"Miłość" ~ Helene Delforge; Quentin Greban

Czym tak naprawdę jest miłość? Czy można jej dotknąć, zasmakować, poczuć? Czy jeśli jesteśmy szczęśliwi możemy jednoznacznie stwierdzić, iż jesteśmy zakochani? 
Czy miłość trwa zawsze? Czy może się skończyć? Czy mamy ograniczoną ilość możliwości stworzenia prawdziwej relacji? Czy każdy związek jest miłością? 
Czy jest tylko jedno znaczenie miłości? Czy można kochać więcej niż jedną osobę?
Czy miłość jest taka sama, kiedy kocha się kogoś przeciwnej lub tej samej płci, co my sami?
Właśnie na takie pytania i jeszcze więcej, możemy starać się znaleźć odpowiedź w książce "Miłość".


" - Dlaczego nigdy się nie pocałowaliśmy?
- Bo nigdy nie byliśmy wolni w tym samym czasie.
- No tak...A jakie masz plany na najbliższe dwadzieścia lat?"

Od razu na wstępnie muszę zaznaczyć, iż nie jest to przeciętna książka. Jest to zbiór różnych wierszy, które pomimo swojej odmienności łączą się w jedną spójną całość. 
Nie jest to wcale długa lektura, mi jej przeczytanie zajęło około 30 minut i za to bardzo ją polubiłam. Najlepsze jest to, że nie trzeba czytać wszystkiego na raz. Można ją odłożyć i wrócić po kilku dniach lub wyznaczyć sobie jeden wiersz na jeden dzień w danym miesiącu. Można do niej wracać, kiedy tylko się chcę, bez obaw, że może nam się znudzić. TO SIĘ PO PROSTU NIE MOŻE ZNUDZIĆ!
Pokochałam każdą postać, występującą w wierszach, nawiązałam więzi, które zostaną ze mną na bardzo długo. Pomimo tego, że aktualnie nie jestem w związku odczuwałam te wszystkie emocje. Zarówno te przyjemne, pełne namiętności, pasji, uczucia, jak i te zupełnie przeciwne jak ból, łzy czy smutek lub poczucie porzucenia. Wszystko to jest mi znane zbyt dobrze, a przez to jeszcze bardziej wyraźne. Autorzy w bardzo realistyczny sposób przedstawili wzloty i upadki, jakie każdy z nas doświadcza w relacjach z drugą osobą podczas całego życia. Nie szukają oni pięknych słów, lecz mówią bez owijania w bawełnę, po prostu - tak jak jest. 
Dodatkowo lektura wzbogacona jest o piękne ilustracje, które pomagają w wizualizacji obrazów, które autorzy chcą stworzyć w naszych głowach podczas czytania ich dzieł. Niektóre zajmują całe strony, inne tylko część, ale wszystkie oddają emocje, których nie brakuje w zapisanych obok wierszach. 
Aby przedstawić Wam piękno, które kryje gruba oprawa tej lektury, zdecydowałam się wybrać jeden z moich ulubionych utworów napisanych przez jednego z autorów "Miłości".

""Wszystko dobrze, zobaczymy się po moim powrocie. Całus"

ON
Nie ma kropki po całusie. Nie ma liczby mnogiej.
Jest chłodna, obrażona, tylko jeden całus, pewnie w policzek.
Wiedziałem, że powinienem wysłać jeszcze ze dwa listy.
Nie ma jej od dwóch tygodni, a ja piszę tylko raz?
Żałosne. Ona ma rację.
Sama zresztą napisała tylko trzy linijki. Na czarno.
Ma mi za złe, daje mi to odczuć, wyraźnie.
Dlaczego nie wysłałem tych listów?
"Wszystko dobrze". O tak, jest wściekła.
"Bez ciebie wszystko dobre" tak to powinienem rozumieć.
Pisze "po moim powrocie", nie precyzując, kiedy ani gdzie...
Brakiem szczegółów unika zobowiązań. Znaczy że jej nie zależy.
Gniewa się.
A gdybym wysłał te listy? Kwiaty? Serduszka z czekolady?
Gdybym tak do niej pojechał?
A jeśli mnie już nie kocha?

ONA
Gotowe, myślę, że jest dobrze. Niezbyt głupawo.
Niezbyt długo.
Niezbyt smutno.
Nie może się bać, że go osaczam.
Myśleć, że mu się narzucam.
"Zobaczymy się po moim powrocie".
To jasne: "po moim powrocie" 
znaczy " jak tylko stanę na peronie,
 natychmiast do ciebie przylecę".
To wdać, że za nim tęsknię. 
Nie postawię kropki po "całus",
bo całus ten nie ma końca, trwa w nieskończoność."

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Media Rodzina:

Komentarze

Za wygląd bloga dziękuję:

Copyright © Time of book