scen, w których jedyne co można zrobić to zacząć się śmiać, w innym można jedynie płakać, a jeszcze w innych nie wiadomo jak czytelnik powinien się zachować, bo jednocześnie chce krzyczeć i uśmiechać się.
Ta historia owszem, jest nieco schematyczną i przewidywalną młodzieżówką, ale ma w sobie coś, co sprawia, że czytanie jej staje się przyjemnością i wprost żal rozstawać się z Allie, Kadenem i ich przyjaciółmi.
Żałuję, iż Allie i Kaden skończyli swoją opowieść, ale z drugiej strony cieszę się, że możemy w kolejnych częściach poznać bieg zdarzeń innej miłości.
Liczę jednak na to, że kolejne tomy będą zawierały chociaż odrobinkę informacji o bohaterach z tej części ;)

"W wędrówce chodzi głównie o to, żeby zapomnieć o wszystkim, oczyścić umysł. A do tego nie potrzebujesz ani portfela, ani komórki. Że już nie wspomnę o tych innych rzeczach" ~ Begin again
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Portalowi Papierowe Motyle:



#83 Wróć za mną


"Wróć za mną" ~ A. Meredith Walters

Jest to druga część z cyklu Twisted Love, więc jeśli nie zapoznaliście się z częścią pierwszą lepiej najpierw zajrzeć tutaj ----> "Twoim śladem"

Najgorsze uczucie w życiu? Widzieć jak ukochana osoba spada na samo dno i nie móc zrobić z tym nic, kompletnie nic. Patrzeć jak osoba, która była jeszcze niedawno częścią Twojego życia nagle ląduje w zupełnie innym miejscu niż była przed chwilą. Obserwowanie wyniszczenia ciała jak i psychiki osoby uzależnionej, która z każdym dniem pogłębia swój, już nieciekawy, stan.
Uzależnienie ma to do siebie, że nigdy się nie zatrzyma jeśli sami nie będziemy tego chcieli, Maxx nie chciał... I musiał zapłacić za to olbrzymią karę, której skutki przez długi czas nie dadzą o sobie zapomnieć. Stracił coś, na czym najbardziej mu zależało - Aubrey...
Chciał z tym skończyć, aby móc się do niej zbliżyć. Poszedł na odwyk dla niej, właśnie oto w ten sposób chciał zasłużyć na jej miłość.
Dziewczyna postawiła wszystko na jedną kartę, ryzykując więcej niżby ktokolwiek mógł się spodziewać. Posłuchała się głosu serca, ale tym razem to rozum miał rację...
Podjęła najważniejszą decyzję w swoim życiu - walczyć o siebie samą, nie patrząc na miłość, która była dla niej wszystkim.
Kiedy jednak zacznie wcielać swój plan w życie, Maxx ponownie wkroczy w jej codzienność, nie pytając o zgodę. Będzie próbował udowodnić Aubrey, że jest inaczej, że zmienił się, że naprawdę może mu zaufać, ale oboje wciąż mają tajemnice, które mogą zniszczyć ich jeszcze bardziej...

