#26 I wciąż ją kocham




"I wciąż ją kocham" ~ Nicholas Sparks



John, chłopak tak skomplikowany, że w pewnych momentach sama nie rozumiałam tego co robił, ale akceptowałam to, bo przecież wszystko co robimy kształtuje nasz charakter na kolejne dni życia. Chłopak wychowujący się pod okiem ojca, który nie potrafi rozmawiać z synem o niczym innym jak jedynie o monetach. Różnice między nimi prowadzą do wielu kłótni, które okazują się być przyczyną ich oddalenia się od siebie. John od ukończenia szkoły zmienił się, zaczął zadawać się z nieodpowiednim towarzystwem, można powiedzieć, że przestał szanować innych jak i samego siebie. Nie widział nic złego w tym, iż spędzał noce z różnymi kobietami, zostawiając ojca samego. W pewnym momencie chłopak chce naprawić wszystko co dotychczas zdążył popsuć, a przede wszystkim usiłuje naprawić samego siebie. Zaciąga się do wojska. Wyjeżdża z kraju, zostawia ojca i zaczyna nowe życie. Ciągłe szkolenia użycia broni, kamuflażu, obrony zaprzątają myśli głównego bohatera. Nie ma już czasu na myślenie o głupotach, przecież chwila nieuwagi może kiedyś kosztować go całe życie.
Savannah, dziewczyna z małej miejscowości w górach, wychowywana w wierze przez rodziców, świetnie ucząca się w szkole oraz na studiach wolontariuszka, która jest w stanie poświęcić swój wolny czas na budowę domów dla biednych rodzin. Wraz z innymi chętnymi do pomocy osobami wyrusza, aby podarować komuś szczęście.
Przypadkowe spotkanie na plaży jest początkiem znajomości, która zostanie częścią ich już do końca. Czas spędzony razem nigdy nie będzie tym, który się żałuje. Pozostanie miłym wspomnieniem, do którego bohaterowie będą chcieli wracać podczas każdej pełni księżyca. 


Początek książki był dla mnie dość męczący - nie spodziewałam się, że będzie mi tak trudno wczytać się w tę książkę - jednak kiedy przebrnęłam już przez kilka pierwszych rozdziałów coraz bardziej interesowałam się losem głównego bohatera. Oczywiście znałam fabułę, bo oglądałam wiele razy film, ale jednak to książki mają w sobie tę magię.
Nie wiem czy tylko ja tak mam, ale w momencie, gdy otwieram książkę to mam wrażenie jakby w mojej głowie załączał się mały telewizorek, który działa dzięki mojej wyobraźni, może i brzmi to dość komicznie, ale właśnie takie mam odczucie, kiedy zamykam się w tym innym świecie.
John miejscami mnie irytował, to jak zachowywał się wobec swojego ojca tak mnie drażniło, że myślałam, iż nie doczytam tej książki do końca. Nie wyobrażam sobie jak można tak traktować swoich rodziców, ja rozumiem, że nie wszyscy są dobrzy i pewnie niektórzy nie zasługują na miłość swoich dzieci, ale to nadal rodzice, prawda jest taka, że bez nich nie byłoby nas na świecie. Moim zdaniem to wystarczający powód, aby darzyć ich chociaż odrobiną szacunku.
Pomysł pierwszego spotkania chłopaka z dziewczyną był oryginalny, sama chciałabym kiedyś
poznać w ten sposób jakiegoś chłopaka. Chociaż pewnie nie mam co na to liczyć, w naszych czasach pewnie nikt nie skoczyłby do morza po jakąś głupią torebkę.
Relacja rozwijająca się miedzy bohaterami była dla mnie dość obca, gdyż sama jestem przyzwyczajona do zupełnie innego rodzaju sytuacji z chłopakami. Jednakże nadal zastanawiam się czy może właśnie tak ona nie powinna wyglądać. Emocje w książce były opisane tak realistycznie, że sama je odczuwałam. Potrafiłam się śmiać do książki, płakać przy niej, a nawet zacząć ją nienawidzić, kiedy coś nie szło tak jak powinno. Jednym słowem po prostu ta historia mnie pochłonęła i ostatecznie nie zostawiła na mnie ani jednej suchej nitki. Przemokłam tak jak John udający się na spotkanie z Savannah. Genialnym pomysłem okazało się umieszczenie listów od dziewczyny, które w pewnym sensie pokazywały jej perspektywę poglądu na wszystko co się działo, w czasie, kiedy chłopak służył w wojsku daleko od niej. Jednakże brakowało mi chociaż kilku rozdziałów napisanej z punktu widzenia Savannah w momencie, w którym John'a nie było przy niej. Dałoby to obraz jej uczuć i zapatrywania się na jego nieobecność przy niej.
Zakończenie okazało się dla mnie pewnym zaskoczeniem, bo mimo dobrej pamięci nie mogłam sobie przypomnieć ostatecznych losów bohaterów, ale było to wielkim plusem, bo czytałam coś czego się nie spodziewałam. I mimo tego, iż przez całą książkę poryczałam się wiele razy to nie zmieniłabym w niej nic więcej.
Sposób pisania Nicholasa Sparks'a przypadł mi do gustu i mam nadzieję, że w niedługim odstępie czasu uda mi się sięgnąć po jego kolejne arcydzieła, o których będę mogła porozmawiać z moją mamą tak samo zawzięcie jak o "I wciąż ją kocham". Biorąc pod uwagę całość znalazłam tylko jeden minus tej książki, za szybko się skończyła.
Zastanawiam się tylko czy tylko to wydaje, czy też inne są tak ciężkie jeśli chodzi o wagę przedmiotu. Momentami moje ręce odmawiały mi posłuszeństwa i chciały opuścić lekturę na moją twarz, a to raczej nie skończyło by się bólu.








