#108 Projekt Prawda

 


"Projekt prawda" ~ Dante Medema

Budujemy swoje życie od pierwszego oddechu, korku, słowa... Wszystko to jednak jest zupełnie jak domek z kart, który w bardzo łatwy sposób może zostać zburzony przez nawet delikatny powiew wiatru. U nas tym burzącym ład powietrzem jest kłamstwo, nawet najmniejsze... Wystarczy tylko jedno, aby równowaga i spokój jaki budowaliśmy przez długi okres zostały zachwiane i obudziły lęk oraz niepokój, spowodowany ciągłym pytaniem, czy to jedyne kłamstwo?

Jak ma zachować się człowiek, który nagle traci zupełnie wszystko... Nagle okazuje się, że całe życie staje się pękniętą bańką mydlaną, której wnętrze uwalnia się na zewnątrz i ucieka, a my nie jesteśmy w stanie złapać tego uleciało... Zostajemy sami, musząc wybudować nową historię, która często okazuje się być zupełnie inna niżli by się wydawało na samym początku...

Cordelia poprzez swój projekt na zakończenie roku ma dowiedzieć się jakie jest jej etniczne pochodzenie i jak to wpływa na jej teraźniejszość. Nic prostszego, dostarczyć własny materiał biologiczny do laboratorium, czekać na wyniki, napisać pracę, uzyskać bardzo dobrą ocenę. Tak niewiele a jednak tak wiele, szczególnie w dzień otrzymania wyników...

Wyniki pokazują coś czego bohaterka obawiała się już od dawna, lecz w tym momencie jej przypuszczenia stały się prawdą, o której nie może już zapomnieć. W głowie pojawia się coraz więcej pytań, które nie chcą jej opuścić, najgorsze w tym jednak jest to, że na większość z nich nie dostanie odpowiedzi, bo matka nie chce z nią rozmawiać o tym, co zrujnowało jej całe życie. 

Patrząc na siebie w lustrze Cordelia widzi siebie, ale nie wie kim tak naprawdę jest... Jedynym pocieszeniem okazuje się być dawny przyjaciel, z którym kiedyś była nierozłączna...

Wraz z Kodiakiem dzielą pasję do pisania wierszy, dzięki którym mogą opisać swoje uczucia i uwolnić własne myśli. Kiedy dochodzi do tego dźwięk strun gitary, w które uderza chłopak... Powstaje idealne połączenie, które nie może być już lepsze...

Przeszłość Kodiaka nie daje jednak o sobie zapomnieć, a Cordelia jedyne co słyszy od najbliższych to "uważaj na tego chłopaka", "nie zadawaj się z nim", "to nie jest dobry chłopak". 

Wszyscy chcą decydować za nią, nikt jednak nie zapyta co ona w nim dostrzega i kim dla niej jest ten młodzieniec z gitara...

"I czuję przerażenie, że nie pojmujesz, że nawet jeśli nie jest zły, to nie znaczy, że jest dobry dla Ciebie."

Wydawnictwo dołożyło wszelkich starań do oprawy graficznej tego utworu, nie patrząc na opis sama okładka przykuwa uwagę i powoduje chęć wzięcia jej do ręki. Ogromnym zaskoczeniem były dla mnie niebieskie strony, które jeszcze bardziej wywołały uśmiech na moich ustach, szczególnie ze względu na to, że jest to mój ulubiony kolor! Jak mogłabym nie polubić historii przedstawionej właśnie w taki oto sposób?

Pomimo zachęcającego wyglądu zewnętrznego muszę przyznać, że kolejnym zaskoczeniem był środek, gdyż nie zobaczymy tak typowej prozy jednak treść przedstawioną w postaci wiersza, co zdecydowanie przyspiesza czytanie i powoduje, że kartki same przelatują ciągle do przodu, aż do ostatniej strony...

