#76 Point of retreat/Nieprzekraczalna granica


"Point of retreat" ~ Colleen Hoover

Jest to drugi tom, dlatego jeśli jeszcze nie poznaliście Lake i Willa to serdecznie zapraszam Was na recenzję pierwszej części ---> "Slammed/Pułapka Uczuć"

Lake i jej sąsiada połączyło coś niesamowitego, coś czego nie można zdefiniować jednym słowem, coś, co pokazało im czym tak naprawdę jest miłość, bliskość, ale również bezpieczeństwo i spokój, jaki można odnaleźć w objęciach ukochanej osoby po tragicznych wydarzeniach we własnym życiu.
Podobieństwo ich historii jest uderzające, oboje stracili rodziców w młodym wieku, oboje zajmują się swoimi młodszymi braćmi, oboje pozostali sami na świecie... Czy to właśnie ich połączyło? Taki sam bieg wydarzeń? Czy może to jednak było coś więcej?
Nikt z nich nie wierzy w przeznaczenie ani w przypadki, a co jeśli tym razem powinni się nad tym zastanowić?
Można by powiedzieć, że wszystko zaczyna się powoli układać, a serca zaczynają się leczyć po stracie najważniejszych osób, gdy sądzą, że będzie już dobrze i nic nie jest w stanie ich rozdzielić nagle pojawia się ona... Vaughn... Była dziewczyna Willa, która zerwała z nim dwa tygodnie po śmierci jego rodziców. Co chodzi jej po głowie, gdy zajmuje miejsce obok niego w sali podczas wykładów. Czy chciałaby jeszcze raz spróbować życia z Willem?
Konsekwencje utrzymywania kontaktu z byłą dziewczyną będą dla chłopaka ogromne i jestem pewna, że gdyby ktoś mu powiedział, co się stanie, nigdy w życiu nie odezwałby się do tej dziewczyny po raz kolejny.
Kryzys w związku Layken i Willa przyniesie negatywny skutek nie tylko dla nich samych, ale również dla ich najbliższych, a powrót ze slamu nakłoni ich wszystkich do refleksji i zmiany podejścia do życia w wielu sprawach.
Czy uda im się naprawić złamane serca? Czy docenią siebie nawzajem? Czy zrozumieją, że ich miłość jest jedna na milion?

"Czasami dwoje ludzi musi się rozstać, by zdać sobie sprawę z tego, jak bardzo siebie potrzebują." ~ Point of retreat

Kolejna historia autorki Colleen Hoover, powinnam raczej napisać kolejna fenomenalna historia autorki Colleen Hoover. Lekkość z jaką pisze ta Pani skradła już wiele serc, zresztą nic dziwnego. Sposób w jaki stworzyła wszystkie swoje książki ujmuje wszystko, czego się boimy, wszystko co kochamy, ale również wszystko, co czujemy. Dzięki temu książki tej autorki są rzeczywiste dla wielu z nas. Nie zdziwię się jeśli kiedyś pomylę własną rzeczywistość ze światem stworzonym przez tę Panią.

Ponowne spotkanie z Lake i Willem spowodowało, że nie mogłam oderwać się od ich życia. Śmiałam się z nimi, cieszyłam się razem z nimi, ale również płakałam i cierpiałam razem z nimi. Przeżywałam to, co oni jakby byli mi niezmiernie bliscy, jakby byli moimi przyjaciółmi już od lat, jakby ja sama mieszkała na tej samej ulicy co oni, w sąsiednim domu. 

Bardzo podobały mi się wstawki, które zostały umieszczone na początkach rozdziałów. W pierwszej części były to cytaty z piosenek, a w tym przypadku były to fragmenty z można by przypuszczać pamiętnika Willa. 
Cieszę się, że zamiana ról miała tutaj miejsce, bo przez to, że w pierwszej części fabułę tworzyła Lake nie wiedzieliśmy co dzieje się wtedy w głowie Willa, teraz "Point of retreat" jest prowadzone z perspektywy Willa i brakuje trochę punktu widzenia Lake. Zawsze jakiś niedosyt musi być, nigdy nic nie jest idealne.

Ciągnący się wątek młodszych braci, którzy za wszelką cenę chcą spędzać ze sobą jak najwięcej czasu i stać się prawdziwymi braćmi ściska za serce i rozgrzewa nasze uczucia do granic możliwości. Pokazanie jak łatwo dzieci potrafią poznawać nowe osoby jest tak beztroskie, iż człowiek dorosły nie raz, podczas czytania tej opowieści, chciałby ponownie stać się dzieckiem i żyć bez zmartwień. 

Bardzo ucieszył mnie również fakt, iż został rozwinięty wątek przyjaciół głównych bohaterów, czyli Eddie i Gavina. Od pierwszej części byłam ciekawa jak potoczy się ich życie w dwójkę... W "Point of retreat" dowiadujemy się o nich trochę więcej i możemy śledzić również rozwój ich związku. 

Można by powiedzieć, że ta cała seria przestała mieć jeden główny wątek, którym mogliby być Will i Lake, a właśnie, że jest zlepkiem kilku wątków pobocznych, które wspólnie tworzą spójną całość, gdzie tylko wszystkie razem dają jakiś sens. 

Czytając tę lekturę uświadomiłam sobie, jak wiele rzeczy w naszym życiu może mieć metaforyczne znaczenie. Nawet to co mamy na sobie na pierwszej randce może być później zupełnie inaczej odebrane niż jako zwykłe ubranie. Zawsze będzie odbierane jako ubranie z pierwszej randki. Może się kojarzyć dobrze lub wręcz przeciwnie. 

Ucieszyłam się, że historia Willa i Lake uspokoiła się trochę po wydarzeniach z poprzedniej części, ale czułam, że nie może być zbyt kolorowo. 

Pomimo tego, że domyślałam się, że pojawienie się byłej dziewczyny Willa nie będzie obojętne dla związku głównych bohaterów, to wcale nie wydało mi się to być jakoś bardzo typowe, wręcz przeciwnie. Szukałam w tym czegoś więcej, jakiegoś ukrytego sensu, które mogłoby zdobyć nowe znaczenie dla lektury. 

Na zakończenie mogę tylko dodać, że nie mogę doczekać się końcówki historii tej całej czwórki zwariowanych i tak bardzo kochających się ludzi. Choć happy end jest dla mnie oczywisty, to czuję jeszcze kilka drobnych sprzeczek, które mogą pojawić się w ostatnim tomie tej serii.
Zazdroszczę wszystkim, którzy jeszcze nie poznali historii Lake i Willa, uwierzcie mi jesteście szczęściarzami, że macie to jeszcze przed sobą. Mam nadzieję, że uda mi się wrócić do ich historii nie raz, nie dwa, a wiele razy.


"Czasami w życiu zdarzają się rzeczy, których nie planujemy. Wszystko, co możesz teraz zrobić, to pogodzić się z tym i zacząć układać nowy plan." ~ Point of retreat

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Redakcji Papierowy Pies:



Komentarze

Za wygląd bloga dziękuję:

Copyright © Time of book