#113 Kill znaczy zabić

 

"Kill znaczy zabić" ~ R. L. Stine

Poznajcie inne książki z tej serii:

Nie łatwo jest być nową zarówno w szkole jak i w całym mieście. Nie zna się nikogo, ani niczego, szczególnie informacji o tym kogo i czego należy unikać... 
Gretchen ma już tylko jeden cel, chce spełniać swoje marzenia i być jedną z najlepszych cheerleaderek, nic więcej się dla niej nie liczy. Wszystko komplikuje się, gdy okazuje się, że w szkolnym zespole jest tylko jedno miejsce, a kandydatek dwa razy więcej... Dziewczyna musi zawalczyć o swoje marzenia z rozpuszczoną, bogatą i zadziorną Devrą, która nie odpuszcza nikomu, kiedy czuje zagrożenie...
Rywalizacja między nimi wchodzi na bardzo złe tory, dochodzi do wyzwisk, napaści, gróźb, a nawet próby napaści...
Sprawa komplikuje się jeszcze bardziej, gdy jedna z cheerleaderek doznaje tragicznego wypadku na oczach wszystkich, a główną podejrzaną staje się Gretchen, która próbując się bronić jeszcze bardziej kopie pod sobą dołki...
Czy wszystko to jest warte bycia częścią zespołu? I co znaczy nóż, o którym tak często mówi Gretchen... Co się stanie, gdy znajdzie się on naprawdę w jej dłoni?

Muszę przyznać, że pomimo podobnego stylu pisania i lekkości, z jaką została przedstawiona treść książki, to jest to część, którą czytało mi się strasznie ociężale i długo. Miałam wrażenie, że fabuła wcale mnie nie wciągnęła i przez to zdecydowanie dłużej, w porównaniu do innych tytułów tego autora, bo aż 3 dni - zajęło mi jej przeczytanie w całości. Może to wina samej tematyki, możliwe, że mój umysł miał dość na chwilę obecną historii związanych z Shadyside, a może po prostu ten tytuł najzwyczajniej nie przypadł mi do gustu. 
Długo czekałam, aż ponownie wciągnę się w tę opowieść i nie będę mogła odłożyć jej na bok, ale nie doszło do takiego momentu - niestety. 
Przewidziałam większość wydarzeń, chociaż prawda niektóre mnie szczerze zaskoczyły, co naprawdę wywołało uśmiech na mojej twarzy. 
Cieszę się, że to ostatni tom tego cyklu, który posiadam, tak mnie zniechęcił, gdyż obawiam się, iż gdybym przeczytała go jako pierwszego, bardzo zniesmaczyłby mnie do kolejnych tytułów, przez co moje nastawienie mogłoby ulec zmianie, a tego naprawdę nie chciałam. 
Tak już czasami bywa, że nie wszystko nam się podoba, tak było w moim przypadku. Raczej nie będę miała w planie żeby przeczytać ponownie ten tytuł czy całą serię, aczkolwiek na pewno miło wspominała będę "Dziewczynę znikąd" oraz "Zabójcze gry".

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Media Rodzina:

Komentarze

Za wygląd bloga dziękuję:

Copyright © Time of book