Pisanie wierszem mam wrażenie jest bardzo oryginalnym sposobem, z którym nie spotkałam się wiele razy, to nadało książce innego charakteru, można powiedzieć trochę intymnego, gdyż wiersze przepełnione są emocjami, które nie opuszczały Cordelii na co dzień.  Za ten pomysł autorka powinna dostać ogromnego plusa!

Nie jestem zwolenniczką długich, zbędnych opisów, którymi często wypełnione są historie pisane ciągłym testem, w tym przypadku nie musiałam martwić się o takie zabiegi, wiedziałam, że ich tu po prostu nie będzie, co również ogromnie przypadło mi do gustu. 

Jeśli chodzi o samych bohaterów, to pod tym względem odczułam trochę niedosyt. Brakowało mi typowych dialogów między głównymi bohaterami, same wiadomości zamieszczone w książce mi nie wystarczyły, ale to chyba jedyny minus jaki zauważyłam. 

„Projekt Prawda” jest powieścią, w której możemy znaleźć wątki dotyczące odkrywania siebie, poznawania swoich wartości i własnego pochodzenia, ale przede wszystkim szukania odpowiedzi na pytanie kim tak naprawdę jestem?.  Autorka przedstawiła różne rodzaje miłości, pokazując, że miłość do drugiego człowieka, z którym chce się spędzić resztę życia, nie jest jedyną miłością jaka może być obecna w naszym życiu, możemy tu zauważyć miłości do samego siebie, do rodziny oraz przyjaciół. Jest to historia, która porusza ważne tematy, jak zaufanie oraz próbę zrozumienia, jak bardzo definiuje nas nasze pochodzenie.

"Ludzie cały czas kłamią. Kłamią, gdy coś budzi w nich strach i zagraża pozbawieniem komfortu. Krew nie musi kłamać. DNA nie obchodzi, czy zadaje ci ból lub rodzi pytania o tożsamość. DNA sprawia, że jesteś, kim jesteś. To ludzie każą ci wątpić, kim jesteś."

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Media Rodzina:





#107 Someone New

 


"Someone New" ~ Laura Kneidl

Micah jest młodą dziewczyną, wywodzącą się z bogatej rodziny prawników, których życie dla innych jest usłane różami, jednak prawda jest zupełnie inna. Bohaterka pomimo tego, że kocha swoją rodzinę to nie akceptuje wszystkiego co się w niej dzieje... 
Adrian, brat Micah, który przez swoją orientację seksualną został wyrzucony z rodzinnego domu, co stało się tematem tabu, jednoczenie powodem dla którego bohaterka postanawia zmienić swoje życie i wyprowadzić się. 
Nie wszystko jednak układa się po jej myśli, gdyż zamiast studiować sztukę, która była jej marzeniem, idzie na studia prawnicze, aby spełnić wolę rodziców i w ten sposób udobruchać ich w kwestii możliwości powrotu Adriana, z którym od kilku miesięcy nie ma kontaktu, do rodzinnego domu. 
Gdy pewnego dnia spotyka swojego nowego sąsiada nie może uwierzyć, że jest nim chłopak poznany na jednym z bankietów organizowanych przez jej rodziców. 
Julian, jest chłopakiem, który łapie się każdej możliwej pracy, aby mieć możliwość samodzielnie utrzymywać się w dość dużym mieście. Przez fakt, iż przez Micah stracił dobrze płatną pracę jest w stosunku do niej dość zimny i zamknięty, co niezbyt podoba się dziewczynie. 
Im bardziej bohaterka chce go poznać, tym bardziej skryty i nieufny wydaje się być Julian. Tajemniczy chłopak ma o wiele za dużo tajemnic, które z czasem zaczynają przeszkadzać Micah...
Gdy znajomość z Julianem obiera właściwą drogę, sekrety wychodzą na jaw, a bohaterka będzie musiała zmierzyć się z zimnym prysznicem, który przyszło jej wziąć i zdecydować czy chce w nim pozostać.