Poruszany przez autorkę temat uzależnienia od narkotyków przewija się przez całą serią, co jest jej ogromną zaletą, gdyż przez to nie jest banalna. Dość trudna sytuacja opisywana w skutek zażywania zakazanych substancji ponosi za sobą ogromne straty nie tylko materialne, ale również i psychiczne, które zmieniają wszystko... O czym doskonale może przekonać się główny bohater.
"Wróć za mną" przedstawia historię młodych ludzi, którzy poprzez swoje negatywne nawyki niszczą relacje, która była dla nich najważniejszą rzeczą w życiu. Książka pokazuje nam co możemy stracić, gdy w odpowiednim czasie nie powiemy sobie "nie".
Po zakończeniu pierwszej części byłam bardzo ciekawa jak bohaterowie uporają się ze swoimi tajemnicami i problemami wynikającymi z uzależnienia Maxxa. Nie mogłam doczekać się, kiedy znowu uda mi się znaleźć odrobinę czasu na przeczytanie chociażby jednego zdania drugiej części. Zdawałam sobie jednak sprawę z tego, iż gdy już zacznę czytać - ponownie nie będę w stanie szybko odłożyć tego tytułu, gdyż fabuła wciąga!
Budowanie napięcia związanego z potoczeniem się wspólnej historii bohaterów nie jest schematyczne, gdyż autorka powoli przedstawia nam całą opowieść, nie zdradzając zbyt wcześnie żadnych szczegółów, które mogłyby odebrać nam radość z czytania.
Wytrwałość głównych bohaterów w walce o miłość i szczęście jest pełna podziwu. W prawdziwym życiu chyba nie spotkałam takich ludzi, którym, aż tak zależałoby na drugiej osobie. Historia pełna emocji, uczuć, brak schematyzmu wszystko to charakteryzuje tę książkę.
Nie chcę zdradzać zbyt wiele, gdyż nie chcę zaspojlerować Wam fabuły. Każdy powinien sam zajrzeć do tej historii i poznać jej bieg, szczególnie jeśli czytaliście pierwszy tom.
Jeżeli chodzi o Aubrey, to muszę przyznać, że jej kreacja bardzo mnie zaskoczyła. Myślałam, że dziewczyna od razu wybaczy Maxxowi i rzuci mu się w ramiona, oddając ponownie swoje serce. Możemy zaobserwować w niej ogromną zmianę, jaką przeszła od początku znajomości z Maxxem do teraz. To jak wzrosła jej samoocena i wiara w siebie jest niewiarygodne.
„Wróć za mną” to słodko – gorzka opowieść o miłości, przyjaźni, o zaufaniu, o dawaniu drugiej szansy, a przede wszystkim o ciężkiej walce z nałogiem.

"Musisz doświadczyć trudności, żeby uzmysłowić sobie, gdzie powinnaś się znaleźć. Jestem przekonana, że to, jak reagujemy w najbardziej przygnębiających chwilach naszego życia, świadczy o tym, jakim człowiekiem tak naprawdę jesteśmy." ~ Wróć za mną

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Portalowi Papierowe motyle:



#82 Twoim śladem


"Twoim śladem" ~ A. Meredith Walters

Jest to pierwsza część z cyklu Twisted Love.

"Gdy miłość staje się narkotykiem, wyzwaniem i przekleństwem. "
Aubrey jest studentką psychologii i chcąc rozwijać swoje umiejętności jak i wiedzę, która przyda jej się w przyszłości bierze udział w grupie, która pomaga osobom uzależnionym. Koordynatorka, a może jednak już terapeutka stara się zrozumieć innych jak i samą siebie, ale najbardziej swoją siostrę...

Zmarła ona z powodu przedawkowania narkotyków i świat dla Aubrey jak i jej rodziców nagle stracił jakikolwiek sens. Powód, aby codziennie wstawać z łóżka stał się czymś nieosiągalnym, a świadomość o poczuciu winy, które w głębi serca ma główna bohaterka nie pozwala jej odciąć się od jeszcze świeżej tragedii. 
Nawet jeśli chciałaby przekreślić przeszłość jedną grubą kreską, nie jest w stanie tego zrobić, gdyż jej matka wciąż ma do niej ukryte pretensje. Można by nawet twierdzić, iż obwinia Aubrey o śmierć jej drugiej córki, a przecież nie tak powinna zachowywać się matka, prawda?
Pewnego dnia na zajęcia dla grupy, leczącej uzależnienia przychodzi chłopak - Maxx - który od razu daje znak o swojej osobowości. Jest charyzmatycznym, można powiedzieć na swój sposób wyniosłym młodym mężczyzną, który zgrywa niegrzecznego chłopca, czym bardzo pociąga Aubrey.
Jedno spojrzenie, trwające zdecydowanie za długo i wszystko nabiera innego znaczenia.  W grę wkraczają uczucia, ale czy tajemnice jakie mają przed sobą bohaterowie nie wpłyną na nie negatywnie?



