#53 Czerwień rubinu


"Czerwień rubinu" ~ Kerstin Gier

Gwen, przeciętna nastolatka, uchodząca za normalną dziewczynę, nie stwarzającą większych problemów wychowawczych. Zwyczajna uczennica, choć pochodząca z niezwyczajnej rodziny.
Charlotta, kuzynka głównej bohaterki, nosicielka genu, który umożliwi jej w przyszłości przeskok w przeszłość, jeśli nikt się nie pomylił, a przecież to się zdarza prawda? Okazuję się, iż nastąpił ogromny błąd, który może przysporzyć wiele konsekwencji prawdziwej nosicielce genu, którą okazuje się nikt inny jak Gwen. Spór między dziewczynami nie wynika jedynie z tego, iż Charlotta uważa, że główna bohaterka odebrała jej coś co jej się należało, wszystko komplikuje się jeszcze bardziej, gdy pojawia się chłopak, podróżnik, który ma przeskakiwać do innych epok wraz z Gwen - Gideon.
Można by powiedzieć, że przeniesienie się w czasie jest cudowną zabawą, ale co jeśli trafi się w niebezpieczne miejsce, w którym można stracić życie? Co jeśli podróżnik znajdzie się w niewłaściwym miejscu? Co jeśli za tym wszystkim kryje się tajemnica, która może być niebezpieczna dla wszystkich? 

Książkę czytałam już wcześniej, w czasie mojego gimnazjum, więc pewnie to było jakieś 4 lata temu. Została ona wydana ponownie przez inne wydawnictwo, w zupełnie innej oprawie, która zdecydowanie bardziej przyciąga uwagę niż poprzednia jej wersja. Od razu widać rękę Wydawnictwa Media Rodzina, których okładki czarują wyglądem. Przypomnijcie sobie cudowne okładki serii Silver.
Muszę jednak przyznać, że niewiele pamiętałam jeśli chodzi o treść tego tytułu, dlatego z chęcią go sobie odświeżyłam. Miałam jednak przebłyski, iż nie bardzo ta historia do mnie przemówiła, dziś jednak mam zupełnie inne zdanie, gdyż jestem oczarowana tą książką.

"Czerwień rubinu" przez swoją okładkę jak i pośrednio przez fabułę przypominał mi serię "Silver", którą pokochałam całym sercem, muszę przyznać, iż ta pozycja również zapadnie w mojej pamięci na długo.
Bohaterowie wydają być się przemyśleli od początku jak i do końca, szczerze nie mam się do czego doczepić, a nie chcę wyszukiwać szczególików, które nie zaważyły na mojej ocenie.
Przeuroczy był fakt, iż Wydawnictwo troszczy się o swoich recenzentów, nawet nie macie pojęcia jak wielką radość może sprawić przedmiot, który całym sobą nawiązuje do książki. Jestem niezmiernie wdzięczna Wydawnictwu, za to, że robi właśnie coś takiego, wyróżniając się na tle innych podobnych firm. Tym razem otrzymałam do zestawu zegarek. Zegarek, który od dłuższego czasu jest mi wręcz nierozłączny, jest to prezent przydatny w  życiu codziennym, jak i tym fikcyjnym. 

Jest to fantastyka, która nie zawiera wiele nierzeczywistych rzeczy, dzięki czemu zyskuje w moich oczach, gdyż jednak w ostatnich czasach zauważyłam, że książki tego typu mają coraz więcej wspólnego z czymś tak wyimaginowanym, iż przestaje mieć chęci czytania takich historii.
Kolejnym plusem jest to, że nie ma tutaj trójkąta miłosnego! Jak dawno to się zdarzyło, abym nie znalazła takiego motywu w książce? Nie pamiętam, dlatego tym bardziej jestem zachwycona. Ten wątek jest jednak dla mnie dość specyficzny ze względu na zachowanie chłopaka, z mojej perspektywy wydaje się być lekko zadufanym w sobie mężczyzną, który leci na dwa fronty, mówiąc potocznie. Mam nadzieję, że się mylę, gdyż nie pamiętam dalszych części tej historii. Łudzę się jednak, że tym razem moje przeczucie się myli i Gideon okaże się być w porządku. Aczkolwiek ja na miejscu Gwen uważałabym na niego.
Poczucie humoru w tej książce jest stosunkowo podobne do tego występującego w poprzednich tytułach tej autorki, które przeczytałam, a bardziej precyzując, chodzi mi o to, iż nawet w momencie powagi, w którym budowane jest napięcie Kerstin Gier jest w stanie rozładować go jednym żartem, lub zabawnym zachowaniem bohaterów, co często powodowało uśmiech na mojej twarzy - pomimo poważnej sceny, która wydarzyła się kilka wersów wyżej.
"Czerwień rubinu" czyta się płynnie, szybko, co jest z pewnością zasługą słownictwa, które nie jest skomplikowane, jak i wciągającej fabuły, od której nie jest się w stanie oderwać ani na sekundę. Autorka naprawdę ma zdecydowanie lekkie pióro, aż czasem jej zazdroszczę.
Serdecznie polecam Wam tą serię, gdyż z tego co wiem już we wrześniu mają ukazać się pozostałe części, których już nie mogę się doczekać. Historię Gwen zdecydowanie można pochłonąć w jeden lub dwa wieczory, mi zajęło to trochę ponad 21 godzin mojego życia.

"Wiem, że istnieją rzeczy na niebie i ziemi, których nie potrafimy sobie wytłumaczyć. Ale być może nadajemy tym rzeczom zbyt wielkie znaczenie, zajmując się nimi tak mocno." ~ Czerwień rubinu
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Media Rodzina:

Komentarze

Za wygląd bloga dziękuję:

Copyright © Time of book