Nie jest to moje pierwsze spotkanie z tą autorką. Przeczytałam już jej poprzednią serię, która bardzo przypadła mi do gustu, przez co zdecydowałam się pociągnąć znajomość z literaturą Laury Kneidl. 
W sposób w jaki dobiera słowa, przyciąga mnie niesamowicie, przez co nie jestem w stanie tak po prostu w trakcie rozdziału stwierdzić, że już starczy na dziś czytania i przejść do własnych obowiązków. 
Mimo lekkiego, przyjemnego stylu pisania autorki muszę przyznać, że tę serię czyta mi się ciężej niż poprzednią, przez co naprawdę długo zajęło mi jej przeczytanie. A przynajmniej podjęcie decyzji, że właśnie teraz mam czas żeby poczytać o przygodach Micah. Gdy zaczęłam ją czytać (najczęściej w pociągu) trwało to przynajmniej kilka godzin, bo tak jak napisałam wcześniej, gdy się już wciągniesz nie ma odwrotu. Najgorzej jest zacząć. 
Z początku miałam problem z długimi opisami, co było właśnie głównym powodem, przez który cieżko było mi sięgnąć po ten tytuł. Dopiero od połowy treści zaczęłam czuć taką nieodzowną chęć sięgnięcia po historię i oddania się jej całkowicie. 
Niestety muszę przyznać, że Micah często irytowała mnie swoim zachowaniem i tym jak stara się ulepszyć świat kosztem wszystkiego i wszystkich obok. Miałam często ochotę wskoczyć do tej książki i przeprowadzić z nią poważną rozmowę, potrząsnąć nią i kazać się jej ogarnąć, bo przecież tak nie można. Jednak z czasem zaczęła się zmieniać, a ja lubić ją jeszcze bardziej. 
Jeśli chodzi o postać Juliana mam co do niego mieszane uczucia. Polubiłam go od samego początku, od samego bankietu w domu rodzinnym Micah, ale z czasem zaczął mnie denerwować swoim niezdecydowaniem, unikaniem dziewczyny i graniem niedostępnego, a mimo to chętnym do pomocy. Miałam wrażenie jakby miał dwie twarze, zupełnie odmienne od siebie. Jednego dnia lepiej nie podchodzić, bo może ugryźć i brakuje mu tylko tabliczki "UWAGA ZŁY PIES", a kolejnego dnia jest potulny jak baranek i tylko go kochać za to jak jest uroczy. 
Dopiero pod koniec pierwszej części zrozumiałam co tak naprawdę dzieje się w głowie tego chłopaka i dlaczego tak bardzo bał się otworzyć przed światem, a szczególnie przed Micah. Co było aż tak straszne, że był na tyle zamknięty w sobie, aby zaszyć się we własnym świecie i nie wyjść chociaż by na chwilę. 
To co wymyśliła autorka zaskoczyło mnie do tego stopnia, że po przeczytaniu dokładnie czterech słów musiałam odłożyć książkę na bok i posiedzieć w ciszy, aby przyswoić to co właśnie rejestrował mój mózg. Do teraz gdy o tym myślę w mojej głowie jest kłębek myśli, których nie da się w prosty sposób rozwiązać. autorka zaskoczyła mnie do tego stopnia, że zastanawiam się czy kiedykolwiek doznałam podobnego szoku czytając jakąś książkę i szczerze? Nie przypominam sobie. 
Przez właśnie to szokujące zakończenie książka zyskała w moich oczach i zaczęłam patrzeć na nią zupełnie inaczej. 

"Strach nie jest czymś racjonalnym. Niektóre tajemnice wyrastają na strachu, a potem zmieniają się w potwory w szafie. I któregoś dnia nie mamy już odwagi tej szafy otworzyć, nawet przy kimś, dla kogo skoczylibyśmy w ogień. Czasami robimy to, by chronić tę osobę" ~ Someone New


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Portalowi DużeKa:




Za wygląd bloga dziękuję:

Copyright © Time of book