Dajcie znać co wam udało się przeczytać w tym tygodniu oraz jeśli czytaliście książkę opisaną powyżej jak wam się podobała.
Życzę zaczytanego dnia, a raczej wieczoru ;)



Komentarze

  1. Znam tę historię z bardzo poruszającego filmu, nie miałam jednak okazji jej czytać. Z chęcią to nadrobię. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam film, ale po książkę nadal nie udało mi się sięgnąć. Szczerze wątpię, czy w najbliższym czasie to zrobię. Jakoś do Sparksa mnie nie ciągnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedyś chciałam obejrzeć film, ale po piętnastu minutach - albo nawet nie - wyłączyłam go. Nie wiem dlaczego, ale zanudził mnie. Choć nie ukrywam, że może kiedyś zrobię drugie podejście do tego filmu. Do samej książki mam neutralne podejście, ale skoro jej jedynym minusem jest szybkie skończenie to powinnam się rozejrzeć za tą książką w niskiej cenie.

    http://wielopasja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Nicholasa Sparksa uwielbiam, a książkę tą czytałam już chyba ze dwa razy i nadal mi jej mało. :D
    Jeśli chcesz sięgnąć po inne książki tego autora, to polecam "Ostatnią piosenkę" i "Najdłuższą podróż". Obie książki są tak samo świetne. :)

    W wolnym czasie zapraszam do mnie ;)
    http://ksiazkowyswiatwyobrazni.blogspot.com/

    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Wygląda na to że ja nie znam tej historii. Książki na pewno nie czytałam. a filmu nie pamiętam. Też nie lubię jak książka nie zachwyca mnie od pierwszych stron, zdarza się że porzucam wtedy czytanie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Szczerze mówiąc to nigdy nie słyszałam ani o książce ani o filmie. I nie wiem czy się kiedyś zdecyduję na jakąkolwiek powieść Sparksa - jakoś nie należę do zwolenniczek romansów. Ale jak będę miała okazję to może, może...:D

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie znam tej książki, ogólnie nie czytałam nawet nic od tego autora, ale wciąż dziwią mnie informacje o tym, ile ekranizacji jego książek oglądałam :)
    http://ksiazkowa-przystan.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo zainteresowałaś mnie tą książką i chętnie się za nią zabiorę, bo z dobytku literackiego Sparksa czytałam wyłącznie Pamiętnik i Ostatnią Piosenkę
    Nataliatarka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Kocham tę książkę całym swym sercem, czytałam ją wiele, wiele razy i uwielbiam, będę do niej wracać wiele razy. Jest mi bardzo bliska z wielu powodów, porusza mnie za każdym razem tak samo i uważam, że to najlepsza pozycja Sparksa obok "Dla Ciebie wszystko".

    Pozdrawiam ciepło, bookworm z Książkowoholizm :>

    OdpowiedzUsuń
  10. Ta, jak i inne zekranizowane książki Nicolasa Sparksa bardzo mi się podobają ;) Mają w sobie ten "romantyczny" klimat ... ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Znam tę historię, uwielbiam film,ale nie mogę się jakoś zabrać za książkę :) Czuję, że końcu ryczałabym jak bóbr :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Pamiętajcie, że każdy komentarz i obserwacja to motywacja do tworzenia nowych recenzji. :)

Za wygląd bloga dziękuję:

Copyright © Time of book