#60 5 sekud do iO



"5 sekund do iO" ~ Małgorzata Warda

 Mika jest świadkiem strzelaniny w swojej szkole, podczas której giną osoby, a huk ogłusza wszystkich uczniów. Tylko ona widzi sprawcę. Swojego znajomego, z którym brała udział w konkursie związanym z grami komputerowymi.
Mika jest miłośniczką gier, mimo tragedii jaka ją spotkała stara się być silna, nie tylko dla siebie, ale również dla swojej siostry.
Na prośbę policji Mika zaczyna grać w nową na rynku grę. Work a Dream jest technologią, w której odczuwa się temperaturę, zapach i smak, a nawet ból. Otrzymując nową tożsamość Mika zaczyna nowe życie. Poznaje również Iana, chłopaka, który towarzyszy jej w wirtualnym świecie.
Jak Mika poradzi sobie z grą? Czy podoła zadaniu? Czy nie wpadnie w wir grania? Czy będzie odróżniała świat realny od wirtualnego? Czy dostarczy policji to, czego od niej oczekują?

Byłam ciekawa jak polska autorka poradziła sobie z książką, która podchodzi pod science-fiction. Nie spotkałam się jeszcze z czymś takim, dlatego zdecydowałam się poznać bliżej ten świat. Okazało się, że fabuła jest dość wciągająca, nie licząc początku książki, przez który z początku trudno było mi przebrnąć, interesująca oraz przede wszystkim pomysłowa.

Nie wiem jak wy, ale ja pierwszy raz spotkałam się z takim pomysłem. Większość akcji dzieję się w grze. Bitwa o iO to gra na konsoli, która wciągnęła bohaterkę niemiłosiernie, oczywiście nie była ona jedynym powodem, przez który spędzała tam ponad 20 godzin. Jak się okazało, nie tylko Mika przedawkowuje...

Watek miłosny, niby banalny, a z drugiej strony tak interesujący. Przewijanie kilku bohaterów płci męskiej i jednej bohaterki płci żeńskiej. Ian i Mika czy może jednak Bartek i Mika? Szczerze mówiąc sama do końca nie byłam przekonana, które z nich ja bym wybrała. Obaj wydali mi się być przyzwoici, inteligentni jak i zaradni. Jednak... jeden z nich wkradł się do mojego serca inną ścieżką, niekoniecznie tą zaprogramowaną.
Jednym z najbardziej ciekawych motywów dla mnie była właśnie sytuacji z Bartkiem, jego pojawianie i znikanie przez całą książkę, jego zachowanie na początku, w środku jak i na końcu historii - zawartej w pierwszej części. Kończąc tę książkę czuję niedosyt jeśli chodzi o tę sprawę, jest mi mało i pragnę więcej, dlatego już nie mogę się doczekać kontynuacji tej serii, która będzie miała swoją premierę już w październiku. Niby tak niewiele zostało, ale ten czas jakoś wolno płynie.

Wracając do fabuły chciałabym zaznaczyć, iż nie dzieję się ona jedynie w grze - co było dla mnie ogromnym plusem - lecz także w świecie aktualnym jak i przeszłości. Dało nam - czytelnikom - to szansę na bliższe poznanie głównej bohaterki, jej problemów prywatnych oraz pozwoliło wtopić się w jej otoczenie. Poznać postacie, które Mika spotyka na co dzień, polubić je lub znienawidzić. 

Bardzo podobał mi się fakt, że Pani Małgorzata Warda poruszyła dość przykry temat, wręcz problematyczny. Kwestię, o której nie mówi się zbyt wiele w naszych czasach, a co jest bardzo ważne. Mówię tutaj o motywie dzieci w pogotowiu opiekuńczym, dzieci, czekające na nowe domy. Ten wątek poruszył mną i jestem wdzięczna, że został on zawarty w książce.

Fajnym również okazało się dla mnie to, że nie przewidziałam jednej z najważniejszych spraw zawartych w tym tytule. Byłam miło zaskoczona, kiedy okazało się, że Pani Warda wprowadziła mnie w błąd. Stworzyła coś, w co miałam wierzyć od początku gry, żeby na koniec udowodnić mi, że się mylę. To było genialne.

Muszę przyznać, że autorka napracowała się nad stworzeniem bohaterów, są oni dopięci praktycznie na ostatni guzik. Może były lekkie błędy i niedociągnięcia, ale praktycznie, w każdej książce możemy coś takiego wyłapać.
Minusem, który chyba najbardziej przeszkadzał mi w całej fabule było to, iż odnosiłam wrażenie jakby autorka zapomniała o jednej rzeczy, jakby wprowadziła ją do książki po to, aby zaraz o niej zapomnieć. Ale to jedynie moje zdanie, każdy może mieć inne. 
Mimo wszystko książka mi się podobała, nawet bardzo. Wciągnęła mnie w nowy świat, co jest ogromnym plusem, bo czytało mi się tę historię bardzo dobrze. Język nie był trudny oraz co dla mnie bardzo ważne, nie zawierał zbyt wielu informacji informatycznych, które niezbyt by mnie ciekawiły. Jeśli jeszcze nie poznaliście Miki to zachęcam Was do zapoznania się z jej życiem, bo to co przeżywa zostanie w Was przynajmniej na kilka dni.
"Kiedyś powiedziała, że ból fizyczny można  zwyciężyć , to wcale nie jest najgorsze, prawdziwym dramatem jest pustka, którą nieustannie odczuwa." ~ 5 sekund do iO

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Media Rodzina:

Komentarze

Za wygląd bloga dziękuję:

Copyright © Time of book