#81 Przeznaczeni
"Przeznaczeni" ~ Holly Bourne
Poppy, siedemnastoletnia dziewczyna, której nie przypadło do gustu Middletown, miejsce w którym przyszło jej spędzić dzieciństwo. Jedyną rozrywką jaka jest możliwa dla bohaterki i jej znajomych są weekendowe wystąpienia młodych kapel rockowych. Niektóre z nich są naprawdę dobre, a inne... Szkoda tuszu na jakiekolwiek plakaty ogłaszające ich koncerty.
Noe, urodzony muzyk, na którego widok dziewczyny zapominają słów i ledwie co łapią oddech, niektóre z nich nawet mdleją... I tak właśnie było z Poppy...
Jedna noc, jeden koncert, odmieniły życie bohaterki o 180 stopni, wszystko w co wcześniej wierzyła, kim była, nie miało już znaczenia. Jeśli gdzieś obok był ten gitarzysta... wszystko inne się już nie liczyło...
Dotychczasowa feministka, mająca specyficzne podejście do prawdziwej miłości, twardo stąpająca po ziemi dziewczyna w jednej chwili zmieniła swoje myślenie. Nikt nie rozumiał jak to się stało. Zadziwiała wszystkich dookoła, a najbardziej siebie sama.
Myśl o przypadkowym spotkaniu przystojnego chłopaka napawał ją niemałym strachem, a strach doprowadzał do wielu utrat przytomności, które nie mogły być dobre dla jej zdrowia.
Kiedy tylko byli razem nic innego się nie liczyło... Jakby świat zaraz miał przestać istnieć i to nie na żarty. Zawsze kiedy byli razem działo się coś niepokojącego, zaczynało się od delikatnego deszczu a skończyło się na....
„Miłość zmienia ludzi. Kształtuje ich. Spala serce na popiół, ale później powstaje ono niczym feniks, silniejsze i wspanialsze niż kiedykolwiek”
Mało popularna książka w aktualnym świecie książkowym, prawdopodobnie jedna z tańszych tytułów na rynku. Prawdopodobnie niewielu z nas sięgnęłoby po nią w księgarni przez wzgląd na dość prostą, szablonową okładkę, która w swojej skromności nie wyróżnia się niczym na tle tych nowych perełek książkowych.
Jest to pozycja wydana w 2014 roku, więc można śmiało przyznać, że w dość odległej już przeszłości i muszę przyznać, że gdybym już wtedy się z nią zapoznała prawdopodobnie spodobałaby mi się ona nieco bardziej niż w aktualnym rozrachunku.
Zdecydowanie historia przeznaczona jest dla młodszych czytelników, bardziej precyzując słowa - do czytelniczek - które swoją pierwszą miłość mają jeszcze przed sobą lub są w jej trakcie bądź dopiero co z niej wyszły. Przeciętna opowieść o mało schematycznej bohaterce, która nie wierzy w miłość i wszystko co z nią związane, przynajmniej do czasu pojawienia się chłopaka, który zmienia jej podejście do życia.
Pomimo przewidywalnej fabuły, która ma trafić do określonego grona osób muszę przyznać, że książka napisana jest bardzo dobrze pod względem spójności, logiczności i lekkości z jaką się ją czyta. Spędzając czas z tym tytułem, słowa same po prostu przenikają do głowy, nie trzeba wiele, aby po pewnej części doby uświadomić sobie, iż już przeczytało się praktycznie połowę zapisanych stronic.
Fabuła ma swoje plusy jak i minusy. Pozytywnymi aspektami wpływającymi na trafność tej części jest fakt o przeplataniu wydarzeń szablonowych z tymi, których nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Oryginalnym pomysłem było wplatanie wątku naukowego w treść książki, która wyrywała nas z idealnego świata zakochanych i miłosnych odczuć, które po pewnym czasie czytania mogłyby zacząć nas drażnić. Pojawienie się różnych teorii dotyczących związku przeznaczenia ludzi ze zmianami pogodowymi w najbliższych miastach przykuwa uwagę i daje nadzieję na pełną akcji fabułę.
Schematyczność opowieści po pewnym czasie ulega rozkruszeniu i znika z głównego planu, ustępując miejscu oryginalnemu pomysłowi jakim jest stworzenie konsekwencji wynikających z połączenia ze sobą osób o zbyt dużym poziomie idealnego dopasowania. Był to punkt zaskakujący, którego łatwo nie jest przewidzieć ani przebić. Autorka dość wysoko postawiła poprzeczkę jeśli chodzi o literaturę młodzieżową, gdyż odważyła się wyjść z szablonu dotyczącego idealnej pierwszej miłości, nieskalanej żadnymi przeciwnościami losu.
Wszyscy pragniemy miłości. Każdy z nas marzy o tym, by w jego życiu pojawił się ktoś, kto go pokocha i sprawi, że będziemy szczęśliwi. Czasami bywa jednak tak, że z obawy przed samotnością wmawiamy sobie, iż to, co czujemy do drugiej osoby, to właśnie miłość. Wolimy się oszukiwać, niż być sami. Prawda jest jednak taka, że tylko nieliczni mają szansę przeżyć prawdziwą miłość; spotkać na swej drodze kogoś naprawdę mu przeznaczonego. A gdy już się to stanie nie wolno się poddawać, nawet jeśli świat ma się skończyć, a wszyscy inni odwrócić od was. Warto walczyć o miłość. Właśnie to pragnie udowodnić w swojej książce Holly Bourne.
"Miłość, jak uważałam, to ogólnoludzka obsesja zrodzona z desperackiego marzenia. Szukanie drugiej połówki, połączenie przez gwiazdy, przeznaczenie - wymyślono na to mnóstwo bzdurnych określeń. Ja jednak sądziłam, że to tylko hormony, zwykła biochemia, zrodzone ze strachu przed samotnością złudzenie, że można żyć razem długo i szczęśliwie." ~ Przeznaczeni
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Portalowi Papierowe Motyle:
Komentarze
Prześlij komentarz
Pamiętajcie, że każdy komentarz i obserwacja to motywacja do tworzenia nowych recenzji. :)