Myślałam, że będzie to kolejna schematyczna książka młodzieżowa, bez większego przesłania, którą po prostu przeczytam i odłożę na półkę, zapominając o niej po pewnym czasie. Lecz tak zdecydowanie nie będzie. Wiem to już dziś, że kiedyś będę jeszcze raz chciała przeczytać historię pełną uczuć, łez, smutku, poczucia winy, żalu, ale przede wszystkim miłości.
Opowieść budziła we mnie sprzeczne emocje, jakimi był smutek i radość; śmiech i płacz; kochanie i nienawiść. Coś co jest swoim oczywistym przeciwieństwem. Tutaj wszystko miało swoje uporządkowane, dopasowane miejsce. Nie jest to schematyczna opowieść o typowych problemach młodych dorosłych, lecz historia dwójki pogubionych w dorosłym świecie osób, które próbując ratować innych starają się sami nie pójść na dno.
"Twoim śladem" porusza bardzo ważny temat jakim są narkotyki, szkodliwe substancje oddziałujące na nasz organizm w różnoraki sposób. 
Problem narkotyków głoszony jest na całym świecie i wciąż jest tematem tabu, bo coraz więcej młodych ludzi decyduje się na spróbowanie, gdyż uważają, że jedna dawka im nie zaszkodzi. Próbując dajesz sobie możliwość na to uzależnienie! 
Cieszę się, że autorka wybrała taki, a nie inny problem dotykający młodzież, gdyż konsekwencje zażywania środków odurzających mogą być tragiczne, czego nie wszyscy są niestety świadomi.
"Twoim śladem" napisane z dwóch perspektyw - osoby uzależnionej oraz osoby ratującej z uzależnienia - jest bardzo ciekawym zabiegiem, który pozwala nam wejść w myśli tych osób i poznać ich uczucia, powody jak i skutki własnych decyzji.
Dość szczegółowy opis przeżyć Maxx'a przestrzega nas przed tym co może się wydarzyć, kiedy zdecydujemy się sięgnąć po rzecz nielegalną. W opowieści głównej bohaterki możemy szukać pomocy, jaką możemy obdarzyć innych, którzy jej potrzebują, niekoniecznie o nią prosząc. 
Autorka momentami miażdżyła moje serce, a emocje, które towarzyszyły mi podczas czytania lektury są wręcz nie do opisania.  Wykreowany przez nią świat nocnego życia, złych decyzji, narkotyków i szybkiego seksu przenosi w zupełnie inne miejsce, którego w prawdziwych realiach nie dostrzega się na pierwszy rzut oka. 

"I chociaż bardzo go kochałam, nie potrafiłam przymknąć oczu na to, jak się wyniszczał. Przysięgłam, że nie odejdę, że będę przy nim trwać niezależnie od wszystkiego. Ale ta obietnica została złożona przez naiwną idiotkę.” ~ Twoim śladem



Za możliwość przeczytania książki dziękuję Portalowi Papierowe Motyle:

  

#81 Przeznaczeni


"Przeznaczeni" ~ Holly Bourne

Poppy, siedemnastoletnia dziewczyna, której nie przypadło do gustu Middletown, miejsce w którym przyszło jej spędzić dzieciństwo. Jedyną rozrywką jaka jest możliwa dla bohaterki i jej znajomych są weekendowe wystąpienia młodych kapel rockowych. Niektóre z nich są naprawdę dobre, a inne... Szkoda tuszu na jakiekolwiek plakaty ogłaszające ich koncerty.
Noe, urodzony muzyk, na którego widok dziewczyny zapominają słów i ledwie co łapią oddech, niektóre z nich nawet mdleją... I tak właśnie było z Poppy...
Jedna noc, jeden koncert, odmieniły życie bohaterki o 180 stopni, wszystko w co wcześniej wierzyła, kim była, nie miało już znaczenia. Jeśli gdzieś obok był ten gitarzysta... wszystko inne się już nie liczyło... 
Dotychczasowa feministka, mająca specyficzne podejście do prawdziwej miłości, twardo stąpająca po ziemi dziewczyna w jednej chwili zmieniła swoje myślenie. Nikt nie rozumiał jak to się stało. Zadziwiała wszystkich dookoła, a najbardziej siebie sama.
Myśl o przypadkowym spotkaniu przystojnego chłopaka napawał ją niemałym strachem, a strach doprowadzał do wielu utrat przytomności, które nie mogły być dobre dla jej zdrowia.
Kiedy tylko byli razem nic innego się nie liczyło... Jakby świat zaraz miał przestać istnieć i to nie na żarty. Zawsze kiedy byli razem działo się coś niepokojącego, zaczynało się od delikatnego deszczu a skończyło się na....

