#65 Zła Julia
"Zła Julia" ~ Leisa Rayven
Jest to drugi tom z serii Starcrossed, jeśli nie czytaliście pierwszego to zapraszam na recenzję "Złego Romeo"
Cassie, świetna aktorka, która od zakończenia studiów nie ma problemów ze znalezieniem pracy, rozchwytywana przez reżyserów dziewczyna, która kocha to, co robi.
Ethan, trudny chłopak z niesamowitym talentem do gry w teatrze, tak samo jak Cassie pożądany przez wielu twórców.
Tworzą idealną parę na scenie, ale w życiu bywało między nimi różnie...
Uczucie, które jest między nimi nie raz zniszczyło to kim tak naprawdę byli... Uczyło ich co to znaczy kochać...
Pokonując własne słabości dotarli w odpowiednie miejsce... Tylko czy wspólny spektakl zbliży ich do siebie? Czy spowoduje jeszcze większość nienawiść? Czy Cassie może jeszcze bardziej mieć dość Ethana?
Przecież czasem sama miłość nie wystarcza...
Musiałam przeczytać kontynuację tej serii. Nie mogłam zostać obojętna względem historii Cassie i Ethana. Wciągnęłam się w nią i wiedziałam, że jest to coś, do czego będę w przyszłości wracała nie raz, a wiele razy.
Ponownie wciągnęłam się niemiłosiernie w fabułę, potrafiłam w ciągu niecałych siedmiu godzin przeczytać około 300 stron książki, a to jednak nie dzieje się u mnie zbyt często. Muszę przyznać, że wtopiłam się w tę historię tak bardzo, że nie byłam w stanie odłożyć jej po przeczytaniu jedynie jednego czy dwóch rozdziałów. Wciąż było mi mało.
Odniosłam wrażenie, że w tej części było więcej opisu uczuć głównych bohaterów, co bardzo mi się podobało. Praktycznie w każdym momencie wiedziałam jakie emocje targają postaciami. Wiele z nich znałam z życia prywatnego i kilka razy miałam szklanki w oczach, gdyż czytając o przeżyciach Cassie i Ethana, wspominałam własną przeszłość.
Bardzo podobała mi się prawdziwość tej fabuły. Historia jest opisana tak, że po prostu w nią uwierzyłam. Wiedziałam, że wiele ludzi na świecie przechodziło lub może przejść podobną sytuację. Szczerze? Nie wiem czy sama nie zdecydowałabym się jej przeżyć, jeśli wyglądałaby tak samo jak na kartkach.
Uwielbiam również zmianę charakterów bohaterów, która opisywana była od pierwszych stron tej historii. Autorka musiała poświęcić temu wiele czasu, ale efekt jest nieziemski.
Budowa akcji jest taka sama jak w poprzedniej części. Podzielona na czas obecny i przeszłość, które przeplatają się naprzemiennie. Czasami mi to przeszkadzało, gdyż nie byłam w stanie się wciągnąć w fabułę, ale po kilku rozdziałach przywykłam do tego i nie sprawiało mi to już żadnego problemu.
Oczywiście tak jak i przy poprzednim tomie czułam się dość niezręcznie, gdy dochodziło do scen erotycznych między bohaterami - a działo się to często. Miałam wrażenie jakbym ich podglądała, ale sądzę, że to wynika przede wszystkim z mojego charakteru.
Pod żadnym względem sceny te nie są brutalne czy zniechęcające, dlatego ich przeczytanie nie sprawia większych trudności.
Jest jeszcze jedna rzecz, która średnio mi się podoba, ale jest to kwestia wydania "Złej Julii". Nawiązuję tutaj do tej samej okładki i praktycznie tego samego tytułu, co w pierwszej części.
Zdaję sobie, że jest to ogromne nawiązanie do fabuły, lecz sądzę, że mimo wszystko okładka mogłaby być inna.
Gdybym miała porównać "Złego Romeo" do "Złej Julii" musiałabym przyznać, co samo mnie zaskoczyło, że drugi tom jest odrobinę lepszy niż pierwszy. I nie mogę się już doczekać kolejnego tomu z tej serii.
"Pomimo swojej ogromnej siły serce jest kruche jak skorupka jajka. Czasem wystarczy, by ktoś niemal przez ciebie skreślony wyznał ci miłość, a ona rozbija się i otwiera." ~ Zła Julia