„Miłość zmienia ludzi. Kształtuje ich. Spala serce na popiół, ale później powstaje ono niczym feniks, silniejsze i wspanialsze niż kiedykolwiek”

Mało popularna książka w aktualnym świecie książkowym, prawdopodobnie jedna z tańszych tytułów na rynku. Prawdopodobnie niewielu z nas sięgnęłoby po nią w księgarni przez wzgląd na dość prostą, szablonową okładkę, która w swojej skromności nie wyróżnia się niczym na tle tych nowych perełek książkowych. 

Jest to pozycja wydana w 2014 roku, więc można śmiało przyznać, że w dość odległej już przeszłości i muszę przyznać, że gdybym już wtedy się z nią zapoznała prawdopodobnie spodobałaby mi się ona nieco bardziej niż w aktualnym rozrachunku.

Zdecydowanie historia przeznaczona jest dla młodszych czytelników, bardziej precyzując słowa - do czytelniczek - które swoją pierwszą miłość mają jeszcze przed sobą lub są w jej trakcie bądź dopiero co z niej wyszły. Przeciętna opowieść o mało schematycznej bohaterce, która nie wierzy w miłość i wszystko co z nią związane, przynajmniej do czasu pojawienia się chłopaka, który zmienia jej podejście do życia. 

Pomimo przewidywalnej fabuły, która ma trafić do określonego grona osób muszę przyznać, że książka napisana jest bardzo dobrze pod względem spójności, logiczności i lekkości z jaką się ją czyta. Spędzając czas z tym tytułem, słowa same po prostu przenikają do głowy, nie trzeba wiele, aby po pewnej części doby uświadomić sobie, iż już przeczytało się praktycznie połowę zapisanych stronic. 

Fabuła ma swoje plusy jak i minusy. Pozytywnymi aspektami wpływającymi na trafność tej części jest fakt o przeplataniu wydarzeń szablonowych z tymi, których nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Oryginalnym pomysłem było wplatanie wątku naukowego w treść książki, która wyrywała nas z idealnego świata zakochanych i miłosnych odczuć, które po pewnym czasie czytania mogłyby zacząć nas drażnić. Pojawienie się różnych teorii dotyczących związku przeznaczenia ludzi ze zmianami pogodowymi w najbliższych miastach przykuwa uwagę i daje nadzieję na pełną akcji fabułę. 

Schematyczność opowieści po pewnym czasie ulega rozkruszeniu i znika z głównego planu, ustępując miejscu oryginalnemu pomysłowi jakim jest stworzenie konsekwencji wynikających z połączenia ze sobą osób o zbyt dużym poziomie idealnego dopasowania. Był to punkt zaskakujący, którego łatwo nie jest przewidzieć ani przebić. Autorka dość wysoko postawiła poprzeczkę jeśli chodzi o literaturę młodzieżową, gdyż odważyła się wyjść z szablonu dotyczącego idealnej pierwszej miłości, nieskalanej żadnymi przeciwnościami losu.

Wszyscy pragniemy miłości. Każdy z nas marzy o tym, by w jego życiu pojawił się ktoś, kto go pokocha i sprawi, że będziemy szczęśliwi. Czasami bywa jednak tak, że z obawy przed samotnością wmawiamy sobie, iż to, co czujemy do drugiej osoby, to właśnie miłość. Wolimy się oszukiwać, niż być sami. Prawda jest jednak taka, że tylko nieliczni mają szansę przeżyć prawdziwą miłość; spotkać na swej drodze kogoś naprawdę mu przeznaczonego. A gdy już się to stanie nie wolno się poddawać, nawet jeśli świat ma się skończyć, a wszyscy inni odwrócić od was. Warto walczyć o miłość. Właśnie to pragnie udowodnić w swojej książce Holly Bourne. 


"Miłość, jak uważałam, to ogólnoludzka obsesja zrodzona z desperackiego marzenia. Szukanie drugiej połówki, połączenie przez gwiazdy, przeznaczenie - wymyślono na to mnóstwo bzdurnych określeń. Ja jednak sądziłam, że to tylko hormony, zwykła biochemia, zrodzone ze strachu przed samotnością złudzenie, że można żyć razem długo i szczęśliwie." ~ Przeznaczeni

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Portalowi Papierowe Motyle:




Za wygląd bloga dziękuję:

Copyright © Time of book